Lisa z ulgą zabrała telefon, który stał się bardzo gorący, z dala od jej zauważalnie spuchniętego ucha i oparła się na kanapie z ciężkim westchnieniem. Miała wrażenie, że z jej uszu wydobywa się para, ponieważ jej umysł był tak zajęty.
Właśnie skończyła rozmowę z Anną, swoją teściową, która spędziła półtorej godziny, starannie i metodycznie tłumacząc jej, jak ugotować barszcz, mimo że Lisa sama świetnie sobie z tym radziła.
Ale jedynym sposobem na wyjaśnienie matce męża, że nie potrzebuje jej mądrych rad, był konflikt, a Lisa nie chciała mieć konfliktu z teściową w drugim roku swojego małżeństwa.
Nie chciała też słuchać zupełnie niepotrzebnych rad i to w takich ilościach. Anna miała swój własny pogląd na wszystko i tylko ten uważała za prawdziwy.
Anna hojnie dzieliła się swoją mądrością z synową, która miała szczęście, że jej chłopak został mężem. Jednak wszystkie te rady przychodziły i odchodziły dla synowej, która doskonale wiedziała, jak odkurzać, prasować ubrania i gotować jedzenie.
A ponieważ jej mąż nie narzekał na głód ani niehigieniczne warunki w pierwszym roku ich małżeństwa, Liza robiła wszystko dobrze.
Oczywiście Lisa nie stosowała się do archaicznych rad teściowej, ale i tak musiała ich wysłuchać, co wymagało sporo czasu i wysiłku.
Lisa mruknęła, delikatnie czując swoje ucho, które było zauważalnie spuchnięte, że nadszedł czas, aby coś z tym zrobić, nie może tak
dalej.
Resztę wieczoru poświęciła tym myślom. Później jej mąż wrócił do domu z pracy, a Lisa usiadła z nim do kolacji, ledwo słuchając, jak mówi o pracy.
Mąż machnął łyżką z oburzeniem i powiedział, że lepiej zostawić stronę w spokoju, otrzymywała wiele żądań, więc przestała odpowiadać i potrzebuje czasu, aby spokojnie przywrócić ją do normy.
To zdanie wyrwało Lisę z zamyślenia i zaczęła analizować, co ją tak uderzyło. „Wiele próśb… On przestaje odpowiadać… Wiele próśb… Wiele próśb! No i proszę!
Lisa wręcz podskoczyła na myśl, która nagle przyszła jej do głowy. Klepiąc po głowie męża, który nic nie rozumiał, Lisa zaczęła opracowywać plan okiełznania teściowej.
O siódmej rano Annę obudził telefon. Jakimś cudem, po szperaniu w telefonie, odebrała połączenie. W głosie synowej słychać było podekscytowanie, ostrzegała matkę, że będzie musiała dobrze wyglądać i prosiła o radę: jaki krawat powinna dobrać do jego niebieskiej koszuli?
Anna spojrzała na swój telefon. Synowa nigdy wcześniej nie prosiła jej o radę, a ona musiała do niej zadzwonić i przemówić jej do rozsądku. Czy zdawała sobie sprawę, czyim doświadczeniem życiowym powinna się kierować?
Po obejrzeniu zdjęć Anna wysłała swojej synowej odpowiedź i zdecydowała, że może wrócić do spania, w końcu emerytura ma swoje zalety. Ale zaledwie pół godziny później jej sen został ponownie przerwany przez telefon, tym razem od synowej.
Powiedziała, że jest wdzięczna teściowej za radę dotyczącą jej wyglądu. W końcu jest mężatką, powinna być skromniejsza. Ale tym razem znów potrzebowała porady w sprawie ubioru.
Lisa paplała w kółko do telefonu, a kiedy uzyskała zgodę Anny, zaczęła bombardować ją zdjęciami siebie w różnych ubraniach. Anna z rozrzewnieniem przypomniała sobie wielkość szafy synowej i pogodziła się z myślą, że nie będzie mogła spać.
Uporawszy się z tym zadaniem w dwie godziny, Anna poszła się przygotować. Przydałoby się zjeść śniadanie, bo zbliżała się pora lunchu.
Zanim Anna zdążyła wypić poranną kawę, telefon zadzwonił ponownie. Kiedy Anna zobaczyła numer swojej synowej, nawet się nie zdziwiła.
Tym razem Lisa powiedziała jej, że postanowiła zrobić generalne porządki z okazji rozpoczęcia wakacji i chciała poprosić ją o radę, jak najlepiej postępować, od czego zacząć i czego szukać.
Anna zaczęła szczegółowo wyjaśniać, ale synowa przerwała jej, mówiąc, że nie zapamięta wszystkiego od razu i lepiej będzie dzwonić do niej po każdym etapie, aby wyjaśnić, co dalej.
Telefon Anny dzwonił z przerażającą regularnością. Synowa dzwoniła, aby wyjaśnić, zadać pytania i dowiedzieć się, co robić dalej.
Radość Anny, że synowa w końcu uznała jej autorytet i zaczęła się z nią konsultować, szybko przerodziła się w głęboką irytację.
Telefony od synowej uniemożliwiały jej oglądanie serialu, rozmowę z przyjaciółmi, czytanie książki i po prostu spędzanie czasu w spokoju.
A przez ostatnie półtorej godziny Anna musiała siedzieć przy gniazdku, ponieważ jej telefon był na ostatnim procencie baterii, a pytania synowej wciąż nadchodziły.
Do wieczora Anna miała zaczerwienione uszy z powodu intensywności użytkowania, telefon prawie topił się w jej rękach, a jej głos był zachrypnięty, ponieważ tak długo nie mówiła.
Sama Anna czuła się, jakby cały dzień ładowała wagony workami z piaskiem. Chciała posmarować uszy zimnym balsamem i pójść spać.
Następnego dnia wszystko się powtórzyło, choć tym razem synowa zwymiotowała około dziesiątej rano, co pozwoliło Annie przynajmniej trochę się przespać.
Ale i ten dzień był stracony, bo synowa nagle musiała wiedzieć, jaka tapeta będzie pasować do ich sypialni, jakie buty kupić na jesień, jak jej mąż powinien się ostrzyc i jak ugotować zapiekankę ziemniaczaną, którą Anna niedawno jej doradziła.
Pod koniec dnia Anna miała nerwowy tik i chciała rzucić telefonem w ścianę. Bardzo chciała też nie słyszeć głosu swojej synowej przez co najmniej kilka tygodni, a jeszcze lepiej miesięcy.
Anna zasypiając pomyślała, że tak dalej być nie może, że musi coś z tym zrobić. Kiedy rano Anna otrzymała kolejny telefon od Lisy, była już skupiona i zdeterminowana. Podniosła słuchawkę i nie dając synowej dojść do słowa, przystąpiła do ataku.
Anna powiedziała synowej, że jest mężatką i dlatego jest wystarczająco dorosła, by sama rozwiązywać swoje problemy. Poza tym ma własną matkę, którą może poprosić o radę. Nie ma potrzeby zawracać jej głowy każdą drobnostką.
Po tych słowach Anna wyciszyła telefon i z ulgą oparła się na kanapie. Lisa stała w domu z telefonem w ręku, niedowierzając, że jej się udało.
Sądząc po tonie teściowej, Lisa na chwilę pozbyła się obsesyjnego pragnienia udzielania jej rad. A jeśli Anna znów zacznie, Lisa już wie, co robić.