Na naszej pierwszej randce zignorowałam fakt, że mój chłopak postanowił podzielić rachunek. Po chwili poprosił mnie, żebym mu wszystko zwróciła

Jakieś sześć miesięcy temu poznałam chłopaka. Mamy po dwadzieścia lat, jesteśmy sobą zainteresowani i lubimy spędzać razem czas. Chociaż powinnam być natychmiast zażenowana jego chciwością, nie zwróciłam na to większej uwagi.

Wszystko zaczęło się od naszej pierwszej randki. Wyszliśmy na spacer do parku i zdecydowaliśmy się pójść do kawiarni. To nie była jakaś wielka wielodaniowa kolacja, po prostu wypiliśmy filiżankę kawy. Nadszedł czas zapłaty.

W takich sprawach jestem jak najbardziej przedsiębiorczy. Nie jestem feministką, ale uważam, że dziewczyna powinna zaproponować podział rachunku.

A facet zdecydowanie powinien odmówić! Przynajmniej na początku, gdy trwa osławiony okres cukierków i bukietów, niech się wykaże.

Zapytałam go więc ile jestem mu winna za kawę, a on odpowiedział, że zapłaci za wszystko, a potem mogę przelać na swoją kartę. Kelner i ja spojrzeliśmy na siebie.

screen Youtube

Na naszych twarzach widać było nieskrywane zdziwienie. Czy nie wstydzi się tak powiedzieć? Przecież mógł dobrze wyglądać i kupić dziewczynie kawę. Cena pytania wynosiła dziesięć złotych!

Ten incydent zepsuł moje wrażenie o nim, ale rozmawialiśmy dalej. Byłam nim naprawdę zainteresowana i mieliśmy wiele wspólnego. I ta sytuacja z kawą została jakoś zapomniana i wyblakła.

Nasz związek osiągnął nowy poziom. Zaczęliśmy jeździć razem na wycieczki, on zaczął dawać mi prezenty. Czasami płacił za mnie, czasami dzieliliśmy się kosztami. W zasadzie byłam z tego zadowolona.

Ale pewnego dnia wydarzyła się sytuacja, która całkowicie zbiła mnie z tropu. Umówiliśmy się, że weekend spędzimy razem w jego mieszkaniu. W piątek wybraliśmy się do supermarketu po zakupy.

Przeważnie wkładał do koszyka to, co zwykle kupuje. Ale uzupełniłam go również o to, co lubię. Nie po to, by jeść samemu, ale po to, by wspólnie ugotować i zjeść kolację. Mój chłopak zapłacił za zakupy i pojechaliśmy do niego.

I kiedy segregowałam zakupy, układając je na swoich miejscach, on wszedł do kuchni z czekiem w ręku. Nawiasem mówiąc, nigdy nie zabieram ich ze sklepu. W zamyśleniu wziął go i powiedział, że jestem mu winna 100 złotych.

Szczerze nie zrozumiałam i zapytałam, co to znaczy. Wyjaśnił, że artykuły spożywcze kupowaliśmy osobno. Więc odliczył z paragonu, ile jestem winna za rzeczy, które włożyłam do wspólnego koszyka.

Byłam po prostu zszokowana! To była jakaś paradoksalna chciwość! I spędziłam z tym człowiekiem kilka miesięcy?

Powiedziałam mu wszystko, co myślałam. Ale on nie rozumiał, czego od niego chcę. Powiedział, że zawsze tak się zachowywał w każdym związku, czy było w tym coś złego?

Odpowiedziałam, że już nic nie rozumiem. Daje mi prezenty, czasami płaci za mnie, więc dlaczego spędził pół godziny z kalkulatorem, aby dowiedzieć się, ile jestem mu winna?

Wyjaśnił, że płaci za mnie, jeśli chce, a jeśli nie, to nie płaci. Co tu jest nielogicznego? Jestem dorosłą dziewczyną, potrafię się sama utrzymać. To nie pasowało do mojej koncepcji związku między mężczyzną a kobietą, więc spakowałam swoje rzeczy i wróciłam do domu.

Kilka dni później otrzymałam telefon. „Nie nalegam, ale czy możesz zwrócić wszystkie moje prezenty? Dałem je mojej dziewczynie, a teraz jesteśmy dla siebie nikim, więc pewnie ich nie potrzebujesz” – zaproponował bez wahania.

Odpowiedziałam, że na pewno oddam mu wszystko, co będę mogła. Nie można jednak zwrócić wyrzuconych kwiatów i zjedzonych ciastek. Następnego dnia wysłałam kurierem wszystko, co było w jakiś sposób związane z jego udziałem w moim życiu.

A w przyszłości staram się zwracać uwagę na wszystkie drobiazgi, które wydają mi się podejrzane na pierwszej randce.

Całe życie miałam pecha do mężczyzn, a kiedy w końcu znalazłam normalnego, moja matka była temu przeciwna

Całe życie miałam pecha do mężczyzn, a kiedy w końcu znalazłam normalnego, moja matka była temu przeciwna

Moja teściowa myśli, że jest głową naszej rodziny: „Mieszkacie w moim mieszkaniu, więc mam prawo nazwać mojego wnuka jak chcę”