Ostatnio moje życie zmieniło się diametralnie. W wieku 62 lat jestem naprawdę zakochany. Rzecz w tym, że jestem żonaty.
Moja żona ma 59 lat, mamy dorosłego syna, który ma już własną rodzinę. Mieszka w innym mieście, więc nie widujemy się często i nie dzwonimy do siebie.
Po tym, jak się ożeniłem i mój syn wyjechał, od razu poczułem, że moja żona i ja stajemy się sobie obcy.
Prawdopodobnie przez te wszystkie lata to opieka nad dzieckiem uczyniła z nas rodzinę.
Marzyłem o spędzeniu starości na wsi. Zaproponowałem więc żonie sprzedaż mieszkania w mieście i kupno domu na wsi.
Ale żonie nie podobała się ta perspektywa, była mieszkanką miasta od nasady włosów po czubki palców u stóp.
Ale rok później przekonałem żonę o potrzebie posiadania wiejskiego domu. Mieliśmy szczęście kupić mały domek na wsi.
Spędziliśmy całe lato na świeżym powietrzu. Byłem zachwycony wiejskim życiem, czego nie można powiedzieć o mojej żonie. Nie chciała pracować na roli.
Wolała leżeć na kanapie i oglądać telewizję przez cały dzień. Całe lato spędziłem w ogrodzie warzywnym, a moja żona na kanapie.
I nawet kiedy potrzebowałem jej pomocy, zawsze narzekała na swoje zdrowie. Zaczęła ostro chorować, gdy trzeba było pomóc mi w pracach domowych.
Wraz z nadejściem jesieni niestety wróciliśmy do mieszkania w mieście. Żona nie chciała zostać na wsi. Ale po dwóch zdałem sobie sprawę, że umrę z nudów i wróciłem do domku letniskowego. Moja żona postanowiła zostać w mieście. Teraz widujemy się bardzo rzadko, kiedy muszę jechać do miasta.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego ciągnie mnie na wieś. Zakochałem się w kobiecie, której dom sąsiaduje z naszym. Jest bardzo miłą i przyjazną osobą. Mieszka sama. Na początku sąsiadka mnie unikała, ale potem staliśmy się sobie bliscy. Oczywiście nie mówimy nikomu o naszym związku, aby uniknąć plotek. Mówię żonie, że zajmuję się domem, co jest w połowie prawdą. Większość czasu spędzam z moją nową dziewczyną.
Mimo to moja żona i ja staliśmy się dla siebie obcy, a ja czuję się przytulnie i komfortowo z moją sąsiadką. Chcę rozwodu, ale boję się osądu ze strony innych i oczywiście mojego syna.
Jestem też pewien, że moja żona nie sprzeciwiłaby się takiemu rozwiązaniu. Nie zabroniłaby nikomu mieszkać w mieście i oglądać telewizji, a ja chętnie zamieszkałbym w wiejskim domu z nową żoną.