Anna bardzo chciała nosić diamentowe kolczyki. Oszczędzała na nie przez trzy lata. Ale kiedy przyszła do sklepu jubilerskiego, zmieniła zdanie

Pewna kobieta chciała kupić diamentowe kolczyki. Takie było jej marzenie. Miała pięćdziesiąt lat. Szacowny wiek. I miała bardzo mało biżuterii.

Srebrną wygiętą łyżeczkę od babci i złote kolczyki z niebieskim kwarcem, i obrączkę, cienką, starą. Nosiła ją od trzydziestu lat. I to wszystko. Koniec z biżuterią.

Ona i jej mąż zarobili swoje pieniądze. Przeszli razem przez lata dziewięćdziesiąte, głodne i nieprzyjemne, a potem wszystko się poprawiło, dostali wypłatę, ale zawsze na coś potrzebowali pieniędzy, przepraszam za tautologię.

Kupić ubranka dla synów bliźniaków — nie urodzili się od razu, byli wyczekiwani — wpłacić kaucję za mieszkanie, znowu zapłacić czynsz, pojechać latem nad morze, kupić skromny samochód, potem opony zimowe, zmienić auto na lepsze…

Wiesz, ile rzeczy potrzebowałam. A jak mało chciała…

screen Youtube

I tak zaczęła oszczędzać. Nie powiedziała o tym mężowi. Nie z chciwości i nie dlatego, że by na nią nakrzyczał — to był po prostu mały sekret.

Jak wtedy, gdy w dzieciństwie oszczędza się na cudowną zabawkę. Kobieta oszczędzała na karcie. I oszczędzała przez trzy lata. Pomalutku, pomalutku.

Ceny diamentów rosły. A kolczyki z małymi, małymi diamentami, prawie malutkimi, były coraz droższe. Ale kobieta się nie poddała! W końcu zaoszczędziła wystarczająco dużo pieniędzy na opłacalną zaliczkę.

I przyszła do sklepu. Wszystko lśni, biżuteria magicznie leży pod szkłem, kolorowe kamienie błyszczą, złoto błyszczy! A zbliżają się święta, Nowy Rok.

Kobieta zobaczyła kolczyki w kształcie liści. A diamentowy posyp był, jak rosa. Drobne, mieniące się diamenty. Nie można było oderwać wzroku. A cena wynosiła dokładnie 20 tysięcy.

Ze zniżką. Wyprzedaż diamentów. Są takie wyprzedaże, zdziwiła się kobieta. Sprzedają nie tylko garnki i patelnie czy sofy.

Sprzedawczyni podeszła i obejrzała kobietę z góry na dół. Od tak dawna przebywała wśród kamieni szlachetnych i złota, że zaczęła wyobrażać sobie siebie jako właścicielkę skarbów. I trochę pogardliwie patrzyła na klientów, którzy wybierali tańszą biżuterię, wyglądali na niezbyt bogatych i wzdychali na widok ceny…

Sprzedawczyni arogancko wręczyła kobiecie kolczyki. Trzeba je obejrzeć i przymierzyć.

Kobieta trzymała w rękach małe złote listki z diamentami. Wyobrażała sobie, jak swobodnie powiedziałaby w pracy, że kupiła tutaj diamentowe kolczyki. Bardzo skromne.

Do noszenia na co dzień. A kiedy przyjedzie odwiedzić swoich krewnych, powie to samo! I wszyscy będą patrzeć, jak te klejnoty błyszczą! Choć małe, są cenne. Diamenty!

A mąż będzie zaskoczony. Wyjaśni mu wszystko, powie, że zbierała je przez trzy lata. Mąż będzie trochę zdenerwowany, mówiąc, że gdybym tak bardzo tego chciała, zbieralibyśmy je razem!

I pokaże swoim synom. I swojej starej teściowej. I wszyscy będą podziwiać i mówić, że sami by dołożyli. Dlaczego oszczędzałaś sama przez trzy lata, skoro chciałaś? Jak ta biżuteria na mnie wygląda!

I to będzie najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Zupełnie jak w kinie.

Sprzedawczyni chętnie zapytała, czy Anna chciałaby je kupić. Anna opamiętała się. Spojrzała na złote liście i powiedziała, że kupi je później, bo zmieniła zdanie. Wyszła ze sklepu, który znajdował się w dużym centrum handlowym. Usiadłam na ławce przy fontannie. Odpoczęłam od żywych wrażeń. Potem poszłam do innych sklepów.

Kupiła mężowi wędkę, o której marzył i którą odkładał. Nie pieniądze, ale marzenie. Synom kupiła po fajnym tablecie. Marzyli, ale pensje studentów na pół etatu były niewielkie.

Ciągle odkładali swoje marzenia. Więc kupiła im po jednym.

A starej teściowej kupiła cudowną puchową kołdrę i szal w czerwone kwiaty, prawdziwy, drogi. Teściowa marzyła o tym całe życie. Ale swoje marzenie też odłożyła na później. Kupiła też drogi tort. Torty są niesamowite. I ananasa.

A potem kobieta zadzwoniła po taksówkę z mnóstwem prezentów w torbach — pomyśl tylko! I wróciła do domu taksówką jak prawdziwa bogaczka. Zadzwoniła i kazała nam jak najszybciej przyjechać i jej pomóc.

Jej rodzina tego nie rozumiała. Byli przerażeni. I wszyscy wybiegli pomóc: jej mąż, synowie i stara teściowa. Wszyscy w kapciach, w pośpiechu. Co za straszna rzecz się wydarzyła! A jaka pomoc była potrzebna!

I to był najszczęśliwszy dzień. Nawet bez diamentowych kolczyków. Kobieta, śmiejąc się i płacząc, opowiadała mi, jak przez trzy lata oszczędzała pieniądze. A mąż śmiał się i prawie płakał, patrząc na wędkę.

Potajemnie przetarł oczy. Synowie przytulili się do matki, powiedzieli, że wkrótce sami zarobią pieniądze i kupią tabletki, i prawie płakali, mimo że wszystko było bardzo, bardzo dobre!

A teściowa założyła chustkę na głowę, wypiła herbatę z ciastem i powiedziała, że będzie oszczędzać z emerytury, żeby kupić brylanty dla Anny. Będzie oszczędzać.

A za jakieś dziesięć lat kupi najlepsze diamentowe kolczyki. Albo szmaragdowe. Dlaczego to muszą być diamenty? Są też rubiny i szafiry, można je kolekcjonować.

Na zewnątrz było zimno i ciemno. A w domu było jasno i ciepło. A życie lśniło i błyszczało, jak szyby w sklepie jubilerskim. Jak najlepsze diamenty. Jak gwiazdy. Jak złote słońce, a raczej dlatego, że ten blask był ciepły. Ta miłość oświetlała i ogrzewała wszystko.

Moja była teściowa wystawiła mi rachunek za zakwaterowanie i sama wzięła pieniądze: „Jak można tak się zachowywać”

Mój mąż poprosił mnie o dzieci i urodziłam pięcioro. Teraz jest zmęczony i chce rozwodu: „Chcę żyć dla siebie”\

Mój mąż żąda ode mnie kolejnego dziecka, ponieważ chce mieć syna: „Jeśli nie urodzisz, zrobi to inna kobieta”