„Nie widziałaś złych teściowych”: moja mama i mąż myślą, że zmyślam coś na temat mojej teściowej, ale ja widzę jej prawdziwe oblicze

Moja teściowa jest łagodną kobietą, ale zawsze dopnie swego. Jest bardzo przebiegła i dobra w usuwaniu mnie z rodziny, odrywaniu mnie od męża, a on nawet tego nie zauważa.

Kiedy zwracam mu na to uwagę, mówi, że mam przywidzenia. Ale ja doskonale widzę, czego chce jego matka — naszego rozwodu.

Kiedy poślubiłam Donalda, zdałam sobie sprawę, że powinnam spodziewać się dużych problemów ze strony jego matki. Zachowywała się bardzo niekonwencjonalnie, nie krzyczała, nie robiła wyrzutów, wszystko było delikatne, czułe i z uśmiechem, ale za tymi uśmiechami krył się żelazny uścisk.

Katarzyna, matka mojego męża, zawsze powtarzała, że dała mi to, co najcenniejsze, abym chroniła, pielęgnowała i wychowywała jej syna tak, jak ona to robiła w swoim czasie.

Wydawało się, że nie ma w tym żadnego podtekstu, ale było jasne, że jestem postrzegana jako najeźdźca, który zabrał to, co najcenniejsze.

screen Youtube

Na początku mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu i dużo łatwiej było mi odpierać ataki troskliwej matki mojego męża. Oczywiście odwiedzała nas regularnie, ale nie było wystarczająco dużo miejsca, aby mogła się odwrócić. Chociaż nigdy nie przegapiła okazji, by podkreślić, że nie opiekuję się jej synem właściwie.

Nie mogę zrobić tych placków, Donald ma dziurę w koszulce, przyniosła miód, maliny i cytrynę, bo słyszy, że ma zimny głos. Nie możesz pozwolić, żeby się pogorszyło. Zapytała mnie, dlaczego nie opiekuję się mężem. Dobrze, będę miała własne dzieci, to zrozumiem.

Oczywiście zirytowało mnie to do końca, ale mój mąż tylko się roześmiał. Powiedział, że moja matka nie miała nic złego na myśli, po prostu była przyzwyczajona do opieki nad synem, a ja za dużo myślałam.

Mój mąż wszystkiemu zaprzeczył, mówiąc, że moja teściowa nigdy nie nazwała mnie złą gospodynią domową. Ale rozumiem, co matka mojego męża próbuje powiedzieć. Nie muszę wszystkiego przeżuwać.

Byłam naprawdę smutna, kiedy obcięto nam pensję. Cena mieszkania wzrosła, a nasza pensja spadła i nie mogliśmy już sobie z tym poradzić. Mój mąż zasugerował wtedy, żebyśmy przeprowadzili się do jego mamy.

Donald obiecał, że będzie to tymczasowe, na kilka miesięcy. A potem albo nasze pensje wrócą do poprzedniego poziomu, albo znajdziemy inną pracę. Poprosił już swoją mamę, a ona jest jak najbardziej za mówiąc, że to najwyższy czas.

Chciałabym, tylko żeby moja teściowa nie miała nic przeciwko — postrzega tę sytuację jako dar niebios. To świetny sposób na odzyskanie syna. Zasugerowałbym wprowadzenie się do moich rodziców, ale niestety nie byłoby tam dla nas miejsca.

Moi rodzice zabrali moją babcię do siebie, wcześniej mieszkała na wsi, ale teraz nie mogła mieszkać sama, zwłaszcza we własnym domu. Tak wylądowaliśmy na terenie mojej teściowej.

Cierpliwie czekałam, aż skończą się te problemy z pensją, patrząc jak teściowa demonstracyjnie, ale bez jednego złego słowa prasuje dla mnie koszule męża, a wieczorem zwraca na siebie całą uwagę. Czekałam i zaciskałam zęby, bo nie mogłam nic zrobić.

I wtedy okazało się, że jestem w sytuacji bez wyjścia. Mój mąż był szczęśliwy, ale ja miałam mieszane uczucia. Byłam podekscytowana przyszłym dzieckiem, ale doskonale rozumiałam, że nie wyprowadzimy się od teściowej na długo.

Mąż potwierdził moje obawy, że przed urlopem macierzyńskim nie mieliśmy dokąd pójść, sytuacja była już niestabilna, a ja byłam w ciąży i dziecko tak wiele potrzebowało. Dom mojej mamy jest czysty i wygodny, a wynajmowane mieszkanie jest jak zaułek.

Nie miałam innego wyjścia, musiałam się z tym pogodzić. A teściowa zaczęła wywierać na mnie coraz większą presję w czasie ciąży. Teściowa zawsze próbowała odseparować mnie od męża, mówiąc, że będzie mu gotować, że będzie z nim chodzić na zakupy.

Wszystko było podane pod sosem troski o moje dobre samopoczucie, ale czułam, że jestem odsuwana od męża. Spędzaliśmy nie więcej niż pół godziny dziennie bez jego mamy. Gotowała dla niego, prasowała, pakowała obiady, chodzili razem na zakupy, oglądali filmy, rozmawiali. A ja pozostawałam gdzieś poza ich rodzinnym szczęściem.

Kiedy poprosiłam go, żeby spędził ze mną trochę czasu, mój mąż był zdenerwowany. A potem, lekką ręką mojej matki, zaczął przypisywać wszelkie moje niezadowolenie szałowi hormonów.

Kiedy urodziła się moja córka, teściowej udało się odsunąć mnie na bok, znów pod pretekstem opieki nade mną. Przychodziła do naszego pokoju w nocy, jakby myślała, że dziecko płacze.

Gdy próbowałam odzyskać prawo do samodzielnej opieki nad dzieckiem, oczy teściowej natychmiast napełniały się łzami, a potem wysłuchiwałam wykładu męża, że źle traktuję jego matkę.

Mój mąż nie przyjmuje do wiadomości moich dowodów na to, że jego matka próbuje całkowicie odsunąć mnie od rodziny. Nie zauważa też, że jego matka jest zawsze z nim i naszą córką.

Nie zauważa, że po pracy nie idzie do naszego pokoju, ale do swojej matki, że nigdy nie brakuje mu tematów do rozmowy z nią i że prawie nigdy ze mną nie rozmawia, ponieważ jest zbyt leniwy, aby powtórzyć to, co już powiedział swojej matce.

Myślę, że jeśli jutro spakuję walizki i wyjadę, on nawet tego nie zauważy. Moja mama zostanie tam, gdzie jest.

Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam. Najgorsze jest to, że nawet mama mi nie wierzy, że jestem metodycznie odcinana od rodziny.

Moja mama powiedziała, że nigdy nie widziałam złych teściów. Myślę, że tak. Po prostu niektóre z nich dopinają swego dzięki intrygom i skandalom, a inne, jak Katarzyna, udowadniają to udawaną troską.

Nie chcę się rozwodzić, moje finanse nie pozwalają mi jeszcze na oddzielne mieszkanie i nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam. Ale coś trzeba zrobić, w
przeciwnym razie moje małżeństwo się rozpadnie, ale nie rozumiem, co można zrobić.

Edyta została sama w domu, jej mąż miał przyjechać dopiero rano. Jest późna noc i jej mąż otwiera drzwi. Nie spodziewała się, że wróci tak wcześnie

Teściowa zdradziecko wykorzystała nasz wyjazd i kazała dzieciom wpuścić ją do naszego pokoju: „To nasz dom i nasze zasady”

Podczas rozwodu rodzice podzielili nie tylko swój majątek, ale także dzieci i wnuki: „Kto by pomyślał, że rodzice potraktują to tak poważnie”