Sześcioletni książę Jerzy ma siedmiu rodziców chrzestnych, ale rzadko mówią o nim publicznie.
Tym bardziej interesujący był udział 61-letniej Julii Samuel, brytyjskiej psychoterapeutki i matki chrzestnej młodego następcy tronu, w nagraniu podcastu „How to Fail with Elizabeth Day”.
Podczas rozmowy Julia podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat najstarszego syna 38-letniego księcia Williama i Kate Middleton.
Julia Samuel była bliską przyjaciółką zmarłej księżnej Diany. Według matki chrzestnej księcia Jerzego, ze względu na pamięć o księżnej Walii zrodziła się rodzinna tradycja — dawanie niezwykłych prezentów.
„On (książę Jerzy) jest niesamowity. Jest zabawny i odważny. O mój Boże, Diana bardzo go by kochała! Dla nich wszystko to jest bolesne…
Robię dla Jerzego to, co robiła dla nas Diana — daję niezwykłe zabawki. William musi spędzić kilka dni, żeby zmontować je wraz ze swoimi dziećmi.
A kiedy wszystkie mechanizmy są zmontowane, zabawki wydają różne dźwięki, lśnią światłem … To sprawia, że Jerzy się śmieje, a ja cieszę się razem z nim” – powiedziała Julia Samuel.
Oprócz Julii Samuel rodzicami chrzestnymi księcia Jerzego są krewni i przyjaciele księcia i księżnej Cambridge: szkolna przyjaciółka księżnej Kate Emilia Jardin-Paterson, osobisty sekretarz księcia Williama Jamie Lawter-Pinkerton, przyjaciele księcia Oliver Baker, William Van Cutsem, Hugh Grosvenor, a także kuzynka Williama Zara Tyndall.
Pałac Kensington prezentuje nowe zdjęcia księcia Williama z dziećmi
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, gdy zadzwoniła do mnie córka. Jej głos brzmiał radośnie, podekscytowanie…
Myślałam, że urodziny męża będą po prostu kolejną rodzinną okazją, żeby się spotkać, posiedzieć razem,…
Od samego początku wiedziałam, że wchodzę w niełatwy układ. Nie dlatego, że mój mąż był…
Nigdy nie uważałam się za zazdrosną kobietę. Zawsze powtarzałam sobie, że zaufanie to fundament małżeństwa,…
Nigdy nie myślałem o tym, kto dostanie mieszkanie moich rodziców. Przez długie lata nawet nie…
Nigdy nie planowałam mieszkać na dworcu. A właśnie tak czasem czuję się we własnym mieszkaniu…