Narzeczona syna jeszcze nawet nie została jego żoną, a już planuje sprowadzić swoją siostrę do jego mieszkania i podejmuje wszystkie decyzje za nich dwóch

Mam 46 lat, mój syn ma 22. 15 lat temu przeprowadziłam się do stolicy do pracy. Bardzo mi się tu podobało, przyjęto mnie jak tubylca.

Dużo pracowałam, nie mogłam spać przez kilka dni, żeby zaaklimatyzować się w nowym miejscu. Wszystko robiłam sama, bez pomocy byłego męża i rodziców.

I nie na darmo. Teraz ja i mój syn mamy własne mieszkania. Kupiłam dwupokojowe mieszkanie dla siebie i jednopokojowe dla Andrzeja.

Aby uczynić je bardziej przystępnym cenowo, uzgodniliśmy, że dopóki nie podejmie studiów i nie ożeni się, będzie mieszkał ze mną.

Wynajmuje swoje mieszkanie, więc ma dodatkowy dochód i może sobie pozwolić na trochę więcej niż jego rówieśnicy.

screen Youtube

Na imprezie studenckiej mój syn poznał Lisę. Niedawno rozpoczęła pierwszy rok lingwistyki. Była słodka, towarzyska i rozwinięta ponad swoje lata.

Jednak jej umysł zaczął przejawiać się w innych, mniej przyjemnych miejscach. Przy śniadaniu przyszła synowa (jak sama siebie nazywała) powiedziała, że za miesiąc odwiedzi ją siostra z mężem i małym siostrzeńcem.

No dobrze, niech przyjeżdżają. Zwłaszcza, że nigdy wcześniej nie byli w stolicy. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że ta wiadomość bezpośrednio mnie dotyczy.

Powiedziała, że hotele w stolicy są drogie i że jej siostra może się tu zgubić. Zasugerowała więc, że krewni mogliby tymczasowo zatrzymać się w mieszkaniu Andrzeja. Wszystko już z nim omówili, a on nie miał nic przeciwko.

Kawa nie pobudza mnie tak rano, jak prostota mojej narzeczonej i synowej. Czyli twój syn uznał, że fajnie będzie zerwać umowę z najemcami na dwa tygodnie tylko dlatego, że siostra jego dziewczyny nie ma komu usiąść na karku?

Tak się nie robi interesów. Wieczorem omówiłam sytuację z synem. Rozumiem, że ma w sobie miłość, hormony i dżentelmeństwo, ale musi zrozumieć odpowiedzialność, jaką na siebie bierze.

To kwestia finansowa. Ok, mieszkanie w centrum stolicy za darmo w przyzwoitym apartamencie przez dwa tygodnie to kaprys. Kto zapłaci rachunki za media?

No właśnie, Andrzej. To szlachetny człowiek! I nawet nie mówię o tym, że w mieszkaniu będzie małe dziecko, które może łatwo zamalować drogie tapety, zepsuć drewniane meble i wiele więcej.

To kwestia moralna. Lisa jest dla mojego syna tylko dziewczyną. Nie została nawet jego narzeczoną, ale korzysta z jego zasobów.

Byłabym o wiele bardziej lojalna wobec sytuacji, gdyby rodzice Lisy przyjechali do stolicy.

Że tak powiem, poznać rodzinę jej chłopaka, zobaczyć warunki, w jakich żyje ich córka i jak miasto ją zaakceptowało. Tutaj nawet poparłbym „swatki” i ich pomysł.

Ale jestem zdezorientowany. W końcu to mieszkanie mojego syna, a on od dawna jest dorosły, zdolny do podejmowania samodzielnych decyzji dotyczących swojej własności.

Przygotowuję się do poważnej rozmowy z Andrzejem. Muszę poprawnie przedstawić wszystkie punkty dotyczące jego tak zwanej pomocy rodzinie Lisy. W rzeczywistości jest to niedźwiedzia przysługa.

Rozwiązanie umowy z najemcami będzie dla mojego syna poważną stratą finansową. Wynajmują oni od niego mieszkanie od prawie roku.
Udowodnili, że są porządną i schludną rodziną: płacą rachunki na czas i dbają o własność syna.

Kiedyś sama szukałam najemców i załatwiałam wszystkie formalności, więc Andrzej nawet nie myśli o tym, jakie to trudne.

W dzisiejszych czasach jest niewielu odpowiedzialnych ludzi, którzy są gotowi zapłacić pełną kwotę na czas.

Na miejscu mojego syna nie zrywałabym z nimi umowy, zwłaszcza że nie przyniosłoby to żadnych korzyści. Ale spowoduje to wiele trudności.

I mam wytłumaczyć Lisie, że nie stać go teraz na taki luksus. Niech jej siostra znajdzie tani hostel i zatrzyma się tam z całą rodziną. Pomogę jej go znaleźć, jeśli będzie tego potrzebowała.

Jestem więcej niż pewna, że Lisa nie przejmuje się problemami, jakie Andrzej będzie miał po wyprowadzce siostry.

Będzie musiała wyremontować dom, zapłacić rachunki za media i znaleźć nowych lokatorów. To wszystko są dodatkowe wydatki.

Decyzja będzie należała do Andrzeja. Może zarabiać własne pieniądze, jeśli chce. Ale ja, jako matka, zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby mój syn zdobył doświadczenie życiowe, zanim zostanie pokonany przez los. W szczególności finansowo.

Mój ojciec nigdy nie mówi mi z wyprzedzeniem o swoich wizytach, a chciałabym o tym wiedzieć. Po co więc dzwonić do matki i mówić jej, że jestem złą córką

Wszyscy moi krewni powtarzają mi, że wiedziałam, na co się decyduję, wybierając męża, a teraz nie mam nic do powiedzenia

Moi teściowie próbują przekonać mojego męża, że go zdradzałam, ale tak nie było. Kocham go i mamy wspaniałą córkę