Wyszłam za Wiktora z wielkiej miłości. Jakoś znaleźliśmy wspólny język z rodzicami mojego męża, ale komunikacja z siostrą mojego męża, Anną, nie szła dobrze.
Wiktor miał dobrą pozycję, więc moja szwagierka od razu zdecydowała, że jestem jedną z tych wron, które łakną bogactwa.
Prawdopodobnie chodziło o to, że pochodzę z rodziny niepełnej. Nie wiem. Ale bez względu na to, jak bardzo starałam się poprawić te relacje, wszystko szło na marne. Każdą radę, której próbowałam udzielić, Anna natychmiast traktowała z przymrużeniem oka.
Ciągle za coś przepraszałam, a szwagierka nieustannie próbowała mi coś zarzucić, znaleźć we mnie jakąś wadę, zdemaskować. Próbowała nawet nastawić moich rodziców przeciwko mnie.
Powiedziała im, że ciągle jej coś wypominam. Na szczęście nie posłuchali jej i nadal traktowali mnie życzliwie.
Mój mąż zawsze mnie uspokajał, mówiąc, żebym się nie martwiła, że jego siostra jest po prostu zazdrosna. Jest młodsza i przyzwyczajona do tego, że on zwraca na nią uwagę. Czas minie, a on zda sobie sprawę, jaką wspaniałą osobą jestem i zostaniemy przyjaciółmi.
Wkrótce Anna wyszła za mąż i wraz z mężem kupili mieszkanie. Szwagierka od razu poczuła się źle w naszej rodzinie. Było dużo zgiełku i zmartwień, a oni zaczęli remontować.
A po dołączeniu do ich rodziny nasz związek zaczął się ocieplać. Byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa.
W tym czasie Wiktor i ja byliśmy już szczęśliwymi rodzicami dwóch chłopców, więc Anna często dzwoniła do mnie z różnymi pytaniami: gdzie kupić jedzenie dla niemowląt, które z nich są lepsze, jakie leki pomogą podczas ząbkowania i tak dalej.
Kiedy syn Anny skończył trzy lata, zaprosiła nas na świętowanie. Jako prezent urodzinowy wybrałam kolorowankę i duży zestaw farb dla dzieci z flamastrami (pojechałam po nie do centrum miasta).
Moja szwagierka i jej mąż właśnie skończyli remont domu, który opóźnił się z powodu narodzin ich dziecka. Anna z dumą pokazała nam mieszkanie.
Bladoróżowa, bardzo delikatna tapeta świetnie wyglądała w sypialni i salonie. Pokój dziecięcy był udekorowany tym samym rodzajem tapety, ale w jasnych odcieniach beżu. Mieszkanie wydawało się jasne i ciepłe. Podsumowując, wakacje były radosne i zabawne.
Kilka dni później zadzwoniłam do szwagierki, ale nie odbierała telefonu. Nie odbierała również w kolejnych dniach. W końcu mąż Anny podniósł słuchawkę i sucho powiedział, że jest bardzo zajęta. Nie przywiązywałam do tego większej wagi. W końcu rodzina to zawsze powód do zmartwień.
Tydzień później Anna sama do mnie zadzwoniła. Kiedy odebrałam, syknęła i zapytała, jak się mam, najwyraźniej szczęśliwa. Od razu zapytałam ją, co jest nie tak, dlaczego tak do mnie mówi, dlaczego mam być szczęśliwa?
Moja szwagierka zalała się łzami i powiedziała, że zawsze się jej czepiałam! Specjalnie dałam jej synowi ten okropny zestaw flamastrów i farb, jak tylko skończył się kosztowny remont w mieszkaniu! Wszystkie tapety wymagają teraz ponownego przyklejenia! Syn je wszystkie rozmazał i pomalował!
Powiedziałam Annie, żeby się opamiętała, bo nie próbowałam ich skrzywdzić, chciałam tylko dać dziecku coś ciekawego. Anna zarzuciła mi kłamstwo, powiedziała, że wiedziałam, że są odnawiane i że chciałam jej tylko zaszkodzić! Nie powinnam więcej do nich dzwonić i nie powinnam do nich przyjeżdżać.
Po naszej rozmowie długo byłam w szoku. Cóż mogę powiedzieć? Chciałam jak najlepiej. Nie miałam pojęcia, że niewinny prezent może wywołać taką burzę. I tym razem nie zamierzam przepraszać. Nie ma za co przepraszać! Szkoda, że po raz kolejny słyszę niezasłużone wyrzuty.