„Znalazłam wam najemców do mieszkania, ale zmieniliście zdanie”: moja teściowa zdecydowała po swojemu i uczyniła nas winnymi

Nasze przygotowania do ślubu były jak piekło. Moja teściowa wtrącała się wszędzie, kłóciła się, próbowała nawet odwołać rezerwację w restauracji, bo jej się nie podobało.

Ale mój mąż zachowywał się właściwie, odciągając matkę, czasem nawet ostro. W rezultacie mieliśmy ślub, jakiego chcieliśmy, a moja teściowa siedziała nadęta jak cizia przez cały wieczór. Ale ile nerwów nas to kosztowało!

Po ślubie teściowa przyjechała nas odwiedzić i próbowała robić wszystko po swojemu. Raz gotowałam zupę, którą robię bez smażenia, ale kiedy poszłam do toalety, teściowa wlała garść oleju i wrzuciła cebulę i marchewkę do smażenia. Autorytatywnie stwierdziła, że tak smakuje lepiej.

Wyrzuciłam to, co usmażyła, pokroiłam więcej marchewki i cebuli i wyzywająco wrzuciłam je do garnka bez smażenia. Moja teściowa poczuła się urażona.

Po tym incydencie poprosiłam męża, żeby bronił mnie przed swoją matką, a jeśli tego nie zrobi, sama to zrobię.

screen Youtube

Moja teściowa nigdy więcej nie przyszła do naszego domu nieproszona. A kiedy przychodziła, zachowywała się mniej więcej normalnie. Myślałam nawet, że przeżyliśmy już moment jej entuzjazmu i teraz będzie łatwiej. Ale nie. Kiedy teściowa dowiedziała się, że jestem w ciąży, od razu zaczęła generować pomysły, jak zrobić wszystko dobrze.

Wyliczyła, że mamy kredyt hipoteczny, a jej syn sam chodzi do pracy, co nie było dobre. Wpadła więc na pomysł, żebyśmy wprowadzili się do niej i wynajęli nasze mieszkanie, byłoby łatwiej.

Mieszkanie z teściową nigdy nie śniło mi się po nocach. Co więcej, razem z mężem wszystko wyliczyliśmy i gdybyśmy nie wyrzucali pieniędzy w błoto, starczyłoby nam na wszystko.
Wyjaśniliśmy to mojej teściowej. Ale teściowa zdawała się nie słyszeć naszych słów.

Wciąż do nas dzwoniła, pytając, czy się pakujemy, radząc nam, żebyśmy przenieśli naszą pralkę, ponieważ nie pierze dobrze i może być szkodliwa dla dziecka, i zadzwoniła do swojego syna, żeby przestawił pokój, w którym zamierzała nas umieścić.

Za każdym razem mówiliśmy, że nie zamierzamy się przeprowadzać i za każdym razem te słowa nie utkwiły w głowie teściowej. Ale sam koniec przyszedł później. Był wieczór, zadzwonił dzwonek do drzwi, mąż poszedł otworzyć. Usłyszałam głos teściowej i postanowiłam też wyjść, bo nie czekaliśmy na nią.

Na korytarzu stał wariat, teściowa i jakiś facet z dziewczyną w drzwiach. Teściowa radośnie oznajmiła, że znalazła nam lokatorów, to córka jej koleżanki, szuka mieszkania z narzeczonym.

Nastąpiła krótka przerwa, po czym mężczyzna, który już się opamiętał, powiedział, że nie wynajmujemy żadnego mieszkania, to jakaś pomyłka. Chłopak i dziewczyna są w szoku. Teściowa
oburzona, że się z nami zgodziła, choć my nie.

Facet więc jak najszybciej się ogarnął, odebrał dziewczynę, przeprosił i wyszli. A moja teściowa była taka oburzona. Wróciłam do swojego pokoju, żeby jej nie widzieć. Mój mąż zganił teściową za jej samowolkę i ostrzegł, że jeśli jeszcze raz zrobi coś podobnego, to przestanie się do niej odzywać.

Wyrzuciliśmy teściową, ale przez długi czas przetrawialiśmy jej zachowanie. Tego wieczoru milczała, a następnego dnia zaczęła mówić mężowi, że przez nas źle wyglądała przed kolegą. Jakby to była nasza wina.

To jakiś koszmar. Już się boję, co może zrobić dalej. Ale mój mąż uspokoił mnie, mówiąc, że jeśli moja matka się nie opamięta, po prostu się przeprowadzimy i nic jej o tym nie powiemy.

Moja teściowa przyjechała nas odwiedzić i zaczęła ustalać własne zasady: „Dorosną i będą robić, co chcą, a teraz po co im to wszystko”

„Nie chcę nigdzie z tobą iść, spójrz na mnie i na siebie”: powiedział mi mój mąż i zmusił mnie do myślenia

„I tak przyjeżdżają raz w roku, szkoda zdawać sobie sprawę, że własne dzieci cię nie potrzebują”: Dostałam mieszkanie po mamie, ale mojemu bratu i siostrze się to nie podobało