Mój czajnik elektryczny niedawno się zepsuł i mój mąż zasugerował, żebyśmy przez jakiś czas używali zwykłego. A potem zobaczy, co się stało z naszym elektrycznym przyjacielem. Może go naprawi.
Jesteśmy razem od 12 lat, więc po tym czasie poznam go bardzo dobrze. Mniej więcej tyle będę musiała czekać, aż Krzysztof dotrze do czajnika. I nawet wtedy nie ma pewności, że go naprawi!
Zamówiłam nowy w promocji, więc był niedrogi. Przyniosłam go do domu, postawiłam w widocznym miejscu – tam, gdzie wcześniej stał zepsuty czajnik.
I wtedy mój mąż się przełamał! Zaczął wpadać w furię, wymyślając wymówki, że miał naprawić stary czajnik poprzedniego dnia, a ja marnuję pieniądze.
Nie jestem typem osoby, która cierpliwie czeka nad morzem na dobrą pogodę albo na to, że mój mąż będzie w nastroju do naprawiania zepsutych rzeczy w domu.
Jeśli zepsuje mi się coś ważnego, natychmiast znajduję zastępstwo. Na szczęście nie żyjemy w latach 70. i 80. ubiegłego wieku, kiedy po elektryczne sprzęty kuchenne stało się w kolejkach i czekało miesiącami.
Mogę kupić niezbędne atrybuty w dowolnym momencie. Zawsze znajdę pieniądze (nawet 350 zł!) na takie cele. Ale mój mąż wciąż nie może otrząsnąć się z przeszłości.
Krzysztof urodził się w tamtych trudnych czasach i pamięta, jak czekali pięć miesięcy na nową lodówkę, a przez cały ten czas musieli przechowywać jedzenie albo u sąsiadów, albo jeść konserwy. Żal mi tego człowieka, ale ten wyzwalacz trzeba przepracować w sobie.
Żyjemy teraz w innych czasach i mamy zupełnie inne możliwości. Nie dość, że znikąd kłócę się z Krzysztofem, to jeszcze jego matka ciągle wtrąca się w nasze rodzinne sprawy!
Krzysztof dorastał bez rodzicielskiej uwagi. Magda wychowywała jego i jego brata sama, więc praktycznie nie ma męskiego rdzenia. Ale z mamą jest zawsze po tej samej stronie! Jeśli coś dzieje się w pracy, natychmiast dzwoni do matki i konsultuje się z nią.
Nie wiem, co tak naprawdę może zrobić nauczyciel w szkole, aby pomóc w nowoczesnym marketingu, ale zawsze doradza Krzysztofowi. Ma autorytatywną opinię na każde pytanie!
Dla mojego męża słowa matki są nie do złamania. Już trzy razy obcięto mu premię z powodu niewłaściwego zachowania w pracy. On również był posłuszny swojej matce. Ale mimo to Krzysztof nadal stosuje się do jej zaleceń.
W życiu prywatnym Krzysztof zachowuje się podobnie. Czasami wydaje mi się, że nie mieszkam z mężem, ale obok mnie śpi tandem: matka i jej syn.
Nie na to się umawiałam! Tak naprawdę, kiedy planowaliśmy naszą rodzinę, mieszkaliśmy w innym mieście i nie wiedziałam o tak bliskiej relacji między moim mężem a jego matką. A teraz, właśnie teraz, zaczynam dowiadywać się o relacji z dwójką z nich na raz!
Pięć lat temu musieliśmy przeprowadzić się z powrotem do rodzinnego miasta Krzysztofa, bliżej jego matki. Magda uległa poważnemu wypadkowi i wymagała stałej opieki.
Wróciła już do zdrowia, ale Krzysztof nie spieszy się z powrotem. Świetnie sobie radzi pod skrzydłami mamy!
To nie wina zepsutego czajnika elektrycznego, tylko podejścia Krzysztofa. Po prostu sytuacja z tym urządzeniem przerosła jego cierpliwość!
Niecały dzień po naszej głośnej rozmowie z mężem zadzwoniła do mnie teściowa. Magda przekonywała mnie do swoich racji. Poprosiła mnie o ponowne przekazanie nowego czajnika elektrycznego.
Ogólnie rzecz biorąc, powiedziała, że jestem złą żoną. Nie umiem zarządzać rodzinnym budżetem i zawsze inwestuję pieniądze w niewłaściwe miejsca.
Dwa lata temu kupiłam synowi hulajnogę elektryczną: marzył o niej od dawna. Umówiliśmy się, że jeśli skończy studia z dyplomem, kupię
mu to, o co prosił.
Mój syn uczciwie zapracował na swój środek transportu. Nadal jeździ nim z przyjemnością i dobrze o niego dba.
Ale mężczyzna, który został oszukany przez mamę, nadal ma kwaśną minę, gdy widzi syna z jego ulubioną zabawką.
Mówi, że w jego wieku można jeździć na zwykłej hulajnodze, ale elektryczna jest niebezpieczna! Tak, Aleksander nie jest synem Krzysztofa, ale mężczyzna nie traktowałby lepiej własnego dziecka.
Marzę o przeprowadzce do innego miasta, z dala od teściowej. Kiedy Krzysztof mieszkał z dala od niej, nie był tak zależny od opinii matki.
Nasze małżeństwo jest zagrożone. To głupie rozwodzić się z powodu zepsutego czajnika, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Wyszłam za Krzysztofa, a nie za jego matkę.
Powiem wprost: albo przeprowadzka, albo rozwód. Inaczej Magda nie da nam żyć. To niech mieszka z synem i wyciera mu smarki!