Najbliżsi Dawida Ż. nie chcieli, by w uroczystości uczestniczyły postronne osoby

Rodzina i najbliżsi przyjaciele pożegnali Dawida Ż. – dowiedziała się nieoficjalnie Wirtualna Polska.

We wtorek odbył się pogrzeb zamordowanego chłopca.

Ceremonia odbyła się w warszawskiej cerkwi św. Marii Magdaleny.

Najbliżsi Dawida Ż. nie chcieli, by w uroczystości uczestniczyły postronne osoby.

Krótkie nabożeństwo prawosławne zorganizowano o godz. 11:00 w warszawskiej cerkwi św. Marii Magdaleny.

– Prochy chłopca złożono w małej białej urnie.

Rodzina zdecydowała, by pochować je w najbliższym czasie w Kazachstanie – mówi nam osoba z otoczenia bliskich Dawida.

Ciało Dawida Ż. zostało odnalezione w sobotę, 22 lipca, około godziny 13 przy zbiorniku retencyjnym.

Zwłoki leżały w krzakach kilkadziesiąt metrów od ekranów akustycznych stojących wzdłuż autostrady A2 przy węźle Pruszków.

Natknął się na nie jeden z policjantów, który zauważył dziecięce buciki w kolorze niebieskim.

– Oględziny i sekcja zwłok wykazały liczne rany kłute klatki piersiowej. Zostały zadane narzędziem ostrym. Warunki takiego narzędzia spełnia m.in. nóż – mówił rzecznik prokuratury okręgowej Łukasz Łapczyński.

Według śledczych, ojciec zabił syna w samochodzie, a później ukrył ciało w zaroślach.

Matka chłopca opublikowała oświadczenie. „Szanowni państwo, składam podziękowania służbom, które z ogromną determinacją nie szczędząc środków i wysiłku prowadziły akcję poszukiwawczą.

Dziękuję lokalnej społeczności, mediom i wszystkim tym, którym los mojego synka nie był obojętny” – napisała.

W środę, 10 lipca, ojciec 5-letniego Dawida Ż. zabrał syna z domu w Grodzisku Mazowieckim ok. godz. 17. Paweł Ż. miał go zawieźć do Warszawy do matki. Podróżował z chłopcem szarą skodą fabią o nr. rejestracyjnym WGM 01K9.

Przed godz. 21 policjanci dostali zgłoszenie, że ojciec Dawida został śmiertelnie potrącony przez pociąg relacji Skierniewice-Warszawa. Miał popełnić samobójstwo. O północy matka Dawida zgłosiła zaginięcie syna.