„Mąż jest pewien, że zawsze miło jest otrzymać prezent bez względu na wszystko: jego żona ma inne zdanie i apetyty”

Dwa lata małżeństwa okazały się mirażem. Mieszkałam z zupełnie obcą osobą, której na mnie nie zależało.

Najwyraźniej wcześniej mój mózg po prostu nie dostrzegał obiektywnych faktów.

Od razu zakochałam się w moim mężu. Wyglądał jak mój ulubiony aktor, więc od razu zwróciłam na niego uwagę. A potem zaczęliśmy rozmawiać. Był dowcipny i uprzejmy.

Im dłużej rozmawialiśmy, tym bardziej się zakochiwałam. A w takim stanie nie zauważa się wad partnera. Nie byłam wyjątkiem od tej reguły.

Podobało mi się w nim wszystko, z wdzięcznością przyjmowałam jego oznaki uwagi. A kiedy poprosił mnie, żebym została jego żoną, po prostu straciłam głowę ze szczęścia.

Mieliśmy piękny ślub, miesiąc miodowy i rozpoczęliśmy życie rodzinne, które na początku też wydawało mi się cudowne. Mój mózg wciąż budował powietrzne zamki na ruinach rzeczywistości.

Ale dwa lata później ekscytacja zaczęła powoli ustępować. Otworzyły mi się oczy i zauważyłem, że nie wszystko w naszym życiu jest takie cudowne. Szybko poczułam, że tylko ja potrzebuję małżeństwa.

Mój mąż w ogóle nie angażował się w życie rodzinne: było mu po prostu wygodnie, gdy gotowałam, sprzątałam, planowałam wakacje, pilnowałam budżetu. A ja nie wymagam niczego więcej.

Zawsze bardzo poważnie myślałam o prezentach dla mojego męża. Dowiadywałam się, co lubi, jaki prezent chciałby dostać, jak świętować, kogo zaprosić.

Dla mnie to było całe wydarzenie, do którego zaczęłam się przygotowywać z wyprzedzeniem. Zawsze trafiałam w dziesiątkę zarówno z prezentem, jak i wydarzeniem.

Byłam gotowa zrobić to teraz, aby zadowolić mojego męża, ale pojawiło się pytanie: dlaczego on nie pomyśli o zrobieniu tego samego dla mnie? Przecież mój mąż wie, jak bardzo lubię niespodzianki.

Nie potrzebowałam tak dużych uroczystości, jakie organizowałam wcześniej: ich przygotowanie wymaga dużo czasu i wysiłku. Ale czy jest coś, co można zrobić w domu?

Nie czepiam się teraz. Oczywiście z zewnątrz wydaje się, że wypełniam swoją głowę bzdurami: domagam się jakiejś uroczystości, jakby to była najważniejsza rzecz w życiu. Nie jest to najważniejsze, ale bardzo wymowne. I jest mnóstwo przykładów na to, że mój mąż ma mnie gdzieś. Czy na zewnątrz jest zimno, pada deszcz lub jest duszno? Mój mąż nigdy nie zaproponuje, że odbierze mnie z pracy.

Kiedyś zapomniałam parasola i zaczęło padać jak z cebra. Nie było żadnej taksówki, a ja i tak musiałam iść pieszo na przystanek autobusowy. Zadzwoniłam do męża i poprosiłam, żeby mnie odebrał.

Westchnął, powiedział, że jest już w domu, a do mojego miejsca jest długa droga, pewnie w mieście są korki. Kazał mi zadzwonić po taksówkę i czekać na jej przyjazd.

Kiedy w końcu dotarłam do domu, przemoczona do suchej nitki, bo musiałam jechać autobusem: taksówka nigdy nie przyjechała, mój mąż siedział w domu i czekał, aż wrócę i ugotuję obiad.

To jeden z tych momentów, kiedy mój mąż pokazał swój stosunek do mnie. I przypomniałam sobie wakacje, bo to była dla mnie ostatnia kropla.

Niedawno były moje urodziny. Specjalnie powiedziałam mężowi, jak bardzo chciałabym spotkać się z przyjaciółmi i pójść na grilla. To było bardzo łatwe do zorganizowania. Ale mój mąż miał to gdzieś. Wieczorem, po pracy, dał mi bukiet kwiatów i suszarkę do włosów, której nie potrzebuję: mam długie włosy i nigdy ich nie suszę.

I dał mi kwiaty, które lubi jego matka — lilie o ciężkim zapachu. Nie znoszę tych kwiatów: przyprawiają mnie o ból głowy. Mój mąż o tym wie, bo dawał mi je już kilka razy, a ja tłumaczyłam mu, dlaczego nie powinien tego robić.

Kiedy zobaczył moją kwaśną minę i napięty uśmiech, westchnął ciężko i zapytał, co się stało. Wyjaśniłam spokojnym tonem, co dokładnie mi nie odpowiada.

Spokojnym głosem zapytałam mężczyznę o mój ulubiony kolor, na jakie pokarmy jestem uczulona i inne drobiazgi. Mąż nie udzielił ani jednej poprawnej odpowiedzi, a na koniec wkurzył się, że on mi tu daje prezenty, a ja go przesłuchuję.

Naprawdę, co ja robię? Muszę się tylko uśmiechać i milczeć. Milczeć i uśmiechać się. Chcesz zwrócić na siebie uwagę, widzisz!

Zostawiłam kwiaty i prezent na stole i poszłam do znajomych: w końcu to były moje urodziny. Wróciłam do domu wieczorem i wpadłam w skandal: mój mąż spodziewał się uroczystej kolacji, a ja nie spieszyłam się z gotowaniem i poszłam gdzie indziej.

Nie chciałam nawet z nim rozmawiać: nie było sensu. Po prostu poszłam spać, a rano zwolniłam się z pracy i poszłam zająć się rozwodem. Nie znalazłam się w śmietniku, żeby być tak traktowana.

„Moja siostra nie odwiedzała nas przez długi czas, a kiedy dowiedziała się, że moja matka nie jest w najlepszej formie, przywiozła jej kilka przysmaków i zabrała jej dom”

„Pewna kobieta znalazła przyjaciółkę i opowiedziała jej o wszystkim, ale później zdała sobie sprawę, że nie można tak otwierać swojej duszy przed obcymi”

„Nie mogę stać z boku problemów moich dzieci i pomagam im, jak tylko mogę. A teraz moja córka obwinia mnie za rozwód jej i jej męża”