screen Youtube
Może dostał nieświeże róże, jakoś je wyprostowali, przykryli gałązkami szparagów i folią… Wrócił do domu i zamiast pięknego bukietu miał pięć róż, marnych, martwych….
Kobieta nadal była bardzo szczęśliwa. Mąż rzadko dawał jej kwiaty, tylko w święta. Byli zwykłymi ludźmi. Kobieta pracowała jako przedszkolanka, mężczyzna jako mechanik w fabryce.
Kobieta wkładała róże do chłodnej wody, do szklanego wazonu. Ich mieszkanie było malutkie. Wyposażenie skromne. Dywan na ścianie. Kanapa. Szafa. A na obrusie wazon ze zwiędłymi różami.
Kobieta podziękowała mężowi, bo róże nadal są bardzo piękne! I poszła upiec ciasto, bo to taka wielka sprawa. Była w dobrym nastroju i zrobiło jej się ciepło na sercu! I co się stało?
Kiedy piekła ciasto, róże ożyły. To było niesamowite: czerwone, bujne róże podniosły głowy, liście uniosły się, zapach rozniósł się po całym pokoju… Róże były takie piękne, takie świeże!
Kobieta pomyślała: w domu wszystko jest w porządku. Pewnego razu jej mąż zachorował i został wypisany ze szpitala bez nadziei. W domu szybko wyzdrowiał. Potem przygarnęli chorego kota i zrobiło im się go żal.
Leczyli go najlepiej jak potrafili, bo nie mieli pieniędzy na weterynarzy. Kot wyzdrowiał, stał się gruby i puszysty. Ma godny pozazdroszczenia apetyt, a teraz prosi o kawałek ciasta z mięsem!
A kobieta wracała do domu zmęczona, zła, czasem smutna, w niepokoju lub ze złamanym sercem i uspokajała się w domu. Czasem wracała do domu i myślała: „Jest dobrze, wrócę teraz do domu, wszystko posprzątam, odkurzę, ugotuję obiad i wszystko minie. Nie mogę się doczekać powrotu do domu!”.
A goście przychodzili i zawsze mówili: „W twoim domu tak ładnie pachnie! Jest tu tak przytulnie, że nawet nie chcę wychodzić!” – i to prawda. Zawsze ładnie pachnie. I przytulnie. A nawet przestronnie, choć mieszkanie jest malutkie!
To był uzdrawiający dom. Mąż i żona kochali się nawzajem. Kochali swoje dzieci; teraz dzieci dorosły i przyszły do rodziców z własnymi dziećmi.
A para kochała swoje mieszkanie, dbała o nie, nigdy nie krzyczała ani nie przeklinała ostrymi słowami. Od razu naprawiali wszystko, co się zepsuło. Starali się żyć czysto.
Kobieta myślała o tym, patrząc na róże, które ożyły. I na swojego siwego męża, z którym żyła szczęśliwie przez wiele lat w skromnym, przytulnym domu. Dom był wypełniony czystą energią miłości, jak wazon chłodną, czystą wodą.
Tak myślała kobieta. I miała rację. Po cichu zmieniła swój dom w schronienie i miejsce siły. Razem z mężem stworzyli i wypełnili swój piękny, ochronny dom.
I pachniał naprawdę dobrze, jak róże i ciasto. Chociaż wydaje się, że są to różne zapachy. Pachniało czystością. Pachniało przytulnością. Miłością i cichą radością. Chociaż nie da się opisać tych zapachów. To zapachy szczęśliwego domu. Gdzie rany się goją, a kwiaty ożywają.
Mam 40 lat i po raz pierwszy zaszłam w ciążę. Nigdy wcześniej nie myślałam, że…
Przez całe życie żyłam z myślą, że matka powinna myśleć o dziecku bardziej niż o…
Od miesięcy czekałam na ten wyjazd. Nie dlatego, że góry są magiczne albo że Nowy…
Według mojej córki powinnam siedzieć sama w domu, odbierać wnuki z przedszkola, gotować im zupki…
Jutro Boże Narodzenie. Jeszcze kilka lat temu to zdanie brzmiało jak obietnica ciepła, zapachu barszczu…
Robiłam wszystko dla dzieci. Naprawdę wszystko. Całe moje życie było podporządkowane im, ich potrzebom, ich…