Myślałam, że moja córka jest dziwna, bo postanowiła rozwieść się ze swoim niekompetentnym mężem, a nawet się z nim rozwiodła.
Okazało się jednak, że była to tylko chwilowa klarowność w jej mózgu. Teraz jest już po wszystkim, a córka znów idzie z byłym mężem do urzędu stanu cywilnego.
Mówi, że się kochają, mają dzieci. Szybko zapomniałam, jak przychodziła do mnie w nocy i płakała.
Magda pierwszy raz poszła do urzędu stanu cywilnego ze swoim Dominikiem osiem lat temu.
Oboje byli świeżo po studiach, żadne z nich nie mogło stanąć na własnych nogach, ale spieszyli się, aby zarejestrować swój związek.

Jestem wdzięczna, że przynajmniej skończyłam studia. Młodzi ludzie właśnie dostali pracę i otrzymywali marne wynagrodzenie, więc na początku zamieszkali ze mną.
Jestem wdową, a po śmierci męża mieszkaliśmy z córką w dwupokojowym mieszkaniu. Dałam więc młodym ludziom jeden pokój.
Nasz układ jest jednak niewygodny – jeden pokój to przejście. Zaczęłam mieszkać w tym pokoju, a młodym dałam osobny.
Pracuję na zmiany, więc często nie było mnie w domu przez całą dobę. Pobrali się latem, czyli w naszym sezonie wakacyjnym, a wiele osób często prosiło mnie o przejęcie ich domków letniskowych i poślubienie kogoś innego, co jest tutaj powszechną praktyką.
A ja mam w domu dwie osoby do wykarmienia, więc oczywiście zgodziłam się na dodatkowe zmiany.
Wracając do domu po całym dniu, chciałam tylko jednego – spać. Ale nie zawsze było to możliwe. Mój zięć dostał pracę jako barman, pracował w nocy, a w ciągu dnia zajmował się swoimi sprawami. Ale nie mógł tego robić po cichu.
Zawsze dochodził do niego jakiś hałas – albo wyłączały mu się słuchawki i muzyka rozbrzmiewała w całym domu, albo szedł do kuchni i robił dużo hałasu, albo zaczynał rozmawiać z kimś przez telefon w pokoju, nawet nie próbując zniżyć głosu.
Okazało się więc, że po całym dniu pracy nie mogłam spokojnie zasnąć, bo ciągle budziłam się z powodu hałasu.
Czasami udawało mi się zasnąć, a czasami nie, a potem przez cały dzień czułam się słabo.
W domu mój zięć nic nie robił. Kiedy jadł, zostawiał nóż i deskę na stole, nie sprzątał okruchów, zostawiał kubek i talerz przy zlewie i nie wkładał z powrotem wszystkiego, co wyjął z lodówki.
Zawsze mówił, że albo nie miał czasu, albo nie chciał mi przeszkadzać hałasem, albo nie wiedział, gdzie co jest.
Na początku sama ją sprzątałam, ale potem przestałam i zaczęłam zostawiać ją do powrotu córki, wkładając tylko jedzenie do lodówki.
Moja córka znalazła sobie tego mężczyznę, więc sprząta po nim, nie zatrudniłam go. Robiła mi wyrzuty, że się go czepiam, bo nie lubię Dominika.
Dlaczego miałabym go lubić? Skończył studia i poszedł pracować jako barman. Nie potrafi nawet opłukać po sobie kubka, nie mówiąc już o innych naczyniach, i nie wie, jak traktować z szacunkiem ludzi, którzy mieszkają pod tym samym dachem co on.
Rano, kiedy wraca z pracy, zapala światło na korytarzu, hałasuje w kuchni i budzi wszystkich.Pojawiło się nasze jasne słońce!
Zostali ze mną przez sześć miesięcy, a potem zamieszkali z swatką, ponieważ naprawdę obrażałam mojego zięcia. I tam poczuł się zupełnie swobodnie.
Rzucił pracę i zaczął szukać innej. Co go to obchodziło, rodzice i tak go nakarmią. Siedział w więzieniu przez cztery miesiące i nie mógł znaleźć pracy.
Córka usprawiedliwiała męża, mówiąc, że kazałam mu szukać normalnej pracy, więc jej szuka.
Mój zięć nie miał dość wyobraźni, by pracować i szukać nowej pracy. A dokładniej, miał dość wyobraźni, by tego nie robić.
Pracowała więc jedna córka. Z jej pensji płacili część pieniędzy za media i artykuły spożywcze. Byłam zszokowana taką praktyką.
Później zięć mógł pójść do pracy. Wynajęli nawet mieszkanie i zamieszkali osobno. I wtedy okazało się, że moja córka jest w ciąży.
To była wspaniała wiadomość, ale jak młodzi ludzie będą żyć? Magda zapewniła mnie, że Dominik znalazł dobrą pracę, więc wszystko będzie dobrze.
Dominik znalazł pracę, ale musi na nią zapracować. A Dominik był chory, potem spał i wytrzymał tam tylko dwa miesiące, a potem poprosili go, żeby odszedł ze swoimi rzeczami.
Jego córka lada dzień pójdzie na urlop macierzyński, a on nie ma pracy. Nie ma pieniędzy na czynsz i wpada w panikę.
Swatka, za pośrednictwem swoich krewnych, znalazła mieszkanie, aby młodzi ludzie mogli żyć z czynszu. Wprowadzili się. Zięć znów dostał pracę jako barman. Córka westchnęła, że dobrze, że ją gdzieś zabrali.
Nie opowiadała mi zbyt wiele o swoim życiu, znała moje nastawienie. Od razu jej powiedziałam, że jak ci się nie podoba, to się rozwiedź. Dziecko jakoś wychowamy, a ja nie muszę ciągle narzekać na swój wybór, to nic nie da.
Więc nic nie powiedziała. Ale widziała, że sprawy nie idą dobrze. Kiedy urodziła dziecko, było tylko gorzej.
Zaczęła przychodzić do mnie w nocy. Płakała, mówiła, że Dominik wrócił pijany z pracy, że się pokłócili.
Znajdowała w jego telefonie korespondencję z dziewczynami albo zdjęcia z kimś w mediach społecznościowych. A mój zięć zawsze przytakuje w pracy, musi być towarzyski i przyjacielski.
Pogodziłam się z tym, ale co zrobić? Uspokajałam ją, kładłam do łóżka, w razie potrzeby siadałam z wnukiem. A potem wracała do męża i godzili się.
Mój wnuk miał około roku, kiedy związek tej pary całkowicie się rozpadł. Myślałam, że to już koniec, że to będzie rozwód.
Nie naciskałam na niego, ale też nie odmówiłam. Moja córka mieszkała ze mną już od miesiąca. Jeśli zięć przyjeżdżał, to tylko pod moją nieobecność, a mnie o tym nie informowano.
Potem córka wróciła do męża. Wyjaśniła, że go kocha, a on obiecał się zmienić. Nie miałam już siły się z nią kłócić.
Od czasu do czasu Magda pożyczała ode mnie pieniądze, albo dlatego, że pensja zięcia się opóźniała, albo coś jej potrącano.
Nawet jeśli płaciliśmy tylko rachunki za media, to wciąż było za mało. Pożyczałam, ale bez zwrotu – nie miała z czego oddać.
Kilka miesięcy później zauważyłam, że brzuch mojej córki się zaokrąglił. Zapytałam ją, czy znowu jest w ciąży.
Zapytałam, gdzie teraz będą mieć drugie dziecko, a Magda powiedziała, że jej mąż bardzo chce mieć córkę i jakoś to wymyślą.
Ale nie było jasne, czy to zrobili. Pożyczyła też ode mnie pieniądze, a potem zaczęła wracać ze łzami w oczach.
Prawda nie trwała długo, rano mąż przychodził ją oskarżyć i zabierał ją i dziecko do domu. Patrzyłam na to w milczeniu. Co mogłam powiedzieć, nikt mnie o nic nie pytał.
Tak mijały kolejne lata. Dominik zmienił pracę, moja córka utrzymywała całą rodzinę po tym, jak wróciła z urlopu macierzyńskiego.
Wszyscy mieszkali w tym samym mieszkaniu, które znalazła dla nich teściowa. Moja córka z dziećmi i dobytkiem zostawała u mnie raz w miesiącu, a Dominik pił, przeklinał, pisał smsy z jakimiś dziewczynami.
Kiedy moja córka przyszła i powiedziała, że to koniec, rozwód się zakończył, byłam szczęśliwa. To naprawdę się stało! Zapewniłam ją, że wszystko będzie dobrze. Pomogę z dziećmi i z pieniędzmi – nie będziemy stratni.
Po rozwodzie Dominik wyzywająco przychodził do dzieci raz w tygodniu, jest ojcem. Płacił nawet alimenty.
Odwiedzał je przez nieco ponad pół roku, a potem zobaczyłam, jak moja córka pakuje swoje rzeczy. Mówi, że ona i Dominik postanowili spróbować zacząć od nowa.
Córka mówiła, że jest ojcem moich dzieci, że go kocha. Powiedział, że wszystko rozumie. I ogólnie bardzo się zmienił.
Tylko nie chcę tego zauważać, bo go nie kocham. Teraz złożyliśmy wniosek w urzędzie stanu cywilnego, żeby wszystko było zgodnie z prawem.
Nie wierzę w zmiany Dominika, on nie jest takim człowiekiem. Zobaczymy, ile czasu minie, zanim moja córka przybiegnie do mnie zapłakana.