Jedna kobieta została zbesztana w pracy. To się zdarza. Niesprawiedliwie wyładowano na niej złość i irytację. Kobieta była zdezorientowana. Nie wiedziała, co powiedzieć.
Mamrotała wymówki, próbowała nawet przepraszać — chociaż nie była winna! A potem wściekły klient wyszedł. Kobieta też wyszła i dzień pracy się skończył.
Kobieta nie chciała wracać do domu w takim stanie. Poszła do kawiarni na filiżankę kawy. Uwielbiała pić kawę w tej małej kawiarni, zawsze pachniało tam smakowicie ciastkami i palonymi ziarnami kawy…
Ale tym razem tak nie było. W rzeczywistości nie zauważyła żadnego zapachu.
A kawa nie miała smaku. Absolutnie nic. Wypiła ją automatycznie, odtwarzając w myślach nieprzyjemną scenę. Zastanawiała się, co powinna była powiedzieć. Jaka była właściwa odpowiedź?
Jak się bronić! I zjadła ciasto, które również było absolutnie bez smaku. Smakowało jak wata. Nawet nie zauważyła, że je swoje ulubione ciasto. Było bez smaku. I wcale nie była głodna.
Szła wzdłuż alei; była złota jesień! Cóż za piękno! Ale kobieta nie widziała ani czerwonych, ani żółtych liści. W ogóle nic nie widziała. Nie czuła gorzkiego zapachu opadłych liści. A gwiazdy na niebie nie zaświeciły dla niej.
Jej mąż zadzwonił i zapytał, czy wkrótce wróci do domu. Wrócił wcześniej i ugotował obiad. Dzieci czekają. Ale kobieta nie była szczęśliwa. Jej radość również zniknęła.
To był skradziony wieczór. To jest niebezpieczeństwo złych ludzi: nie można wyjść z sytuacji i natychmiast zapomnieć, przełączyć się, a radość znika. Tak jak zniknął aromat kawy i bułeczek. I smak ciasta.
Kobieta usiadła na ławce przy wejściu i nagle zalała się gorzkimi łzami, jak w dzieciństwie. Jej ramiona drżały, a łzy kapały na torebkę jak deszcz…
Mężczyzna wyszedł. Martwił się o coś i poszedł spotkać się z żoną. Z jakiegoś powodu jego serce było niespokojne, więc wyszedł. Zobaczył swoją żonę siedzącą na ławce.
Usiadł obok niej i zaczął zadawać jej pytania, tak jak robi się to z dziećmi, cichymi, łagodnymi słowami. I głaszcząc ją po głowie, i przytulając, i pocieszając…
Kobieta przytuliła mężczyznę, a on pachniał jak mężczyzna! Każdy wie, jak pachnie ukochana osoba, prawda? Tak właśnie pachniał. A jesienią nagle zapachniało tym gorzkim i cierpkim zapachem, który każdy zna…
A na niebie pojawiły się gwiazdy i cienki księżyc, zza chmury wypłynął złoty sierp. Drzewa z jeszcze nie opadłymi liśćmi szeleściły, wiał ciepły wiatr.
Życie powróciło! Mąż i żona szli aleją, wieczór był taki piękny. A potem wrócili do domu, zapach kotletów, głośny śmiech dzieci, rozmowy o szkole, działający telewizor, kot ocierający się o nogi… Wszystko wróciło.
Wszystkie dobre rzeczy wracają, gdy złe odchodzą. Jednak zło również powraca do tego, kto je stworzył. Ale kobieta zapomniała o swoich złych klientach. Opamiętała się i odżyła. I to jest najważniejsze. I nie ma potrzeby myśleć o tym, co stanie się ze złymi. Żeby nie umniejszać światła i radości życia.