Przyjaźnię się z kolegami z klasy od czasu ukończenia studiów. W firmie było nas pięciu: cztery dziewczyny i jeden facet. Byli moimi najlepszymi przyjaciółmi, wiedzieliśmy o sobie wszystko.
Spotykaliśmy się zawsze w weekendy i święta. Oczywiście te osoby też były na moim ślubie – wyszła za mąż jako pierwsza i wszystkich zaprosiła.
Zawsze ich kochałem, jakby byli moimi krewnymi.
Mojego przyszłego męża poznała dawno temu, kiedy jeszcze studiowała w instytucie.
Oczywiście znajomi o tym wiedzieli. Cieszyli się z nas, udzielali przydatnych rad dotyczących relacji, chociaż sami byli samotni.
Kiedy już moje wesele się skończyło, przypadkowo dowiedziała się, że moi przyjaciele na przyjęciu rozmawiają o mnie i moim mężu.
Spotkała jedną kolegę z klasy. Podczas studiów praktycznie nie komunikowaliśmy się. Nie podobało mi się, że wydawała się niegrzeczna w komunikacji, więc starałem się jej unikać.
Ale wiedziała, że jest bardzo uczciwa, prostolinijna, nigdy nie kłamie.
– Czy jadłeś mało na weselu? Goście wydawali się głodni – zapytała.
– Co? – nie zrozumiałem niczego.
– Słyszała, że na twoim weselu stoły były puste.
– Nie było nikogo, od kogo to słyszałeś?
– Twoi znajomi powiedzieli wiele ciekawych rzeczy. I że pan młody był w pomiętym garniturze, a twój ojciec nieprzyzwoicie się upił, że miałaś używaną sukienkę. Nie wiesz, jak wybrać prawdziwych przyjaciół.
Była niesamowicie urażona, ale powstrzymała się, nie płakała i udawała, że mnie to nie obchodzi.
W sobotę mieliśmy zaplanowane spotkanie z przyjaciółmi, ale teraz nie chciała tam jechać. Bała się, jakbym zrobiła coś złego.
Naprawdę chciała wszystko wyjaśnić. Ale w ostatniej chwili zmieniła zdanie i wymyśliła inny plan.
Kiedy dotarła do kawiarni, w której umówiliśmy się na spotkanie, wszyscy moi znajomi już tam byli. Uśmiechali się do mnie, ale po raz pierwszy zauważyła fałszywość na znajomych twarzach. Dziwne, ale wcześniej nie zwróciło to mojej uwagi.
Położyła torbę na krześle i powiedziała, że nie będę myć rąk. Celowo nie wziąła ze sobą torby: miała telefon, na którym włączyła dyktafon.
Nie było mnie przez około siedem minut, starała się znaleźć trochę czasu, aby zostać dłużej.
Usiadła i wyłączyła nagrywanie. Nikt nie zwracał na to uwagi, wszyscy siedzieli pochowani we własnych telefonach komórkowych. Spędziliśmy czas na rozmowie, ale nie tak jak zwykle: nie chciała rozmawiać o sprawach osobistych, chociaż jak zawsze zadawali pytania o moją rodzinę, w tym o to, czy planuję ciążę.
Kiedy wyszła, moi przyjaciele natychmiast się roześmiali. Spierali się o to, w co się ubieram. I przyszła na spotkanie w „idiotycznej sukience”, starej i standardowej jak dla mnie.
A sukienka jest dobra. Kocham ją.
Mówili, że mój mąż jest gruby, żartowali, że ostatnio schudła tylko dlatego, że w domu zjadam wszystko i nic mu nie zostawiam.
Myślała, że przynajmniej facet okaże się moim przyjacielem, ale powiedział, że tylko ktoś taki jak mój mąż może się ze mną ożenić. Kto by chciał kogoś takiego jak ja.
Którą? Jestem prostą kobietą, bez specjalnych pretensji.
Niektóre z tych paskudnych rzeczy nie chcę nawet powiedzieć w myślach.
Po tym wszystkim, co usłyszała, nawet nie myślała o dalszym komunikowaniu się z tymi ludźmi.
Postanowiła o niczym nie rozmawiać. Przestała odbierać telefony, kłamała na portalach społecznościowych, że nie mam czasu na spotkanie.
Dość szybko zostawili mnie. Podejrzewam, że potrzebowali mnie tylko po to, żeby się ze mnie śmiać.
Uroki dla domu na każdą okazję. Czynią cuda
Meghan Markle oskarżyła Kate Middleton i księcia Karola o niewłaściwe zachowanie
Kobiety powyżej 40 lat. Jak przyciągają mężczyzn