Kasia wyglądała na zwykłą kobietę, która niebawem zostanie matką. Spodziewała się dzieci, martwiła się o nie, zadawała lekarzom mnóstwo pytań — tak jak wszystkie kobiety.
Do szpitala trafiła wcześniej, bo spodziewała się bliźniaków.
Skurcze zaczęły się w nocy, a Kasia w ogóle nie umiała znosić bólu. Dokładnie o piątej rano urodziło się pierwsze dziecko – to był chłopczyk. A o piątej piętnaście urodziła się dziewczynka.
Obydwoje dzieci były całkowicie zdrowe — tyle że dziewczynka miała duże ciemne znamię na policzku.
Młoda matka najpierw wzięła na ręce córkę, ale natychmiast zmarszczyła brwi i z obrzydzeniem oddała ją położnej. Następnie wzięła syna, przyjrzała mu się uważnie i przytuliła.
Spojrzałyśmy na siebie, ale nic nie powiedziałyśmy. Dziwne, oczywiście, zachowanie, ale cóż. Dopiero rano okazało się, co się stało — Kasia napisała odmowę, nie chciała zabrać córki.
Kobieta pomyślała sobie: po pierwsze ich ojciec porzucił mnie z dwójką dzieci, więc nie będę miała łatwego życia. A po drugie, co mam zrobić z taką dziewczynką?
Gdyby to był jeszcze chłopczyk, a taka dziewczynka — to wstyd, będą ją wytykać palcami. A zarazem i mnie.
Byłyśmy bardzo zaskoczone. Próbowałyśmy przekonać i wyjaśniłyśmy, że to znamię jest łatwe do usunięcia, a jednak nic nie pomogło. Najprawdopodobniej to znamię było tylko powodem do porzucenia jednego z dzieci.
Następnego dnia młody mężczyzna przyszedł do szpitala ze swoją dziewczyną. Jak się okazało, był wujem dziewczynki.
Postanowili ją zabrać i nie zostawiać w sierocińcu. Oczywiście młodzi ludzie musieli załatwić dużo formalności, ale poradzili sobie — a dziecko nie poszło do domu dziecka, ale do własnej rodziny.
Matka jest dwa razy starsza od swojej córki, ale ludzie zawsze traktują je jako siostry
16 lat nieudanych prób. 50-letnia kobieta wreszcie została matką