Z mojego bogatego doświadczenia życiowego zdałam sobie sprawę, że moim największym błędem było poświęcanie zbyt dużej uwagi mojej córce, a teraz zbieram tego owoce.
Pobraliśmy się z Andrzejem, a kilka miesięcy później okazało się, że jestem w ciąży.
Wtedy nie chcieliśmy dziecka, bo planowaliśmy żyć dla siebie, ale nie mieliśmy dokąd pójść i tak urodziła się nasza Magda.
Dziadkowie, nasze siostry, bracia — wszyscy kręcili się wokół tej małej księżniczki.
Gdy dziewczynka podrosła, zdała sobie sprawę ze swojej przewagi bycia najmniejszą w rodzinie i zaczęła to wykorzystywać.
W sklepach domagała się zabawek i wpadała w złość, gdy czegoś nie dostała. W domu rysowała po tapetach i była ciągle niegrzeczna.
Od dzieciństwa pozwalano jej na wszystko, a teraz zdaję sobie sprawę, jakiego potwora wychowałam.
Nigdy nie robiła niczego w domu, więc nie jest dobrą gospodynią. Kiedy byłam nastolatką, próbowałam nakłonić ją do zrobienia czegoś w domu, ale wszystko kończyło się konfliktami i zdałam sobie sprawę, że łatwiej jest mi robić wszystko samemu, niż prosić córkę.
Później ciągle prosiła o pieniądze na nowe stylowe ubrania, chodziła do drogich klubów nocnych, studiowała na uniwersytecie i żyła za nasze pieniądze. Chociaż wtedy mogła pójść i poszukać pracy na pół etatu, przynajmniej na własne potrzeby.
Zmarnowałam tyle nerwów, próbując do niej dotrzeć, chciałam ją reedukować, ale było już za późno. Kiedy wspominam tamte czasy, jest to żenujące i niezbyt przyjemne. Po czwartym roku wycofała dokumenty i poszła na kurs manicure. Nigdy nie nauczyła się niczego na uniwersytecie.
Nie chce pracować, więc jej praca jest taka sobie, z niewielką liczbą klientów. W manicure zawsze trzeba uczyć się nowych technik, wzorów, kupować nowe materiały — a ona nie dba o nic z tego.
Teraz jest to dla mnie bardzo dziwne, ale z jej trudnym i upartym charakterem jakoś udało jej się znaleźć narzeczonego. I to bardzo fajnego, Michała! Mój zięć to po prostu złote dziecko, taki szczery i miły, zapytałam go nawet przed ślubem, czy naprawdę chce mieszkać z moją Magdą do końca życia, bo ona ma trudny charakter.
Michał stwierdził, że Magda jest tak miła, piękna i zadbana, że byłaby dobrą mamą dla jego dzieci! Nie da się ukryć, że jest piękna — długie czarne włosy, piękna figura, wzrost modelki, wyraziste rysy twarzy. Ma też dobrą przemianę materii — je co popadnie i nie ma śladu cellulitu czy tłuszczyku.
Całe wesele przesiedziałam jak na szpilkach. Bałam się, że moja córka okaże swój temperament i zepsuje wszystkim uroczystość. Ale ku mojemu zaskoczeniu, zachowywała się wzorowo. Była taka słodka i przyjacielska w stosunku do rodziny zięcia, zupełnie nie przypominała Magdy, która w domu robiła mi ciągłe awantury.
Po ślubie zamieszkali z nami i jak myślicie, teraz mam dwójkę dzieci. Podzieliła wszystkie obowiązki domowe między Michała i mnie i nie robi zupełnie nic. Czasami Michał wraca do domu i zmywa po niej.
Stało się to dla mnie o wiele trudniejsze, ale co mogę zrobić — tak wychowałam swoje dziecko i muszę być odpowiedzialna za czyny córki, bo ja też jestem winna. Beształam ją za takie rzeczy, ale ona zdawała się mnie nie słyszeć: podniosła telefon i opadła na kanapę. Jestem tym wszystkim zmęczona!
Tymczasem mój zięć pracuje w dużej firmie, jest obiecujący i ma przyzwoitą pensję nawet w młodym wieku. Jest bardzo inteligentny, ale przy mojej córce jest tak naiwny, że nie mogę patrzeć, jak nim kręci. Ona sama prawie nie zarabia, a on spełnia wszystkie jej zachcianki. Sama mam wątpliwości, czy ona go kocha, czy chodzi tylko o pieniądze.
A on jakby oślepł. Dla niego moja Magda jest najlepsza! Bardzo szanuję zięcia i chwalę go przed wszystkimi, stawiam go wszystkim za wzór. Jeśli moja córka ma jakąś kłótnię w rodzinie i skarży mi się, to nie użalam się nad nią — wytykam jej wszystkie wady i mówię, w czym jej mąż ma rację, nigdy nie milczę. Ona zalewa się łzami i prosi, żebym przestała ją besztać przy mężu, bo to moja córka, a on jest obcy!
Mówię jej, że obiektywnie oceniam sytuację i znam jej kapryśną naturę, więc nie popycham jej za daleko. Zmuszam ją do czegoś, a ona natychmiast zalewa się łzami i wpada w histerię, a Michałowi robi się żal żony i sam zaczyna biegać ze szmatą.
Kupujemy z mężem zięciowi drogie rzeczy, prezenty, bo wiemy, że jak damy pieniądze, to Magda zaraz je zabierze. Ale też staramy się nie urazić córki: dla niej prezent jest lepszy niż pieniądze, nie ukrywa tego, jest bardzo przewidywalna.
Nie płaci za mieszkanie, nie kupuje nic dla siebie. Zięć przynosi mi pieniądze, ale wstydzę się od niego brać, widzę, że wszystko wydaje na moją „księżniczkę”. Moi szwagrowie nie są zbyt zadowoleni z mojej synowej i wielokrotnie zwracali mi uwagę, że Magda jest zbyt humorzasta. Ale szanujemy wybór Michała i nie wtykamy nosa w nie swoje sprawy. A swatki też rozumiem, bo wychowały takiego dobrego syna.
Niektórzy mogą pomyśleć, że nie lubię mojej córki. Nie, to nieprawda, bardzo ją kocham, ale obwiniam się za słabość, jaką okazałam córce w dzieciństwie. Po prostu teraz moja Magda jest w ciąży i mam wielką nadzieję, że to ją zmieni, bo inaczej Michał ją po prostu zostawi. Po urodzeniu dziecka nadal będzie mogła obwiniać go o swoje obowiązki macierzyńskie.
Młody mężczyzna potrzebuje urody, ale potrzebuje też kochanki w domu. Wkrótce może mu się znudzić takie życie. A ja boję się stracić takiego złotego zięcia, bo przyprowadzi kolejnego lenia jak ona. Dlatego teraz się z nią kłócę, mając nadzieję, że uda mi się do niej dotrzeć.
Syn postanowił zabrać matce prezent, który dała jej córka: „Matka w ogóle się tego nie spodziewała”
„Podjechałem do supermarketu i zobaczyłem starszą panią. Stała tam, gryzła kawałek chleba i płakała”