Mojej mamie trudno jest siedzieć z własnymi wnukami, odmawia pomocy. Ale praca jako niania i opieka nad dziećmi innych ludzi nie jest dla niej trudna, jest normalna i zgodna z porządkiem rzeczy.
Podobno, żeby babcia mogła opiekować się własnymi wnukami, trzeba jej płacić za godzinę.
Moja mama całe życie pracowała w przedszkolu, więc miała dwa życia doświadczenia z dziećmi i miała mnóstwo doświadczenia.
Nawet na emeryturze nie siedziała bezczynnie. Pracowałam w prywatnym przedszkolu, a teraz jestem prywatną nianią
Nigdy nie przeszkadzało mi to, że mama zajmowała się cudzymi dziećmi, ja i mój brat mieliśmy wystarczająco dużo uwagi i jakoś śmiesznie było mi zazdrościć jej pracy.
Dzieci mojego brata mają dwa i trzy lata, a ja wychowuję czteroletniego syna. Ostatnio zachowanie matki zaczęło mnie niepokoić. Nie mogę powiedzieć o moim bracie, ale zaczęło mi to przeszkadzać.
Wyszłam za mąż pięć lat temu. Razem z mężem jesteśmy solidną przeciętną rodziną – nie łapiemy gwiazdek z nieba, ale kręcimy się i coś zarabiamy.
Mamy kredyt hipoteczny na mieszkanie, samochód na kredyt i pracujemy. Wróciłam z urlopu macierzyńskiego jak tylko udało nam się posłać syna do przedszkola, nie miałam czasu siedzieć, musiałam wsiąść do rodzinnego wozu i pomóc mężowi.
Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że moja mama będzie w stanie mnie zastąpić podczas hospitalizacji syna. W końcu mam pięciodniowy tydzień pracy, a ona ma zmienny grafik.
Ale moja matka odmówiła. Powiedziała, że nie może siedzieć z chorym dzieckiem, że to nieodpowiedzialne z jej strony, by robić to w stosunku do innych dzieci. Nie rozumiałam tego, ponieważ ona może opiekować się chorymi dziećmi innych osób.
Matka wyjaśniła, że tak robi, ale za ten czas otrzymuje wyższą stawkę i odwołuje wszystkich innych klientów, aby ich dzieci się nie zaraziły.
To świetna sytuacja: jeśli matka zdecyduje się usiąść z własnym wnukiem, czy powinienem jej zapłacić? Gdybyśmy mieli pieniądze, sam wziąłbym zwolnienie lekarskie bez żadnych problemów.
Kiedy wysłano mnie w delegację, poprosiłam mamę, żeby pomogła mężowi z dzieckiem, bo mąż wychodzi do pracy o świcie i o zmierzchu i wraca późno. Dziecko trzeba było zawieźć do przedszkola, a potem odebrać. Mąż nie mógł zdążyć.
Ale moja mama powiedziała, że też nie może pomóc. Czuła się niekomfortowo, bo musiała wstawać wcześnie rano, żeby do nas dojechać i zabrać wnuka, a wieczorem miała pracę, której nie mogła odwołać ani przełożyć. Powiedziała, żebyśmy radzili sobie sami.
Musiałam zadzwonić do mojej teściowej z innego regionu, aby została z nami podczas mojej nieobecności. Oczywiście nie byłam zadowolona z tej decyzji, wiedziałam, że teściowa będzie wszędzie wtykać nos, kiedy mnie nie będzie, ale po prostu nie mieliśmy innego wyjścia.
Kiedy nasi znajomi gdzieś nas zapraszają, albo idziemy z dzieckiem, albo, co zdarza się częściej, nie idziemy nigdzie.
Prawie nikt w naszym towarzystwie nie ma dzieci, więc spotkania są zazwyczaj tylko dla dorosłych. Nie ma sensu prosić mojej matki, by usiadła z wnukiem.
Byłam oburzona, gdy odmówiła, bo myślałam, że w jakiś sposób nam pomoże, w końcu nie jest obcą osobą. Mama przekonywała, że nam pomaga, ale z jakiegoś powodu nie chciałam tego zauważyć.
Zastanawiałam się, w jaki sposób nam pomaga. Okazało się jednak, że nam pomaga, bo nie prosi o nic ani mnie, ani mojego brata, tylko robi to sama.
Mój brat zgadza się z moją mamą, mówiąc, że mogłoby być gorzej, mogłaby też wytrząsnąć od nas pieniądze, bo dzieci są do tego zobowiązane.
Ale myślę, że to nie działa w ten sposób – jeśli ona pomogłaby nam, my pomoglibyśmy jej. Nie na zasadzie „daj i bierz”, ale dlatego, że mielibyśmy taką możliwość.
Ale moja mama zdecydowała, że woli siedzieć z cudzymi dziećmi i udawać, że jest niezależna, niż pomagać własnym dzieciom z ich wnukami. Nie wiadomo, jak długo potrwa ta niezależność.
Mój mąż jest leniwy i żyje na mój koszt, a potem zaprosił do nas swoją matkę i siostrę z dziećmi