Anna poświęciła całe swoje życie wychowaniu jedynego syna Michała. Szybko została wdową, ale nie szukała nowego męża.
Michał dorósł i pewnego dnia wrócił do domu i powiedział, że wkrótce przyprowadzi do domu swoją synową.
Kobieta była bardzo szczęśliwa z powodu syna i z niecierpliwością czekała na swoją synową.
Sama dziewczynka, Marta, nie dopuszczała teściowej do siebie i nie reagowała na jej czułości.
Anna myślała, że Marta tęskni za domem, ale jak się później okazało, Marta nie była towarzyska.
Teściowa nigdy się z nią nie kłóciła, ale też nie potrafiła znaleźć wspólnego języka.
Później pojawiły się wnuki, ale relacje między nimi się nie zmieniły. Teściowa przyzwyczaiła się do zachowania Marty i przestała zwracać na nie uwagę.
Zdrowie Anny również się pogorszyło — zaczęły ją bardzo boleć nogi i plecy.
Znajoma kobieta poradziła Annie, żeby pojechała do sanatorium, bo bez leczenia ten ból nie minie. Spędziła naprawdę wspaniałe wakacje, zdobyła wiele wrażeń i poznała ciekawych ludzi. Nie chciała nawet wracać do domu.
Przekroczyła próg domu zadowolona i w dobrym nastroju. Z małej walizki wyjęłam kilka prezentów dla wnuków. Nie zapomniała o synu i synowej i podarowała im pamiątkę: rzeźbę w drewnie przedstawiającą sanatorium i miejscowe krajobrazy.
Syn i wnuki z uśmiechem słuchali opowieści pani Anny, ale synowa milczała. Pod koniec rozmowy młoda kobieta ze złością powiedziała, że kiedy jej teściowa była w sanatorium, jej ogród zarósł chwastami. Anna podeszła do okna i ze zdziwieniem zobaczyła, że cały ogród jest niezadbany.
A Marta kontynuowała, że gdyby teściowa miała gdzieś wyjechać, to powinna wiedzieć, że właśnie to zobaczy. Nogi ją bolały i poszła prosto do kurortu, ale dzięki temu jest jeszcze zdrowsza.
Annie zrobiło się niedobrze na te słowa. Odwróciła się, cicho uroniła łzę, po cichu wzięła motykę i zabrała się do pracy w swojej części ogrodu.
Anna poszła do swojego pokoju, płacząc, i upadła na łóżko z niesamowitego bólu w sercu. Rano Anny nie było w ogrodzie, a kiedy sąsiadka zapytała ją, dokąd poszła, synowa odpowiedziała, że teściowa jest tak przyzwyczajona do życia w kurorcie, że nie może spać.
Wieczorem okazało się, że Anna zmarła… Marta gorzko płakała i błagała staruszkę o wybaczenie, ale mieszkańcy wsi wątpili w jej szczerość. Wszyscy myśleli, że płacze, ponieważ nie będzie nikogo, kto mógłby zająć się ogrodem i pracami domowymi.