Niemieckie media nazywają je skarbami albo perłami. Bez nich system opieki nad osobami starszymi w Niemczech zawaliłby się. Tymczasem opiekunki zarabiają bardzo mało, pracują często w bardzo trudnych warunkach, są oszukiwane przez pośredników, a ich losem nikt się specjalnie nie interesuje – alarmuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Według szacunków Anny Wiatr, autorki książki „Betrojerinki. Reportaże o pracy opiekuńczej i (bez)nadziei”, Polek opiekujących się starszymi osobami na terenie Niemiec może być od 200 (to liczba podawana przez niemieckie związki zawodowe) do nawet 500 tysięcy.
Niewolnicze warunki
Dużą część kobiet, które jadą do Niemiec, zatrudniana jest przez polskie agencje pośrednictwa. To one do granic możliwości wykorzystują fakt, że ani niemieckie, ani polskie prawo nie reguluje pracy opiekunek, a kandydatki na opiekunki to osoby z bardzo niskimi kwalifikacjami, często nieznające języka.
W efekcie godzą się na warunki, które „DGP” określa jako niewolnicze. Polscy pośrednicy potrafią co miesiąc potrącić im 60 proc. pensji!
Niemiecka rodzina płaci przykładowo 3900 euro miesięcznie za kompleksową opiekę nad starszą osobą, łącznie z myciem i pomocą w załatwianiu potrzeb fizjologicznych, a pracownica z Polski otrzymuje 2300 euro, resztę bierze jej polski pośrednik.
Wiele z nich narzeka też na sposób, w jaki traktują ich niemieckie rodziny. Często im gorszy niemiecki i im mniejsze doświadczenie, tym gorzej Polki są traktowane przez pracodawców.
Zdarza się, że kobiety, oprócz opieki nad chorą i zniedołężniałą starszą osobą, sprzątają i gotują dla całej wieloosobowej rodziny oraz niańczą dzieci. Co więcej, tak szeroki zakres obowiązków wpisują im do umowy polscy pośrednicy, którzy płacą nie za godziny, tylko za całość wykonanej usługi.
Dla opiekunek oznacza to pracę „24 godziny na dobę”. Trudno im też zrezygnować, bo przed wyjazdem zgadzają się na zakaz wypowiedzenia umowy pod groźbą kary pieniężnej, a w wyjazd inwestują wszystkie swoje skromne oszczędności lub biorą na ten cel pożyczkę.
Ponieważ kobiety pracują na polskich umowach, umożliwia to odprowadzanie najniższych polskich składek na ubezpieczenie, co sprawia, że ich emerytalna przyszłość rysuje się w czarnych barwach.
Co powinna wiedzieć osoba zainteresowana pracą – opiekunka osoby starszej w Niemczech?
– Lepiej szukać pracy na miejscu, pomijając agencje pośrednictwa pracy.
– Można i należy negocjować umowę. Za pracę z osobą, która jest ciężko chora, należą się o wiele większe pieniądze, niż za pracę z osobą, która wymaga na przykład zwykłego towarzystwa i żeby ktoś przygotował jej obiad czy zrobił pranie.
– Można umówić się na okres próbny, na przykład tydzień, w trakcie którego obie strony sprawdzają, na ile pasuje im wzajemna współpraca.
– Zajmowanie się ciężkim przypadkiem może być niemożliwe bez odpowiedniego przygotowania pielęgniarskiego i powinno być lepiej płatne.
– Warto uczyć się języka niemieckiego. To pozwoli na łatwiejsze funkcjonowanie w niemieckojęzycznym otoczeniu i przekłada się na wysokość zarobków.
– Wszelkiego rodzaju inne kursy, np. kwalifikujące do bycia opiekunką w opiece ambulatoryjnej, znacznie ułatwiają pracę i poprawiają pozycję na rynku pracy.
– Nielegalna praca na czarno niesie ze sobą większe ryzyko dyskryminacji, łamania praw i wpadnięcia w sytuację o charakterze wykonywania pracy niewolniczej. Takie ryzyko zwiększa się też, im gorzej znamy lokalny język i społeczność.
– Jesteś w trudnej sytuacji w Niemczech? Popadłaś w tarapaty? Rodzina, u której mieszkasz więzi cię lub w inny sposób prześladuje.
Bezzwłocznie zgłoś to do ośrodka pomocy na miejscu lub na najbliższy posterunek policji. Nie wiesz, gdzie się udać? Poproś o pomoc osobę, której ufasz lub nieznajomego na ulicy.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”, oprac. własne