Zamiast nam pomóc, matka mojego męża postanowiła postawić warunki, pod którymi zgodzi się to zrobić: „Chcę, żeby wszystko było jasne”

Nie spodziewałam się niczego dobrego od mojej teściowej, więc nie powinnam była zaczynać. Nie widziała tego, co oczywiste i nadal tego nie widzi, a jej żądania wyraźnie to pokazują.

Z moją teściową zawsze wszystko jest nie tak, bo są tylko dwie opinie: jedna należy do niej, a druga jest błędna. I jakoś w ciągu dwudziestu ośmiu lat przywyczaiłam się do myślenia własną głową, więc odmówiłam życia z umysłem teściowej.

Na początku odmawiałam grzecznie, ale kiedy zorientowałam się, że grzeczność wzięła za słabość, nie krępowałam się zbytnio w swoich wypowiedziach.

Nie, żadnego chamstwa, tylko jasne i bezpośrednie określenie mojego stanowiska, że ja mam głowę nie tylko po to, żeby nią malować, a ona ma, ale też po to, żeby nią myśleć.

Teściowa nie odzywała się do mnie przez błogosławione półtora roku. W ogóle się tym nie przejmowałam, miałam to gdzieś, ale potem zaszłam w ciążę i jakoś sprawy same zaczęły się poprawiać.

screen Youtube

Na początku teściowa nawet nie dawała mi rad, jak to miała w zwyczaju, ale po prostu wyrażała swój zachwyt.

Musieliśmy z mężem powiększyć naszą przestrzeń życiową. Mieszkaliśmy więc w moim mieszkaniu, ale oszczędzaliśmy na kredyt hipoteczny, aby wziąć dwupokojowe mieszkanie, w końcu mieliśmy mieć dziecko.

Ale ciąża pojawiła się nieco wcześniej niż planowaliśmy, więc plany nieco się zmieniły. Mieliśmy pieniądze na zaliczkę, więc zdecydowaliśmy, że wynajmiemy mieszkanie teraz, wprowadzimy się na czas przed porodem i wynajmiemy moje mieszkanie, aby łatwiej było spłacać kredyt hipoteczny.

Kiedy moja teściowa dowiedziała się o naszych planach, poparła nas całym sercem, a nawet obiecała dołożyć się do zaliczki, abyśmy mogli płacić mniejszą ratę.

Byłam szczęśliwa, myśląc, że matka mojego męża jest tak pozytywnie nastawiona do nadchodzącego pojawienia się jej wnuka, ale kiedy przyszło do pieniędzy, wszystko się zawaliło.

Teściowa zaczęła się dezorientować, na pytania o pieniądze reagowała wymownym milczeniem, a potem postawiła warunek, że da mi pieniądze tylko wtedy, gdy sprzedam mieszkanie.

Następnie wyjaśniła, że byłoby sprawiedliwe, abym zarówno ja, jak i mój mąż mieli równe udziały w nieruchomości. W przeciwnym razie okazałoby się, że będę miała własne mieszkanie, a w razie czego i tak będę mogła żądać połowy całości.

Teściowa dalej mówiła, że to będzie jeszcze bardziej opłacalne, rata będzie minimalna i nie będę musiała nic wynajmować.

W ogóle nie mam ochoty sprzedawać własnego mieszkania. Wkrótce urodzi nam się dziecko, a moje mieszkanie będzie jej spadkiem. Mamy pieniądze na zaliczkę, nawet jeśli będzie mniejsza niż byśmy chcieli, nic nie stracimy.

Teściowa powiedziała, że jak nikogo nie obchodzi i nie interesuje jej zdanie, to nie da pieniędzy.

Nie mogę teraz zrozumieć, czy naprawdę jest tak naiwna, czy też matka mojego męża po prostu celowo postawiła niemożliwy do spełnienia warunek, aby nie dać nam pieniędzy.

Nie prosiliśmy jej o to, sama nam to zaproponowała. Gdyby siedziała cicho, nikt nie powiedziałby jej ani słowa.

Ale ona wielokrotnie powtarzała, że da nam pieniądze. Nie wiem, co siedzi w głowie tej kobiety, ale jej nieprzewidywalność mnie denerwuje, nie chcę widzieć takiej osoby w pobliżu mojego dziecka.

Nie powiedziałam jeszcze o tym mężowi, ale sądząc po jego nastroju, zgodzi się ze mną. Nasze dziecko będzie miało jedną babcię, ale normalną.

Namówiłam męża do zmiany pracy, mimo że był temu przeciwny. Teraz mówi, że żałuje, że mnie posłuchał: „Gdyby został w starej pracy, wszystko byłoby w porządku”

Mój samotny brat bardzo pomaga mamie, a ona uważa, że powinnam robić to samo: „Urodziłam dwoje dzieci”

Mój mąż i ja zdecydowaliśmy się pomóc mojej teściowej po jej przejściu na emeryturę. Ale moja szwagierka namówiła ją i teraz wracamy do własnego domu