„Natychmiast zauważyłam, że brat mojego męża i jego żona planują eksmisję mojej teściowej do domku letniskowego: mąż i ja natychmiast ich rozgryźliśmy”

Moja teściowa, dzięki swojemu młodszemu synowi i jego żonie, prawie skończyła, mieszkając zimą na wsi. Jest bardzo łagodną osobą.

Gdybyśmy z mężem nie interweniowali, jej rodzina zostałaby eksmitowana na mróz. Teraz mój brat nie komunikuje się z mężem, uważa, że wtrącamy się w jego sprawy.

Ogólnie rzecz biorąc, rodzina mojego męża polubiła mnie od pierwszych chwil naszego spotkania.

Zarówno moja teściowa, jak i nieżyjący już teść to bardzo mili, sympatyczni ludzie, zawsze gotowi do pomocy.

Przyjęli mnie bardzo ciepło i nigdy nie usłyszałam od nich niegrzecznego słowa. Zawsze starali się umieścić mnie w lepszym miejscu, dać mi najsmaczniejszy kawałek.

Nigdy nie byłam tak witana w mojej rodzinie.

Teraz została tylko jedna teściowa. Jest szczerą osobą, zawsze starającą się pomóc, absolutnie niezawodną, nie szukającą w niczym własnej korzyści.

Odda ci ostatnią koszulę i kawałek chleba, jeśli poprosisz. Mój mąż też ma podobną osobowość, ale jest trochę twardszy, potrafi pokazać zęby, kiedy trzeba. A jego mama nie jest taka.

Zawsze boimy się, że oszuści wezmą go w obieg, ostrzegamy ją sto razy przed niebezpieczeństwem, wydaje się być rozsądną osobą, ale wciąż się o nią boimy. Ale kłopoty nie przyszły od obcych, ale od brata mężczyzny i jego przebiegłej żony.

Brat męża to już inna historia. To tak, jakby został wrzucony do tej rodziny i wcale nie był taki jak oni. Nawet go nie swędzi, żeby komuś pomóc za darmo — zapomnij o tym. Wybrał tę samą żonę, plotkarkę, zawsze wtykającą nos w cudze sprawy i szukającą sposobu, by zdobyć coś dla siebie.

W pełni korzystają z dobroci teściowej. Kiedyś próbowaliśmy z mężem podarować mamie jakiś sprzęt AGD, coś przydatnego do domu, ale prędzej czy później wszystko trafiało do domu mojego młodszego brata. Odrzucał wszelkie skargi i oburzenie, mówiąc, że o nic nie prosił, matka mu to dała.

Jakbyśmy nie wiedzieli, jak łatwo jest przekonać teściową. Podejdź do niej, pochwal coś, powiedz, co ci się podoba, a ona spróbuje ci to wcisnąć, w ogóle niczego nie potrzebuje.

Wiemy o tym, rodzina szwagiera wie o tym bardzo dobrze. Od tego czasu staliśmy się mądrzejsi, dając jej rzeczy, których nie może przekazać. Ale w tym roku brat mojego męża w końcu stał się bezczelny.

Moja teściowa ma daczę, w której mieszka od maja do września-października. Jest to domek letniskowy i chociaż jest tam ogrzewanie, to nie pomaga przy zerowych temperaturach, wszystko natychmiast zdmuchuje.

W tym roku również pojechała do daczy, a my okresowo ją odwiedzaliśmy, przynosiliśmy jej jedzenie i w razie potrzeby zawoziliśmy do miasta. Czasami jej mąż i jego żona również ją odwiedzali i wydawało się, że coś robią. Nie wiem, czy kiedykolwiek się spotkaliśmy.

Jest już jesień, a w nocy jest bardzo zimno, więc postanowiliśmy pojechać i zabrać moją teściową z powrotem do miasta w ten weekend, w przeciwnym razie wstydziłaby się nam przeszkadzać i wyjechałaby sama ze wszystkimi torbami. Zadzwoniliśmy, aby ostrzec ją, żeby powoli się szykowała, a ona powiedziała nam, że planuje spędzić zimę na wsi.

Niektórzy ludzie mieszkają zimą w swoich domkach letniskowych, mają prąd przez cały rok, wodę też, a drogi są sprzątane. Ale ludzie mają tam też normalne domy, nie takie jak chata jej teściowej. Te domy nie boją się mrozu, podczas gdy dacza mojej matki jest zamarznięta na kość.

Przekonała nas, że jej młodszy syn zaizolował dom latem, więc można w nim bezpiecznie mieszkać, więc nie mamy się czym martwić. Przynajmniej stało się jasne, dlaczego ich rodzina tak często tam przychodziła.

Oczywiście przy pierwszej nadarzającej się okazji popędziliśmy do domku letniskowego, aby zobaczyć, jakiego rodzaju izolacja się tam znajduje i zapytać matkę, do czego zmusił ją jej młodszy syn. Oczywiście izolacji jako takiej nie było.

Byłoby dobrze we wrześniu i październiku, można by tam mieszkać, ale potem to była rura. Ponadto toaleta w daczy jest półciepła, to znaczy jest przymocowana do domu, nie jest oddzielnym budynkiem, ale nie ma ogrzewania i nawet teraz nie jest tam przytulnie.

Zdawszy sobie sprawę, że rozmowa z teściową nie ma sensu, była głęboko przekonana, że może tam spędzić zimę, nic jej się nie stanie, pojechaliśmy do męża. Okazało się, że cała sprawa wymknęła się spod kontroli, ponieważ mąż i jego żona wprowadzili się do mieszkania teściowej na początku lata. Powiedzieli nam, żebyśmy nie wydawali dodatkowych pieniędzy na wynajem mieszkania, bo będzie stało puste.

A potem, jak zrozumieliśmy z opowieści mojej matki, zaczęli ją przekonywać, że nadszedł czas, aby mieli dzieci, ale mieszkali w wynajętym mieszkaniu i nie było ich na to stać, a było im tak wygodnie w dwupokojowym mieszkaniu mojej teściowej.

Oczywiście moja teściowa, która zawsze była gotowa zdjąć ostatnią koszulę, powiedziała, że pozwoli im tam zostać, dopóki będą szczęśliwi, a ona będzie mogła mieszkać w daczy, zwłaszcza że jej syn obiecał ocieplić ją na zimę.

W czasie spotkania z bratem mój mąż i ja prawie śmialiśmy się na głos. To był dziwny pomysł, aby wysłać starszą kobietę do domku letniskowego, aby nie mogła nadwyrężać polędwicy i żyć w cieple i komforcie za darmo.

Rozmowa okazała się bardzo napięta, bo szwagier naginał swoją linię — matka mu to zaproponowała, więc nie powinni odmawiać. Wyglądało to tak, jakbyśmy pierwszy raz poznali teściową, jak łatwo jest coś od niej wyciągnąć.

Jego żona również wtrąciła się do rozmowy, mówiąc, że wydali pieniądze na ocieplenie domku letniskowego jej matki, więc teraz będą mogli spędzić tam zimę bez żadnych problemów.

Kłótnia była długa i głośna. Ale w końcu szwagier i jego żona wynajęli mieszkanie dwa dni później i poszli tam mieszkać, obrażeni do końca. Zażądali też od nas pieniędzy na izolację domku letniskowego, więc daliśmy im je, żeby się zgubili i uciekli we mgłę.

Moja teściowa wróciła do domu, ale jest bardzo zdenerwowana i chce iść do domku letniskowego na zimę, ponieważ powoduje tyle niedogodności.

Mąż uspokoił żonę, że to nie ona była przyczyną niedogodności, ale że ktoś po prostu zgubił drogę. Siedzą jej na karku, a ona oddaje im całą swoją emeryturę.

Ale moja teściowa wciąż się martwi, żal jej najmłodszego syna. Ale on nie wydawał się jej współczuć, kiedy chciał zostawić ją w daczy na zimę.

Mam nadzieję, że rozwodnik bardzo się na nas obraził, bo nie chcę się już z nim komunikować, kiedyś jakoś go tolerowaliśmy, ale teraz całe jego wnętrze wyszło na jaw.

„Oczywiście, że nie chce wracać do domu. Ty krzyczysz, dzieci są niegrzeczne, a on jest zmęczony: powiedziała teściowa, gdy narzekałam na męża”

„Wielokrotnie mówiłam rodzicom, że mojej rodzinie przydałoby się więcej metrów kwadratowych. A oni udają, że tego nie rozumieją”

„Mogliście poczekać, mieliśmy umowę. Gdybyśmy kupili domek letniskowy, mielibyśmy dziecko, ale zawiodłeś nas wszystkich”: powiedziała teściowa synowi