Magda leżała na kanapie i śniła, że jej życie się zmieni. Marzyła w skupieniu, wysyłając w przestrzeń konkretne sygnały, które Wszechświat musiał bez problemu usłyszeć i rozszyfrować.
A Magda nie chciała wiele. Chciała większej pensji, szczuplejszej talii i małżeństwa. Najbardziej chciałam wyjść za mąż, bo wszyscy moi przyjaciele już tam byli i mówili, że jest bardzo dobrze.
Ale życie osobiste Magdy się nie układa tak jak jej pensja i talia. Zagląda do portfela, przypomina sobie swój ostatni nieudany związek i ze straszną siłą ciągnie ją do cukierni, by kupić wysokokaloryczne, ale bosko pyszne ciasto.
Każdej nocy Magda celowo nastawia budzik z zamiarem pójścia na poranny bieg, ale każdego ranka grawitacja łóżka wygrywa. Magda zwykła się usprawiedliwiać, mówiąc, że co innego, gdyby biegała sama, a co innego, gdyby była z kimś innym.
Jej skoncentrowaną zadumę przerwał telefon od siostry. Magda leniwie sięgnęła po telefon i przygotowała się na długą rozmowę. Ale siostra była zaskakująco zwięzła, bo miała tylko dwie godziny do pociągu, a musiała rozwiązać główny problem — zostawić z kimś psa.
Magda od razu odmówiła, ale okazało się, że siostra obdzwoniła już wszystkich znajomych i przyjaciół, którzy zwykle ubezpieczali ją na wyjazdy służbowe, ale żaden z nich nie mógł jej teraz pomóc. Magda była jej ostatnią nadzieją, więc była bardzo wytrwała.
Magda zgodziła się na prośbę siostry, ale powiedziała, że będzie jej winna pieniądze. Było jasne, że siostra była bardzo zła, ponieważ nawet nie zaczęła się targować ani mieć pretensji, ale po prostu pisnęła z radości i obiecała, że wkrótce przybędzie.
A teraz Magda siedzi na kanapie i patrzy na szczęście, które na nią spadło. Psa siostry widziała po raz ostatni jakieś pół roku temu, wtedy był to słodki szczeniaczek z łapkami.
Teraz Magda była badana przez ogromnego konia, który najwyraźniej ważył tyle, co sama Magda.
Pies ma na imię Rex i według jej siostry jest bardzo dobrze wychowanym psem, który zna wszystkie komendy, więc Magda nie powinna mieć z nim żadnych problemów. Ale Magdę dręczyły niejasne wątpliwości.
Spoglądając w dół na list z instrukcjami siostry, Magda westchnęła, gdy ponownie przeczytała linijki opisujące harmonogram spacerów olbrzyma.
Rano wychodził o szóstej rano. O szóstej! To oznaczało wstawanie godzinę wcześniej, niż Magda była przyzwyczajona! Jej siostra ostrzegła ją, że Rex nie jest zbyt cierpliwy, więc jeśli nie wyprowadzi go na czas, nie zawaha się przed spacerem do domu. Biorąc pod uwagę gabaryty Rexa, Magda nawet nie chciała myśleć o skutkach takiego spaceru.
Przynajmniej o jedzenie było łatwo — jej siostra przywiozła całą torbę, która była wielkości samej Magdy. Z pewnością wystarczy na tydzień, a potem jej siostra wróci.
Poranek Magdy zaczął się od nieprzyjemnego budzika nastawionego na piątą czterdzieści pięć rano. Z przyzwyczajenia Magda chciała przestawić go na siódmą, ale skomlenie z korytarza gwałtownie zmieniło jej plany. Jogging można było przełożyć, ale spaceru z psem, który mógł zalać sąsiadów frustracją, już nie.
Magda zrzędziła, szybko szykując się pod aprobującym spojrzeniem ciekawskiej postaci, która już wychodziła. Przypinając smycz i ziewając na całe gardło, Magda wybiegła z mieszkania we wczesny, ciemny poranek. Jej oczy nie chciały się otworzyć, a nogi nie chciały się ruszyć.
Ale gdy tylko Magda i Rex opuścili wejście, dziewczyna zakrztusiła się ziewnięciem, a pies uciekł w kierunku, który znał tylko on.
Magda nie musiała nawet ruszać nogami. Na zamarzniętej śniegowej brei przez noc utworzyło się wspaniałe lodowisko, a Magda pobiegła w nieznanym kierunku z prędkością psa zainteresowanego natychmiastowym wysiłkiem fizycznym.
Kto powiedział, że Magda nie próbowała wziąć władzy w swoje ręce? Próbowała, ale jej nie wyszło. Nogi jej się ślizgały, pies gnał przed siebie, a Magda mogła tylko trzymać smycz w nadziei, że pies gdzieś się zatrzyma.
W końcu Rex dotarł do jakiegoś interesującego miejsca i zamarł, unosząc łapę z ulgą. Magda natomiast ciężko oddychała i próbowała dojść do siebie po tak nietypowym sposobie poruszania się.
Ale wcale nie chciała spać. Podczas gdy Magda łapała oddech, Rex zobaczył w pobliżu innego psa i natychmiast chciał się z nim spotkać. Życzenie Magdy w ogóle nie
zostało wzięte pod uwagę.
Co powiedziała jej siostra? Czy Rex jest dobrze wychowany i zna komendy? Może i zna, ale albo Magda brzmiała nieprzekonująco, albo komendy były niewłaściwe, ale Rex ignorował „foo”, „stój” i inne wykrzykniki planu komend, jakby nie były dla niego.
Magda szepnęła do siebie, że ją zje i próbowała wyhamować nogami. Udało jej się wyhamować, ale tylko zderzając się z czymś dużym i stosunkowo miękkim, oczywiście nie z drzewem czy słupem.
Zaskoczona Magda puściła smycz i opadła na miejsce, które wydawało jej się, że znajduje się obok jej talii, którą należało wyszczuplić. Nie chciała otwierać oczu, bo wątpiła, że zobaczy coś dobrego.
Przyjemny męski głos dobiegł gdzieś z jej prawej strony, pytając, czy się nie potłukła. Magda otworzyła jedno oko i rozejrzała się. Właściciel głosu, podobnie jak Magda, siedział na ziemi, ale szykował się do wstania. Rex i nieznany pies węszyli kilka metrów dalej i nic się nie działo.
Podczas gdy Magda zapoznawała się z sytuacją, mężczyzna wstał, otrzepał się i szarmancko wyciągnął rękę do Magdy. Ta nieśmiało ją chwyciła i pozwoliła, by nieznajomy doprowadził ją do pozycji pionowej.
Mężczyzna powtórzył swoje pytanie, spoglądając ostrożnie w oczy Magdy, najwyraźniej szukając iskry inteligencji lub oznak wstrząsu mózgu. Magda wymamrotała, że nic jej nie jest, po czym, nie wiedząc, dokąd się udać z zażenowania, podeszła do Rexa, który nie miał zamiaru uciekać.
Magda w końcu straciła przytomność, opowiadając, jak jej pies zobaczył jego psa, a ona próbowała go zatrzymać i nie udało jej się, po czym podniosła smycz z ziemi i zdecydowanie pociągnęła Rexa w stronę domu.
Magda nigdy nie wyciągała ciężarówki z błota, ale coś jej mówiło, że to trochę podobne uczucie. Rex nie zwracał uwagi na jej wysiłki, nadal węsząc ze swoim nowym przyjacielem.
Magda zerknęła na swojego męża, który był zainteresowany procesem, i rumieniąc się jeszcze bardziej, przerzuciła smycz przez ramię i próbowała zaciągnąć Rexa do domu jak włóczęgę.
Nie wiadomo, czy Rex zauważył jej wysiłki, ale Magdzie nie udało się go ruszyć.
Mężczyzna uśmiechnął się, mówiąc jej, że będzie musiał odprowadzić ją do domu, w przeciwnym razie nie będzie w stanie wrócić do domu, i gwizdnął na swojego psa, który natychmiast pobiegł do swojego pana. Rex podążył za nim.
Droga do domu okazała się ciekawa. Psy szły obok siebie, Magda nie wisiała już na smyczy jak latawiec, ale szła na własnych nogach i rozmawiała z Pawłem, tym samym, z którym się zderzyła.
Rozmowa była zaskakująco łatwa. Magda narzekała, że to pies jej siostry i że nie ma doświadczenia w wyprowadzaniu takiego psa, ale Pavel uspokoił ją, że po raz pierwszy szła bardzo pewnie i do końca nie puściła smyczy.
Podeszli do drzwi Magdy. Facet zarumienił się lekko i zapytał, o której wychodzi wieczorem. Chciał zaoferować swoje towarzystwo, zwłaszcza że Monika i jej Rex najwyraźniej się zaprzyjaźnili.
Magda też się zarumieniła, ale powiedziała, że siostra kazała jej wychodzić o siódmej wieczorem, a Magda czułaby się dużo swobodniej, gdyby Pavel dotrzymywał jej towarzystwa. Nie chciała powtarzać porannego doświadczenia z lotami. Taka była umowa.
Magda wleciała po schodach szybciej niż Rex, przeskakując po dwa stopnie. Wszystko w jej duszy śpiewało, co było nienaturalne jak na siódmą rano. Wbiegając do domu, Magda spojrzała w lustro i oniemiała. Jak mogła zapomnieć, jak wygląda! Przecież dopiero co wybiegła z łóżka na spacer z psem!
Magda pomyślała sobie, że skoro tak mu się spodobała, to musi to być miłość od pierwszego wejrzenia. Od kontemplowania swojego wątpliwie atrakcyjnego wyglądu odciągnęło ją pytające szczeknięcie Reksia, który siedział na dywanie i cierpliwie czekał na umycie łap.
Magda westchnęła i poszła umyć łapy psa. Minął tydzień i siostra znów poprosiła Magdę o pomoc, bo za godzinę miała kolejny pilny wyjazd służbowy i musiała zabrać Reksa na tydzień.
Magda zgodziła się, ale przypomniała jej, że to już szósty raz, kiedy siostra jest jej winna pieniądze. Następnie podeszła do fotela i pogłaskała po ramieniu siedzącego w nim mężczyznę. Powiedziała, że siostra Rexa go przyprowadzi, bo nie ma dokąd zabrać dzieci. Czy on ma coś przeciwko?
Paweł usiadł Magdzie na kolanach, wsadził nos w jej ramię i powiedział, że nie może być przeciwny przybyciu amora, który ich połączył. Magda Rex również była wdzięczna za to poranne spotkanie.