.
Piotr Woźniak-Starak nie żyje – to informacja, która zdruzgotała wszystkich mających do końca nadzieję na dobre zakończenie akcji poszukiwawczej, w którą zaangażowane były niemal wszystkie rodzaje służb.
Od niedzieli poszukiwania znanego producenta, prywatnie męża Agnieszki Woźniak-Starak, nie ustawały. Wiadomo, kto dziś nad ranem odnalazł ciało milionera.
Od niedzieli trwała akcja poszukiwawcza Piotra Woźniaka-Staraka, który zaginął tuż po tym, gdy widziano go podróżującego motorówką po jeziorze Kisajno w środku nocy. W akcję poszukiwawczą zaangażowane były liczne służby – w tym m.in. straż przybrzeżna czy WOT.
Woźniaka-Staraka poszukiwali także nurkowie i to oni właśnie ostatecznie natknęli się na jego ciało – mówi dla Radia ZET warmińsko-mazurska policja. Miało to miejsce dzisiaj, w godzinach wczesno-porannych.
O tym, że to właśnie ciało milionera wyłowiono z wody poinformował wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński.
– Potwierdziły się najgorsze obawy. Wszystko wskazuje na to, że ciało Piotra Woźniaka-Staraka zostało odnalezione. Wyrazy współczucia Rodzinie i Najbliższym – czytamy na Twitterze polityka PiS.
Głos zabrała również Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie, której funkcjonariusze znaleźli ciało męża Agnieszki Woźniak-Starak. Do wiadomości publicznej podano właśnie, jak wygląda sytuacja na miejscu zdarzenia po odnalezieniu ciała milionera.
– Dziś rano grupa płetwonurków zlokalizowała na terenie jeziora Kisajno ciało. To prawdopodobnie zaginiony Piotr Woźniak-Starak. Dziś na miejscu zaplanowane są czynności z udziałem prokuratura i policyjnych techników – poinformowała policja.
Źródło: Radio ZET
Nie mogę zrozumieć, dlaczego nazywałam tę kobietę „mamą”. Może dlatego, że tak trzeba? Bo tak…
To był początek jesieni, pierwszy semestr studiów, nowe miasto, nowi ludzie i ogromne plany na…
Kilka miesięcy temu, kiedy syn z żoną postanowili zamieszkać u nas na chwilę, byłam zaskoczona,…
Zgodziłam się, żeby syn z synową pomieszkali u nas przez jakiś czas, bo byłam przekonana,…
Mąż często jeździł do swojej matki. Zawsze miała jakiś powód, żeby go wezwać: raz trzeba…
Kiedy przyjechałam do córki, nie wierzyłam własnym uszom. To, co usłyszałam od mojego zięcia, wstrząsnęło…