Pewna kobieta siedziała na brzegu rzeki, patrząc na stertę śniegu, który jeszcze nie stopniał. Natura pomogła jej zrozumieć prostą prawdę

Pewna kobieta miała mnóstwo problemów. Wszystkie naraz. Utrata pracy, brak pieniędzy, długi, które nieuchronnie rosły, zdrada przyjaciółki, rozwód z ukochanym mężem, syn stracił grunt pod nogami.

Syn mieszkał w mieście, a ona mieszkała na wsi. Trudno było tam znaleźć pracę czy dobre leczenie. Prawie niemożliwe.

Starała się jak mogła. Ale jej siły topniały z każdym dniem. Nadchodziła wiosna, ale powoli, powoli. Kobieta bała się, że nie doczeka ciepła, lata.

Ostatkiem sił wybrała się wieczorem na spacer. Lekarz zalecił jej ruch, chodzenie, a ona wypróbowała wszystkie inne środki.

Na nic się to zdało. Wieczorem szła nad brzeg rzeki, ruszała się ostatkiem sił, oddychała, miała nadzieję…

screen Youtube

A na brzegu w wąwozie leżała wielka kupa brudnego śniegu. Była głęboka. Kobieta patrzyła na tę kupę i z jakiegoś powodu myślała o nieszczęściach, które na nią spadły.

I prawie ją to zmiażdżyło. Zimna, brudna, ogromna kupa, tak jak ten śnieg w wąwozie. Każdego wieczoru kobieta przychodziła i patrzyła na nagromadzony śnieg.

Śnieg stopniowo topniał, bardzo powoli, prawie niezauważalnie. Stał się porowaty, z dziurami i dołkami… A stos trochę się kurczył, tylko trochę. Tego roku była zimna wiosna.

Ale ta kobieta przychodziła każdego wieczoru. Zmuszała się. Wyobrażała sobie, że jej problemy topnieją wraz z zaśnieżoną, brudną kupą. Choroba znikała. Wszystkie złe rzeczy odchodziły, powoli topniały…

Stała i patrzyła jak zaczarowana. Ważne było dla niej dotarcie do rzeki, spojrzenie na śnieg, ile go stopniało? Czy stos się zmniejszył?

Pewnego dnia przyszła, a śniegu nie było. Trawa była zielona i kiełkowała. Ptaki trzepotały i śpiewały. Rzeka płynie spokojnie i cicho.

I przyszło ciepło! Pojawiły się pierwsze żółte kwiaty. I jest jasno, mimo że jest wieczór. Słońce delikatnie grzeje i świeci.

Choroba się skończyła. Leczenie pomogło! A ta kobieta znalazła pracę – w wiosce otwarto sklep sieciowy. Udało jej się spłacić długi.

A jej syn wrócił do wioski i dostał pracę jako kierowca traktora. Miasto nie było dla niego, powiedział. Porzucił złe nawyki,
przypomniał sobie o wierze…

Kobieta patrzyła tylko na stertę śniegu. Zauważyła swoje cierpienie i nędzę. I pozostawiła je woli natury. Zmusiła się do chodzenia i patrzenia.

Wyznaczyła sobie cel. Uważnie obserwowała, jak znika symbol jej smutków i chorób. I pozbyła się zła. Wszystkie złe rzeczy zniknęły z jej życia.

Ta historia została opowiedziana przez kobietę, która była daleka od mistycyzmu. Prosta kobieta z ludu. Uratowała ją mądrość ludowa, starożytne symbole i jej własna wyobraźnia.

Tak właśnie mówi. I kocha śnieg! Czysty, biały śnieg. I kwiaty. I ptaki. I rzekę… I życie w ogóle. Bo życie jest dobre. Trzeba żyć. A wtedy wszystkie siły natury przyjdą człowiekowi z pomocą.

Wokół są wskazówki. Jest też wyjście. Najważniejsze to je znaleźć, nawet jeśli jest dziwne i nie wygląda na wyjście…

Wzięłam wychowanie wnuczki w swoje ręce, choć moja córka ma do tego inne podejście. Teraz się nie komunikujemy

Córka zajrzała kiedyś do szafy matki i znalazła odświętną sukienkę, ale nie mogła sobie przypomnieć, kiedy jej matka ją założyła

Młody mężczyzna zdecydował, że ma dość życia z rodzicami i zaczął żyć na własną rękę. Jednak nie podobało mu się to życie