To było dawno temu, w trudnych czasach. W wiosce, w ogrodzie kobiety kwitły piwonie. Ciemnoróżowe, bujne piwonie o cudownym aromacie.
Nędzny dom, płot już dawno się rozpadł. Beznadziejna bieda. Tylko koza i kury nas uratowały. A piwonie były cudownym luksusem, szczęściem i rozkoszą dla serca.
Po drugiej stronie ulicy mieszkała koleżanka. Też była starsza i samotna. Też była biedna i mieszkała w tym samym domu.
Odwiedzały się, piły tanią herbatę, jadły suszony chleb — kamienny, ale jak się go namoczy w herbacie, to nie jest zły, jest nawet smaczny!
A potem Maria poszła spać. Stała się słaba i nie mogła karmić kurczaków. Natalia pomagała, chodziła do apteki w sąsiedniej wsi, gotowała kaszę… A Maria po prostu topniała na naszych oczach.
Natalia płakała w ukryciu. Jej jedyna przyjaciółka leży i nie wstaje. Herbaty też nie chce. Natalia chciała powiedzieć coś o miłości, o przyjaźni, o życiu! Ale nie wie, jak to powiedzieć, jej słowa są nieporadne i zwyczajne. A jej serce pękało!
Natalia wzięła nóż i obcięła piwonię aż do korzenia. Okazało się, że to ogromny bukiet. Ogród przed domem stał się goły, domek — zupełnie nędzny. Ale ogromny bukiet był pachnący.
Natalia zaniosła go Marii. Postawiła go na stole w dzbanku. Był taki piękny! A nieziemski zapach roznosił się po biednym pokoju. To rzeczywiście był prezent. Najcenniejsza i najpiękniejsza rzecz, jaką miała biedna kobieta. Najlepsza rzecz!
Od tego dnia Maria zaczęła wracać do zdrowia. Na początku płakała cicho, ocierała łzy słabą ręką; „cóż to za anielski duch” – powiedziała Natalia – „a potem zaczęła wracać do zdrowia.
Uratował ją życiodajny, niebiański zapach. Albo prawdziwa przyjaźń, kiedy dajesz ostatnią, najlepszą, jedyną dobrą rzecz, jaką masz. A oni w milczeniu idą się tobą zaopiekować…
I wszystko było w porządku. Jedyną dziwną rzeczą było to, że następnego ranka Natalia wyjrzała przez okno do swojego ogrodu. A tam kwitły wspaniałe piwonie! Ciemnoróżowe, podwójne, duże. Unosił się niebiański zapach.
Może przez noc wyrosły jakieś pędy i łodygi? A na niebie widać było lśniące anielskie skrzydła. To był po prostu wielki ptak odlatujący, chmura lśniąca w słońcu.
Nagle proste i zmęczone ludzkie serce rozbłysło. I zapach popłynie. Niebiańskie kwiaty zakwitną w ogrodzie naszego ziemskiego domu.