„Moja synowa siedzi w domu i nic nie robi, a mój syn jest jedyną osobą, która utrzymuje rodzinę”: moja teściowa narzeka na mnie wszystkim

Moja teściowa nie może przeboleć, że jestem w domu, a to jej syn pociąga za sznurki. Ale nie tylko siedzę, jestem na urlopie macierzyńskim z moim drugim dzieckiem, którego narodzinom moja teściowa była zdeterminowana zapobiec.

Kiedy pobraliśmy się z mężem, już zakładałam, że nie będę miała ciepłych relacji z teściową. Nie podobało jej się, że jej syn ożenił się z dziewczyną z prowincji, a nawet z posażną. Moi rodzice nie mogli pochwalić się wysokimi dochodami. Sama teściowa zresztą też nie.

Jednak matka mojego męża uważała, że jej pozycja jest znacznie wyższa, ponieważ pochodziła ze stolicy. Nie trzymałam się kurczowo stolicy.

Przyjechałam tu studiować i znalazłam miłość. Chciałabym wrócić do rodzinnego miasta, ale mój mąż jest temu absolutnie przeciwny. Mówi, że nie ma tam takich perspektyw.

To prawda, miasto, z którego pochodzę, jest małe i prowincjonalne. Sytuacja zawodowa jest tam zła, podobnie jak rozrywka. Ale do wychowywania dzieci to świetne miejsce, ciche i spokojne. Ale ponieważ mój mąż odmówił przeprowadzki, nie poruszyłam tego tematu.

screen Youtube

Wynajęliśmy mieszkanie w Warszawie, bo nie chciałam od razu mieszkać z teściową. Nie potrzebowałam też jej ciągłego wycierania nosa tym, jak szczęśliwa jestem z jej synem i kto jest szefem domu na jej terytorium. Miałam tego aż nadto podczas naszych rzadkich spotkań.

Moja teściowa powiedziała, że kiedy zrozumiała, że nie będziemy z nią mieszkać, że gdybyśmy mieli gdzie mieszkać, to gonilibyśmy karaluchy po cudzych kątach. Ale jej syn powiedział, że wszyscy tak żyją i nie jesteśmy wyjątkiem.

Moja teściowa od razu zorientowała się, że to ja przeforsowałam tę decyzję, co nie dodawało jej miłości do mnie. Ale nie poganiałam jej. I po kilku miesiącach teściowa się uspokoiła, zdając sobie sprawę z daremności swoich prób powrotu syna do domu rodziców.

Druga runda histerii rozpoczęła się, gdy okazało się, że jestem w ciąży. Celowo chcieliśmy urodzić dziecko wcześnie, abyśmy mogli zejść z drogi urlopu macierzyńskiego, a następnie poważnie zająć się kwestią mieszkaniową.

Naprawdę nam się udało. Mój syn był zaskakująco spokojny, a mnie udało się nawet pracować na pół etatu, więc żyliśmy całkiem nieźle, bez względu na to, co myślała moja teściowa.

Każdej mszy parafialnej matki mojego męża towarzyszyło przemówienie o tym, jak nieszczęśliwy jest jej syn, jak jego żona ma go na plecach i nie pozwala mu oddychać.

Nie było to mówione wprost, raczej aluzjami, ale takimi, że tylko głupi by nie zrozumiał. Stało się to pewnego rodzaju rytuałem, a ja pozwalałam, by słowa mojej teściowej mijały się z prawdą.

Jeszcze zabawniej zrobiło się, gdy okazało się, że spodziewamy się drugiego dziecka. Nie planowaliśmy tego wydarzenia, ale po namyśle zdecydowaliśmy się zatrzymać dziecko.

Moja teściowa była kompletnie zdruzgotana. Powiedziała, że ja z dwójką dzieci pójdę w świat, to taki wydatek, a do pracy w najbliższym czasie nie wrócę. Mój mąż próbował uspokoić moją matkę, mówiąc, że w razie potrzeby znajdzie pracę na pół etatu.

Teściowa powiedziała, że jej syn w ogóle o siebie nie dba, a ja usiadłam synowi na karku i poszłam, bez bólu głowy. Ona będzie rodzić! Ma dobrą pracę, żeby tylko nie pracować!

Mąż powiedział, że jeśli jego matka jeszcze raz pozwoli sobie na takie słowa, to już nigdy nie pozwoli jej przyjść do siebie. Oczy matki mężczyzny stały się jak nikiel, a on próbował to wszystko uspokoić jako żart, wygładzić rogi. Ale najwyraźniej miał już dość żartów swojej mamy.

Od miesiąca nas nie odwiedza, tylko czasem dzwoni, oczywiście nie do mnie. A ostatnio dowiedzieliśmy się, że skarży się całej rodzinie, że jej niedobra synowa uwzięła się na jej biednego synka, cały czas rodzi, a on z trudem sam ciągnie za pasek.

Czy to samo robiła z nami? Jej syn nie narzeka, jest ze wszystkiego zadowolony. My też nie prosimy jej o pieniądze. Ona chciała mieć wnuki. Czego takiej osobie brakuje?

Mój mąż postanowił prowadzić oddzielny budżet i zasugerował, żebym sama zaoszczędziła pieniądze na urlop macierzyński. Da mi połowę pieniędzy potrzebnych na dziecko

Pewna matka bardzo chciała życzyć swojemu synowi wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, ale nie mogła. Postanowiła mimo wszystko kupić mu prezent

Mój mąż i ja zdecydowaliśmy się na rozwód, a rodzice robią wszystko, co w ich mocy, abyśmy się pogodzili: „Pomyśleliście o dziecku”