Moja teściowa dała nam w prezencie swoje mieszkanie. Ale co to za prezent, skoro nie pozwala nam go sprzedać: „Co zrobić, gdy sąsiedzi są nie do zniesienia”

Często słyszę, jak synowe narzekają na swoje teściowe. Dziś chcę opowiedzieć o sytuacji w mojej rodzinie, która nie pokazuje matki mojego męża w najlepszym świetle.

Oczywiście nie mnie to oceniać, ale sami zobaczycie, że nie jest to bezpodstawne.

Moja teściowa nie jest złą kobietą. Ale jej upór czasami przekracza granice. Już po pierwszym spotkaniu zdałam sobie sprawę, że z naszej relacji nie wyniknie nic dobrego.

Nie dało się nawet normalnie porozmawiać.

Moja teściowa jest trochę dziwna. Zawsze nosi czapkę i rękawiczki. Nawet latem puszcza wodze fantazji. Ona nie pasuje do naszego wieku. Osiemnasty to właściwy wiek. Może wtedy znalazłaby męża.

screen Youtube

Jakiegoś króla albo zwykłego pasterza, nie wiem. Wiem tylko, że żaden normalny facet by się z nią nie umówił. Odstrasza normalnych mężczyzn swoją nadmierną poezją.

Kiedy wyszłam za mąż, musiałam na jakiś czas zamieszkać z matką mojego męża. Mieszkaliśmy wszyscy razem. Nie mogłam wytrzymać dłużej niż tydzień. Po pierwsze, było nam ciasno.

Mieszkanie było stare i bardzo małe. Po drugie, sąsiedzi byli bandą awanturników. I po trzecie, nie było łatwo dogadać się z moją teściową. Mogła bezwstydnie wejść do sypialni mojej i mojego męża w każdej chwili, bo to jej dom!

I różnimy się: ja jestem prosta i nowoczesna jednocześnie. Ona, po obejrzeniu programów telewizyjnych i przeczytaniu książek, ma głowę w chmurach.

Mam też alergię, a jej dom jest pełen rzeczy, które nie robią nic poza zbieraniem kurzu. Dlatego od razu powiedziałam ukochanemu, że wynajmiemy własne mieszkanie.

Na początku było ciężko. Trudno mi było zdobyć pieniądze. Pracuję w biurze i nie zarabiam dużo. Mój mąż również. A potem zaszłam w ciążę.

Zostaliśmy wyrzuceni z naszego poprzedniego wynajmowanego mieszkania, ponieważ nie spodziewali się dzieci (i ja też nie), więc musieliśmy poszukać czegoś nowego.

Znaleźliśmy ładne mieszkanie na 5 piętrze bez windy! Pchałam wózek w górę i w dół po schodach. I nagle moja teściowa powiedziała, że jest gotowa dać nam swój dach nad głową.

Zakochała się, znalazła narzeczonego i przeprowadza się do niego. Nie wdawałam się w szczegóły, choć ciekawie byłoby zobaczyć ekscentryka, który spodobał się mojej teściowej, ale byłam po prostu szczęśliwa, że mam mieszkanie.

Nasze dziecko właśnie skończyło rok. Z powodzeniem przeprowadziliśmy się do nowego domu, zaczęliśmy go wyposażać, a nawet remontować.

Na naszej drodze stanął jednak pierwszy wróg — sąsiad. Nie podobało mu się, że przez nasz remont nie może spać w porze obiadowej. Nawet nie rano, ale po południu! Płacz dziecka bardzo mu przeszkadzał.

No i jest jeszcze sąsiadka z dołu, która nigdy nie jest zadowolona. Ale to tylko połowa problemu. Sąsiedzi po prawej stronie i powyżej są znacznie gorsi.

Po prawej piją dzień i noc. Cała rodzina taka jest. Nie dość, że nieprzyjemny zapach dociera od nich do nas przez wentylację, to często słychać bójki za ścianą. Nawet się ich boję.

Na piętrze mieszka młode małżeństwo. Prawdopodobnie są jeszcze studentami. Ale też regularnie urządzają imprezy i spotkania ze znajomymi. Dlaczego wszyscy narzekają na nas z powodu hałasu, ale nikt nie zwraca uwagi na innych sąsiadów? Nie chciałam wychowywać dziecka w takim miejscu.

Chciałam sprzedać to mieszkanie i za pieniądze kupić nowe. Ale moja teściowa kategorycznie się temu sprzeciwiła.

Powiedziała, że to dom jej rodziców i nikt go nie sprzeda, dopóki ona żyje. To jest ten upór, o którym mówiłam. Jestem tym oburzona.

Czy ona nie zdaje sobie sprawy, że mieszkanie z takimi sąsiadami na pewno nie będzie dobre dla dziecka?

Myślałam już o wzięciu pożyczki. Ale nie wiem, jak ją spłacimy. Chciałabym jakoś dojść do porozumienia z teściową. Ale jak to zrobić?

Mój mąż i ja jesteśmy małżeństwem od 25 lat. Jednak w naszą rocznicę dowiedziałam się, że nie jest już tak jak wcześniej: „Zostawcie go w spokoju, on Was nie kocha”

Do końca wierzyłam, że mój mąż mnie nie zdradza, ale wszystko ułożyło się na swoim miejscu, gdy otrzymałam jeden telefon: „Powinnaś o tym wiedzieć”

Postanowiłem przetestować moją narzeczoną. Okłamałem ją i powiedziałem, że muszę zamknąć firmę z powodu długów: „Nie ufasz mi”