Mój mąż poczuł się urażony, gdy przypomniałam mu, że przez dwa lata żyliśmy tylko z mojej pensji: „Czas wziąć na siebie trochę obowiązków”

Mąż zaczął się otwarcie wstydzić. Wciąż dawał do zrozumienia, że szuka pracy, że jego słowo jest ważniejsze, że jest zmęczony.

Oczywiście nie podobało mi się to, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że zaczął zarabiać więcej ode mnie zaledwie pół roku temu, a wcześniej przez dwa lata żyliśmy z mojej pensji, ale nie wytarłam mu tego w twarz.

Po liceum mąż poszedł na studia tam, gdzie go teściowa umieściła — na uczelnię ekonomiczną. Nie miał na to ani ochoty, ani chęci, ale matka mu kazała.

Skończył studia i poszedł do pracy w państwowej instytucji, tak jak chciała matka. Są tam takie perspektywy, świadczenia i wszystko — czysta pensja.

Dostał tam pracę, płacono mu marne grosze, popełniał błędy, bo nie znał się na liczbach. Ale było niewielu głupców, którzy wzięliby takie grosze, więc został tam.

screen Youtube

To właśnie w tym smutnym okresie jego życia poznaliśmy się. Zaczęliśmy się spotykać, zamieszkaliśmy razem i przez rok słuchałam jego bełkotu i przekonywania teściowej, że dostanie awans i będzie zarabiał jak szalony.

Po roku stało się jasne, że wolałby urodzić dziecko niż dostać awans. Po serii skandali z nim i teściową w końcu przekonałam go do zmiany pracy. Ale nie dostał się tam, ale dowiedział się, co lubi robić. Musiał się jednak przekwalifikować do tego zawodu. Nie na uniwersytet, ale przynajmniej na jakieś kursy.

Spędził więc dwa lata, ucząc się nowego zawodu. Podjął kilka prac w niepełnym wymiarze godzin, ale płaciły one bardzo mało i były bardzo nieregularne. Zaczął normalnie zarabiać sześć miesięcy temu.

Wcześniej to ja zarabiałam na rodzinę. Płaciłam za kursy, karmiłam go i opłacałam czynsz. I nigdy nie robiłam mu wyrzutów, że siedzi mi na karku.

Ale gdy tylko mój mąż zaczął mniej lub bardziej stabilnie zarabiać przyzwoite pieniądze, jego arogancja wzrosła. Zaczął nieustannie wypierać fakt, że zarabia więcej.

Na przykład, że nie zrobi nic w domu, że jest zmęczony, bo szuka pracy i tak dalej. A ja niby nie pracuję, bo nie zarabiam tyle, co on. Chociaż moja pensja też nie wynosi trzech kopiejek.

Wytrzymałam miesiąc, delikatnie próbując strącić jego nagle pojawiającą się koronę. Ale nie wyszło delikatnie, mój mąż z dnia na dzień stawał się coraz bardziej pijany.

Oczywiście pomagała mu teściowa, szepcząc mu jaki jest genialny. Ta sama teściowa, która tak długo pomagała mu przeżyć za marne grosze. I która była przeciwna temu, by uczył się nowego zawodu.

Moja cierpliwość w końcu się wyczerpała i powiedziałam mężowi, że nie powinien się tak zachowywać. I powinien pamiętać, że to ja opłaciłam jego kursy w nowym zawodzie, a także karmiłam go przez dwa lata.

Mój mąż poczuł się urażony moimi słowami. Powiedział, że myślał, że jesteśmy rodziną, a ja ośmieliłam się zganić go kawałkiem chleba. Jak powinnam była zareagować?

Choć może to teraz zabrzmieć bezlitośnie, zbyt wiele zainwestowałam w jego obecny sukces, by pozwolił sobie na takie traktowanie. Beze mnie nic by nie osiągnął.

Zobaczymy, czy będzie na tyle mądry, by to przemyśleć i przeprosić za swoje zachowanie. Jeśli tak, to jeszcze nie wszystko stracone.

„Jak śmiesz żądać jakichkolwiek kwitów od swojego brata, to jest rodzina”: moja matka jest oburzona moim pragnieniem ustanowienia sprawiedliwości

Pewna kobieta zgubiła się w lesie, tracąc wszelką nadzieję, gdy nagle podbiegła do niej mała dziewczynka w niebieskiej sukience

Moi rodzice odmówili mi pomocy, kiedy opuściłam męża razem z córką: „Ostrzegaliśmy cię, że tak się stanie”