„Po co mamy się pobierać, jesteśmy jeszcze bardzo młodzi”: mój chłopak powtarzał to przez osiem lat z rzędu

Znałam mojego chłopaka, Wiktora, od czasów szkolnych. Przez jakiś czas byliśmy przyjaciółmi, ale dość szybko zaczęliśmy się spotykać. Po trzech lub czterech latach związku (mieliśmy około dwudziestu dwóch lat) zaczęłam myśleć o ślubie.

Wszyscy moi znajomi i znajomi Wiktora wciąż byli samotni. Zdałam sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach nasz wiek to prawie dzieciństwo. Ale jednocześnie jesteśmy ze sobą już tyle lat! To było logiczne, że prędzej czy później się pobierzemy. Dlaczego więc nie zrobić tego teraz?

Na początku myślałam o tym wewnątrz siebie i nic mu nie powiedziałam. Potem zaczęłam ostrożnie podpowiadać. A co jeśli pomyśli, że tego nie potrzebuję?

Lepiej byłoby zrozumieć, że ja, jak prawie każda dziewczyna, marzę o tym. Ale on ignorował wszystkie moje podpowiedzi lub po prostu żartował.

Rok później zaczęłam mówić o ślubie bardziej natarczywie. Nie dało się już żartować, więc Wiktor zajął najkorzystniejszą pozycję.

screen Youtube

Przekonująco powiedział, że nie potrzebuje nikogo poza mną, bo mnie kocha, ale nie ma sensu się teraz żenić, zwłaszcza że nie planowaliśmy jeszcze mieć dzieci.

Naprawdę nie chcieliśmy jeszcze mieć dzieci. Ale nie trzeba mieć dzieci od razu po ślubie. A jednak jego argumenty brzmiały logicznie. W dzisiejszych czasach wszyscy biorą ślub bliżej trzydziestki, a nawet później. I wydaje się, że na razie dobrze nam bez pieczątki w paszporcie.

A jednak smutne myśli o ślubie, a raczej o jego braku, nigdy mnie nie opuszczały. Ilekroć o tym mówiłam, Wiktor powtarzał to samo: co się zmieni po ślubie?

Ale w pewnym momencie moja dziewczyna i mama zaczęły mnie denerwować. Dosłownie dorzucały drewna do paleniska, które wciąż płonęło. Zgadzałam się z nimi we wszystkim, ale bardzo trudno było mi postawić Wiktorowi ultimatum.

A jednak moja cierpliwość się skończyła. Faktem jest, że jego najlepszy przyjaciel oświadczył się swojej dziewczynie zaledwie sześć miesięcy po rozpoczęciu związku. Byli w tym samym wieku co my. A kiedy Wiktor powiedział mi o tym radosnym wydarzeniu, był bardzo szczęśliwy i powiedział, jak wspaniale, że podjęli tak odpowiedzialny krok.

Zapytałam go wprost, co powstrzymywało nas przed podjęciem tej decyzji? Wiktor zaczął powtarzać to samo, co mówił wcześniej. Zebrałam się więc na odwagę i powiedziałam, że albo zaproponuje małżeństwo w ciągu miesiąca, albo nigdy więcej tego nie zrobi, bo się rozwiedziemy.

Wiktor wydawał się być zupełnie zaskoczony takim obrotem sprawy. Najwyraźniej był już przyzwyczajony do mojego zachowania. W końcu zaczynałam tę rozmowę kilka razy, dochodząc do kłótni i niemal konfliktów. Ale za każdym razem miał wystarczająco dużo argumentów, by mnie uciszyć. Ale nie tym razem.

I wtedy, zupełnie niespodziewanie dla mnie, zaproponował mi ślub w przyszłym tygodniu. Moje szczęście nie znało granic! W końcu go dostałam!

Oczywiście natychmiast powiedziałam o tym mamie i przyjaciołom. Natychmiast zaczęłam planować ślub. Kiedy moi przyjaciele komentowali, że wciąż nie mam pierścionka, odpowiedziałam, że najważniejsza jest jego decyzja. A reszta przyjdzie sama.

Żyliśmy tak przez tydzień. Pewnego pięknego poranka usłyszałam, że musimy zerwać, bo on zdał sobie sprawę, że już mnie nie kocha. Zdał sobie z tego sprawę w momencie, gdy zaczynaliśmy robić kolejny krok i miał nadzieję, że mu wybaczę.

Byłam w szoku, ponieważ żyliśmy obok siebie przez tyle lat. A jeśli on nigdy mnie nie kochał?

Syn został sam z dwójką dzieci. W pewnym sensie cieszę się, że poświęca się swoim dzieciom, ale jednocześnie jest mi smutno

Zabrałam starą matkę do swojego mieszkania, żeby się nią opiekować. Teraz tego żałuję i nie mogę wrócić

„Co to znaczy, że nie macie powodu, by urządzać wystawne wesele, już wszystkich zaprosiłam, nie możecie się wycofać”: moja matka powiedziała to, co mi się nie spodobało