Mechanik samochodowy przez długi czas nie mógł znaleźć pracy. W końcu pewnego dnia zobaczył ofertę, która mu bardzo pasowała. Wysłał swoje CV, a tydzień później otrzymał zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną.
W nocy przed rozmową nie spał, bardzo się martwił. Rano włożył garnitur i uczesał włosy. Nie chciał się spóźnić, więc wyszedł z domu 1,5 godziny wcześniej.
Stojąc na przystanku autobusowym, zauważył starszego mężczyznę, który miał zepsuty samochód. Starszy pan bezskutecznie próbował uruchomić pojazd.
Mechanik zaoferował pomoc. Godzinę później samochód został naprawiony, ale mężczyzna strasznie się wybrudził.
Wdzięczny właściciel samochodu zapytał, czy mógłby jakoś się odwdzięczyć. Na co mężczyzna odpowiedział, że zrobił wszystko bezinteresownie, i dodał, że miał pójść na rozmowę kwalifikacyjną, ale teraz jest cały brudny i już się spóźnia. Jednak pan przekonał go, żeby poszedł… W końcu mężczyzna niechętnie się zgodził.
Na korytarzu było wielu młodych, dobrze ubranych ludzi. Mechanik zdał sobie sprawę, że jego szanse na znalezienie pracy są bardzo niskie. Był znacznie starszy, miał niewielkie doświadczenie, a jego ręce były zasmarowane. Ucieszyło tylko to, że szef również się spóźnia.
Kiedy wreszcie przybył pracodawca, zaczął po kolei wołać kandydatów. Wszyscy wychodzili zasmuceni. Mechanik myślał już o powrocie do domu, kiedy sekretarka nagle zawołała go na imię. Wszedł do gabinetu. Przy stole siedział ten mężczyzna, któremu pomógł naprawić samochód. Jednak teraz miał na sobie piękny garnitur.
„Przepraszam, że musiał Pan tak długo czekać. Myślę, że w tym roku podjąłem jedną z najlepszych decyzji, kiedy rozpoznałem Pana, wchodząc do gabinetu. Właśnie zdałem sobie sprawę, że będzie Pan pracownikiem godnym zaufania, a to jest dla mnie najważniejsze” – powiedział.
Mężczyzna znalazł wśród starych papierów list do swego krewnego, który okazał się bardzo cenny
Chłopiec wymyślił, jak zorganizować lekcje pływania nie wychodząc z domu
Chyba nie ma na świecie matki, która nie marzyłaby o tym, by zobaczyć swojego syna…
Kiedy wreszcie kupiliśmy działkę, nie mogliśmy uwierzyć, że to naprawdę nasze. Przez lata z mężem,…
Kiedy tamtego wieczoru mąż wrócił z pracy, od razu poczułam, że coś jest nie tak.…
Pojechaliśmy na działkę wcześnie rano — upiekłam ciasto, zaparzyłam kawę do termosu, mąż włożył do…
Długo się wahałam, czy jechać, czy nie. Córka zadzwoniła tydzień wcześniej — prosiła, żebym przyjechała…
Nigdy nie przypuszczałam, że dobroć może stać się ciężarem. Od najmłodszych lat byłam tą „porządną…