Mieszkaniec Stanów Zjednoczonych nawet podejrzewał, kto na niego czeka.
Mieszkaniec Stanów Zjednoczonych miał do czynienia z niezwykłym szkodnikiem, który włamał się do jego domu.
Początkowo właściciel budynku pomyślał, że to wiewiórki, ale potem spotkał na strychu osobę bezdomną.
Zakładał też, że będzie potrzebował pomocy policjantów, żeby wypędzić z domu nieproszonego gościa, ale sam sobie poradził.
W lutym w amerykańskim stanie Oklahoma średnia temperatura powietrza wynosiła 22 stopnie Celsjusza, a zwierzęta nie chowały się w norach.
Mieszkaniec stolicy stanu — Oklahoma City — był przekonany, że wszystkiemu winne są aroganckie gryzonie, które zapewne osiedliły się na jego strychu.
Według policji stanu właściciel domu rzeczywiście wierzył, że jeśli wejdzie na strych swojego domu, spotka rodzinę wiewiórek lub szopów — wszystko z powodu hałasu, który od czasu do czasu było słychać na górze.
Czekała na niego jednak większa niespodzianka — zastał 28-letniego mężczyznę śpiącego na materacu dosłownie pod jego dachem.
Okazało się, że przez cały ten czas nieproszony sąsiad nie tylko hałasował, ale także przedostawał się do domu osobną klatką schodową. Właściciel wpadł na pomysł, jak go przekonać, by opuścił dom.
„Dostał się prosto na strych, został na noc, nikogo tu nie potrzebuję. W tej chwili wycelowałem w niego broń” – powiedział właściciel domu, gdy zadzwonił na policję.
Kiedy funkcjonariusze organów ścigania zaproponowali właścicielowi budynku odprowadzić przestępcę do bramy, od razu się zorientował.
– Dobra, weź swoją torbę, schodźmy — powiedział do nieproszonego gościa, nie odkładając słuchawki.
Dopiero po spotkaniu z policją stało się jasne, że podejrzany jest rzeczywiście bezdomny — został oskarżony o włamanie, a teraz mieszka w więzieniu.
W mediach społecznościowych mówią, że ma prawnika, który wymyślił doskonały plan uwolnienia bezdomnego z więzienia.
„To nieuczciwe, być może ten młody mężczyzna określa siebie jako wiewiórkę. Jeśli więc powiesz inaczej, będziesz uważany za rasistę”.
Młody mężczyzna z Minnesoty zaadoptował kangura. Jak potoczył się los zwierzaka
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, gdy zadzwoniła do mnie córka. Jej głos brzmiał radośnie, podekscytowanie…
Myślałam, że urodziny męża będą po prostu kolejną rodzinną okazją, żeby się spotkać, posiedzieć razem,…
Od samego początku wiedziałam, że wchodzę w niełatwy układ. Nie dlatego, że mój mąż był…
Nigdy nie uważałam się za zazdrosną kobietę. Zawsze powtarzałam sobie, że zaufanie to fundament małżeństwa,…
Nigdy nie myślałem o tym, kto dostanie mieszkanie moich rodziców. Przez długie lata nawet nie…
Nigdy nie planowałam mieszkać na dworcu. A właśnie tak czasem czuję się we własnym mieszkaniu…