Joe Biden (78 lat) jest prezydentem Stanów Zjednoczonych od dwóch tygodni.
W tym czasie nowemu przywódcy kraju udało się podpisać dziesiątki nowych dekretów, a jego 69-letnia żona Jill zaczęła powoli osiedlać się w Białym Domu.
Niedawno para odbyła swój pierwszy duży wywiad jako para prezydencka.
W rozmowie z People para zdradziła tajemnicę swojego 43-letniego małżeństwa, a także opowiedziała, jak osiedliła się w oficjalnej rezydencji prezydenta.
Chociaż wszystko to wydaje się trochę nierealne, ale ustatkowaliśmy się całkiem wygodnie. Spędziliśmy tutaj osiem lat, ale w innej części rezydencji. Wielokrotnie byłem z Prezydentem w Gabinecie Ministrów i Gabinecie Owalnym. Mogę jednak zauważyć, że wszystko w pokojach rodzinnych jest zupełnie nowe– odpowiedział Joe Biden na pytanie dziennikarza, jak się czuje po przeprowadzce do Białego Domu.
Personel w rezydencji jest niesamowity. Personel starał się zrobić wszystko, abyśmy czuli się tu jak w domu. Mamy rodzinne zdjęcia, książki i trochę mebli, które przywieźliśmy z naszego dawnego domu– dodała Jill.
Dziennikarze zapytali również parę Bidenów, jaki jest sekret ich długiego i szczęśliwego małżeństwa, zwracając uwagę, że gry polityczne często niszczą relacje międzyludzkie.
W odpowiedzi Joe Biden powiedział, że pomógł mu i Jill pozostać razem przez te 43 lata:
Dzięki Bogu, że mnie wspiera, kiedy coś mnie naprawdę przygnębia, a kiedy jest zdenerwowana, podaję jej pomocną dłoń. Naprawdę się wspieramy. Dużo czytałem o tych wszystkich rodzinach, które są pod presją społeczeństwa. Dlatego cieszę się, że Jill zdołała zachować swój zawód.
Jest nauczycielką w Northern Virginia College, chociaż kiedy się pobraliśmy, musiała odejść z zawodu na dwa lata, ponieważ chłopcy byli jeszcze za młodzi. Ważne jest, aby miała niezależność. Dzielimy się też marzeniami.
Jill dodała, że razem przeszli przez wszystkie wzloty, tragedie i straty w życiu: wierzy, że to właśnie wzmocniło ich rodzinę.
Zapytany przez dziennikarza, czy Joe Biden mógłby wykonać swoją pracę, gdyby nie było Jill w jego życiu, prezydent przyznał, że tak, ale wyjaśnił jedną kwestię:
Każdy z nas mógłby wykonać swoją pracę, ale nie fakt, że i my byśmy to zrobili. Nie sądzę, że bez Jill byłbym tak zaangażowany w życie towarzyskie. Pojawiła się w bardzo ważnym momencie i ponownie zebrała moją rodzinę.
Stała się tym klejem, który ją trzymał. Wiedziałem, że chcę ją poślubić już po kilku spotkaniach. Nie oznacza to, że nie mamy kłótni ani nieporozumień… Miałem jednak po prostu wielkie szczęście.
Duchowny Michał Woźnicki mówi jak jest. Nie zostawił suchej nitki na Tadeuszu Rydzyku
Jak Kate Middleton zainspirowała się stylem mody księżnej Diany
Premier Morawiecki uczynił cud. Pięcioraczki z Poznania otrzymali wymarzony samochód