Kobieta odliczała dni w swoim kalendarzu do długo wyczekiwanej emerytury, a kiedy ten dzień nadszedł, była jedyną osobą, która nie była szczęśliwsza

Katarzyna nienawidziła swojej pracy. Przyszedł nowy szef, trudny człowiek.

Wywierał presję na pracowników, robił okropne żarty, bez bezpośrednich obelg, ale w ten sposób: „W okresie menopauzy człowiek nie jest zdolny do ponownego uczenia się!” – robił uwagi, żądał, aby wszyscy opowiadali mu o sobie nawzajem: kto co powiedział i kto popełnił błąd.

Sytuacja stała się trudna. I nic nie można było zrobić: ten szef był krewnym właściciela firmy. A kobiecie został rok do emerytury.

Odejście było niebezpieczne, nieopłacalne, a nawet bezcelowe. Zrobiła więc coś takiego: stworzyła „album absolwenta”, kalendarz.

Zaczęła skreślać dni. Dzień mijał – skreślała go. Skreśliła kolejny dzień. I tak Katarzyna czekała na emeryturę. I ten dzień nadszedł.

screen Youtube

W końcu dzień wyzwolenia i tak kiedyś nadejdzie. A Katarzyna bardzo się postarzała, czuła się rozbita i zmęczona, ledwo chodziła. Zmarszczki, sińce pod oczami, depresja…

I żadnej radości z emerytury – z pozytywnej emerytury! Bo żyła jak więzień. I każdego dnia przekreślała swoje życie. Nie widziała nic dobrego, a przecież było dobrze!

Miała przyjaciół w pracy. Wdzięczni klienci dawali jej prezenty i mówili miłe rzeczy. Wyniki jej pracy były dobre. I dobrze uczyła młodych specjalistów – była szanowana w zespole!

I, co najważniejsze, była wiosna, potem lato, ciepłe i radosne, potem złota jesień z deszczami, potem śnieżnobiała zima, potem znów zieleniły się drzewa i kwitły kwiaty…

Miała męża, syna z rodziną, kota, wycieczki na wieś, kino, kawiarnie, spacery nad wodą – i nic z tego nie zostało.

Ani jednego dobrego wrażenia czy wspomnienia. Tylko to ponure oczekiwanie i przekreślanie, przekreślanie dni życia. I myśl: „Szkoda, że czas mija!”.

Czas minął. Upływa szybko. Ale my przemijamy razem z nim. Nasze życie też składa się z dni złych i dobrych, jasnych, ale nie widziało nic dobrego.

Spisywała swoje życie na straty. Musiałam albo rzucić pracę, zaryzykować, odejść, uciec, jak uciekający więzień. Albo zaakceptować sytuację, ale widzieć też dobre strony.

Żyć pełnią życia. I powiedzieć szefowi: „Twoje żarty mnie bolą!” – i koniec. Wyrzucą cię, wyrzucą cię. Ale to mało prawdopodobne.

Tacy szefowie są zazwyczaj tchórzliwi. A szefowa została zwolniona, nawiasem mówiąc, w tym samym dniu, w którym przeszła na emeryturę.

Kalendarz się skończył. Minął rok. Rok życia. Nie trzeba skreślać i liczyć dni. I błagać, żeby czas minął! Już i tak mija zbyt szybko.

Mąż zrozumiał, że jego żona, podobnie jak jego matka, nie były łatwymi kobietami. Zawsze znajdowały rzeczy tam, gdzie nie powinny. Jak one to robiły

„Mężczyzna powinien mieć własne mieszkanie”: moi rodzice są pewni, że mój brat na nie zasługuje, a mi wystarczy, że dadzą telewizor

Zaproponowałem małżeństwo jednej kobiecie, ale kiedy dowiedziałem się, że ma dziecko, zmieniłem zdanie, zwłaszcza że w pracy są inne piękne dziewczyny