Lara marzyła o idealnym ślubie od czasów szkolnych. Tak się jednak złożyło, że postanowili urządzić jej wesele na wsi, a do urzędu stanu cywilnego musiała jechać traktorem

Lara przygotowywała się do swojego ślubu przez długi czas, prawdopodobnie od trzeciej klasy.

Dokładnie wiedziała, jaką suknię chce mieć, jakich gości zaprosić, gdzie świętować, jakiego koloru powinny być samochody w jej orszaku, bukiet panny młodej i butonierka pana młodego.

Sam pan młody, zdaniem Lary, jest kwestią zysku. Ale do ślubu trzeba się solidnie przygotować, bo to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu kobiety.

Dlatego wszystko musiało pójść idealnie. Aby nie zapomnieć o swoich planach, Lara zapisywała wszystko w zeszytach, które do końca szkoły osiągnęły dziesięć tomów. Lara starannie je przechowywała.

Teraz Lara ma dwadzieścia pięć lat, ma narzeczonego, rozumie, jak powinien wyglądać jej idealny ślub, a także przeżywa dzikie emocjonalne zawirowania, ponieważ nagle jej idealny ślub zamienił się w oklepany banał.

screen Youtube

Wszystkie siedem przyjaciółek Lary szybko wyszły za mąż, a ich śluby były podobne do siebie nawzajem i do ślubu, który Lara wyobrażała sobie w dzieciństwie, nastoletnich, a potem dziewczęcych fantazjach.

Jasne, zmieniły się style sukienek, marki samochodów i restauracje, ale wciąż były takie same. A ślub Lary, o którym marzyła odkąd była małą dziewczynką, nie mógł być taki jak wszystkich innych.

Lara od miesiąca gorączkowo surfowała po Internecie, aby znaleźć jakiś świeży pomysł, który nie wymagałby bajecznych sum pieniędzy, ale jak dotąd nic wartościowego się nie pojawiło.

Podczas swoich poszukiwań Lara działała na nerwy sobie, swojemu narzeczonemu, rodzicom i jednemu organizatorowi ślubów, który przypadkiem się na nią natknął. Ale wszystko było nie tak!

Wszystko było zwyczajne i widziane setki razy, a Lara chciała, żeby wszystko było magiczne i ekskluzywne. Zeszyty z planami, które Lara pielęgnowała od czasów szkolnych, zostały podarte na drobne kawałki i wrzucone do kociej kuwety, gdzie było ich miejsce.

Lara siedziała przy stole i leniwie budowała barykady z ziemniaków na swoim talerzu. Myśli w jej głowie płynęły tak wolno, jak gęsty mięsny sos, który z miłością przygotowała jej matka.

Ojciec Lary oddał się wspomnieniom, a jego słowa rezonowały z nią, mówiąc, że młodzi ludzie mają dziś problemy, a nawet świętowali swoje wesela w wiosce.

Oczy Lary skupiły się na ojcu, co wcale mu się nie spodobało. Już żałował, że otworzył usta i poruszył bolesny dla córki temat.

Podczas gdy jej ojciec obmyślał sposoby na opuszczenie kuchni (jego córka miała dzikie spojrzenie w oczach), Lara malowała w myślach wiejskie wesele szerokimi pociągnięciami wyobraźni. Prawdopodobnie żadna z jej przyjaciółek nie miała takiego wesela!

Lara powiedziała tacie, że jest geniuszem, pocałowała osłupiałego ojca w policzek i wybiegła z mieszkania. Gdy podekscytowana Lara wleciała do mieszkania narzeczonego i oznajmiła, że wymyśliła koncepcję ślubu, serce Michała wypełniło się ulgą i optymizmem.

Nareszcie! Zaczął już podejrzewać, że jego ślub zostanie przełożony, dopóki ludzie nie będą mogli swobodnie latać na Księżyc.

Ale kiedy Michał usłyszał od entuzjastycznej Lary, że będą świętować swój ślub w wiosce z całym smakiem takich wydarzeń, jego ulga wróciła, a optymizm zniknął.

Michał miał silną nieufność do wsi, odkąd został ugryziony przez gęś babci. Ogólnie rzecz biorąc, gęsi szczypią się same, ale to agresywne bydlę ugryzło małego Michała, sprawiając, że nie lubił wsi na poziomie komórkowym.

Ale Michał kochał Larę, więc był gotowy nawet na tak heroiczny wyczyn, jak świętowanie ślubu w wiosce. Jakoś przetrwałby tam jeden dzień.

Lara była pełna pomysłów, jak wszystko urządzić, stawiając na rustykalny smaczek. Szybko jednak zorientowała się, że Michał skwaśniał pod naporem jej wyobraźni, więc sprytnie odesłała go z jasną listą zadań, a do burzy mózgów zaangażowała koleżanki i starsze pokolenie krewnych, którzy wiedzieli co nieco o wiejskim życiu.

Dni przygotowań do ślubu minęły jak jeden dzień. A teraz Lara stoi na wydzierganej wycieraczce w domu swojej babci. Przez pięć lat rodzice próbowali namówić babcię na sprzedaż domu i przeprowadzkę do miasta, ale babcia nie dawała za wygraną, jakby wiedziała, czego Lara będzie potrzebować.

A więc to tak. Dziś spędzi noc w tym domu, a jutro będzie ślub. Wszystko, co miała zrobić, to spać, ale nie mogła, mimo że była wyczerpana przygotowaniami do ślubu. Ale nie mogła pozbyć się uczucia, że nie zrobiła czegoś ważnego. Ale co to było?

Jej babcia, która przyszła z sąsiedniego pokoju, zapytała wnuczkę, dlaczego nie może spać. Lara tylko westchnęła ciężko. Babcia zaproponowała jej domowe wino, aby złagodzić jej stres.

Lara przytaknęła, a jej babcia szybko udała się do kuchni, gdzie natychmiast zaczęła hałasować i stukać. Lara uśmiechnęła się i powiedziała babci, że wydaje ucztę.

Lara wypiła szklankę i nic nie poczuła. Po jednym kieliszku nastąpił drugi, trunek babci był zbyt pyszny, a potem trzeci. Babcia opowiadała fascynujące historie ze swojej młodości, a Lara była bardzo ciekawa. W sumie impreza była udana. Lara nie pamiętała, jak znalazła się w swoim łóżku.

Nawet najbardziej zagorzała optymistka nie mogła nazwać tego poranka udanym. Niebo za oknem marszczyło się, a jak się okazało, w nocy przeszła ulewa, zamieniając i tak już kiepskie drogi w błotniste bagna.

Lara wstała z ciężką głową i poczuciem, że w jej ustach noc spędził szwadron husarii ze swoimi wojennymi końmi. Lara stłumiła tchórzliwą chęć zakopania się z powrotem w poduszce i poszła do kuchni, próbując po drodze otworzyć powieki.

Jej babcia uśmiechnęła się delikatnie i powiedziała, że teraz zajmie się wnuczką. Kieliszek wina i wszystko będzie dobrze!

Na te słowa żołądek Lary zacisnął się i zażądała wyjścia. Najwyraźniej trafnie oceniwszy zielony wygląd wnuczki, babcia natychmiast się cofnęła. Przed twarzą Lary pojawiła się szklanka wody z cytryną.

Lara, nie wierząc w sukces, wypiła ją. Solanka spłynęła po jej przełyku jak magiczny eliksir, uspokajając zbuntowany żołądek i walenie młotów w głowie.

Lara poczuła się żywa, a nie zbuntowana, wzięła głęboki oddech, uśmiechnęła się, po czym spojrzała na zegarek i spanikowała, nie ruszając się z miejsca.

Była już siódma rano, a nie było ani druhen, ani makijażystki, ani fotografa! Lara w pośpiechu szukała swojego telefonu, aby zadzwonić do druhen, które były odpowiedzialne za przygotowania i przyjazd specjalistów.

Okazało się, że telefon padł i leżał spokojnie pod poduszką, nie dając oznak życia. Przeklinając przez zęby, Lara naładowała urządzenie, a gdy się włączyło, chciała wybrać numer przyjaciółki, ale ta już dzwoniła.

Lara podniosła słuchawkę i usłyszała oburzony głos przyjaciółki. Okazało się, że od godziny próbują się do niej dodzwonić i potrzebują pilnej pomocy, bo utknęły pięć kilometrów od wioski.

Wizażystka wyje na całe gardło, fotograf prawie się zabił, próbując wypchnąć samochód, a kierowca krzyczy, że spędzą tam zimę. Wszyscy są brudni, a jedna z dziewczynek zgubiła już buty w błocie. Wyobrażając sobie ten obraz, Lara złapała się za głowę i pobiegła do babci.

Lara szturmowała pokój. Kiedy jej przyjaciół nie było, musiała przygotować swój strój. I wtedy Lara oblała się zimnym potem. Czego ona wczoraj nie zrobiła! Nie wyjęła z torby sukienki, która przez noc powinna wyglądać trochę normalniej.

Lara rzuciła się do torby, ostrożnie wyjęła z niej sukienkę, rozłożyła ją i westchnęła. Tak, wciąż tak wygląda. Co, sukienka jest pomarszczona, twarz jest pomarszczona — cały pakiet!

Podczas gdy Lara wzdychała smutno, jej babcia wróciła, zdała relację z misji ratunkowej i wzięła od wnuczki pomiętą sukienkę, obiecując, że będzie wyglądać bosko.

W tym czasie Lara pobiegła wziąć prysznic. Nie, nie pod zwykłym prysznicem, ale w wannie, ponieważ jej babcia nie miała prysznica. Ale łaźnia była ogrzewana wieczorem i wciąż była ciepła i przyjemna.

Szybko, z powodu braku ciepłej wody, Lara po opłukaniu się pobiegła z powrotem do domu. W tym samym momencie pod dom podjechał traktor, z którego zaczęli wysiadać jej przyjaciele, fotograf i wizażystka.

Fotograf zaczął entuzjastycznie klikać aparatem, próbując uchwycić delikatny poranek panny młodej. Z jakiegoś powodu widok Lary stojącej w babcinym szlafroku, kaloszach, z ręcznikiem na głowie, odganiającej kurczaki, sprawił, że fotograf zaczął entuzjastycznie podchodzić do swojej pracy.

Jej przyjaciele zaczęli opowiadać Larze o swoich przygodach, ale panna młoda pstryknęła na nich, powodując, że zarówno kurczaki, jak i jej przyjaciele przestraszyli się.

Fotograf został wysłany, aby podziwiać piękno nie dalej niż do ogrodu przed domem, wizażystka wpadła w czułe ręce babci, a druhny otrzymały ostatnie cenne instrukcje, jak udekorować ganek i okolicę.

Lary nie było około dwudziestu minut, ale w tym czasie babcia zdążyła nalać bladozielonemu wizażyście kilka kieliszków swojego cudownego likieru, przez co jego policzki zarumieniły się, a oczy nieco straciły ostrość.

Patrząc na pijanego wizażystę, Lara powiedziała babci, że ma dość, że musi ją jeszcze pomalować. Jej babcia powiedziała, że wizażysta był zestresowany i próbowała mu pomóc.

Marcin powiedział Larze, że jest profesjonalistą i zrobi wszystko, żeby wyglądało jak najlepiej, po czym otworzył walizkę, wyjął narzędzia i zabrał się do pracy. Kilka razy ominął pędzlem twarz panny młodej, ale i tak udało mu się coś z niej wyciągnąć.

Lara bardzo starała się ulec namowom wizażysty i zrelaksować się, ale jej telefon ciągle dzwonił, koleżanki o coś pytały, a fotograf przychodził kilka razy, próbując zrobić zbliżenie jej świeżo umalowanego oka, ale wtedy kontrolę przejęła babcia. Zabrała Larze telefon, wyprowadziła fotografa i jej przyjaciół i zamknęła drzwi.

Sądząc po tym, że za drzwiami słychać było delikatny stukot naczyń, a potem rozmowy stały się bardziej ożywione, babcia ponownie wyjęła swój alkohol.

W końcu Lara była ubrana, ubrana i patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Fotograf próbował sfilmować ten przepych przez okno, ale pelargonie przeszkadzały, wizażystka ze szkłem wzruszyła się do łez, a jej przyjaciółki nie wahały się szlochać na głos. Nawet one nie wiedziały, czy to zazdrość, sentymentalizm czy wino w nich przemawia.

Nagle za oknem rozległ się dźwięk nadjeżdżającego traktora, a krucha równowaga została zachwiana. Wszyscy natychmiast rzucili się na siebie, próbując coś zrobić, ale tylko przeszkadzając sobie nawzajem. Jedynie wizażysta, delikatnie przyciskając do piersi butelkę trunku, pozostał na swoim krześle, a jego praca była już skończona.

Jej przyjaciele wypchnęli Larę do odległego pokoju, fotograf został wypchnięty, aby sfotografować przybycie pana młodego i jego świty, a oni przygotowali się do sprzedaży panny młodej za więcej pieniędzy ze złowieszczymi uśmiechami.

Cena panny młodej była dla Lary niewyraźna. Oprzytomniała dopiero wtedy, gdy jej przyjaciółki zaczęły aktywnie pchać sprzedany towar do pana młodego. Lara spanikowała i nawet trochę walczyła, ale została bezlitośnie wypchnięta na ganek, gdzie czekał na nią Michał.

Lara zdążyła pomyśleć o tym, że ganek nie został udekorowany, a potem utonęła w oczach narzeczonego, w których było tyle miłości.

Co z tego, że jego marynarka jest pomięta, a spodnie schludnie wpuszczone w gumowe buty pokryte błotem? Najważniejsze, że patrzy na nią zakochanymi oczami, a cały jej świat skupia się teraz na nim.

Michał również wpatrywał się w swoją oblubienicę z zachwytem, a następnie powoli szedł w jej kierunku, ignorując kury, które chodziły pod jego stopami. Michał zignorował nawet gęś,
która biegła w jego kierunku.

Biorąc ukochaną za rękę, zaprowadził ją do traktora, który żywiołowe dziewczyny zdążyły już udekorować wstążkami. Miała być limuzyna, ale utknęła przy wjeździe do wioski, więc do urzędu stanu cywilnego musieli jechać traktorem.

Później Lara dowiedziała się, że ganek jej przyjaciółki mimo wszystko został udekorowany, ale kozie sąsiada spodobały się wstążki i bez wstydu je przeżuła. Że restauracja, w której miała się odbyć uroczystość, zostanie nagle zalana i trzeba będzie pilnie przewieźć jedzenie i napoje do miejscowego domu kultury.

Że fotograf utopi swój aparat w studni podczas próby zrobienia zdjęcia odbicia chmur i prawie wpadnie do niej z aparatem. Że będzie musiała bronić swojego pana młodego przed agresywną gęsią, która polubiła Michała.

Wszystko to przyjdzie później, ale na razie Lara jechała obok Michała w traktorze i wyraźnie zrozumiała, że miała swój idealny ślub, ponieważ miała u boku właściwą osobę i nic innego się nie liczyło.

Moja mama nie chce żadnych nieporozumień z synem i synową, więc proponuje mi, żebym oddała im mieszkanie: „Jesteście jeszcze młodzi i nie macie jeszcze dzieci”

Synowa nie jest zadowolona z pracy syna i nieustannie daje mu zadania, ponieważ jest głową rodziny. Czy ona musi siedzieć w domu i mu narzucać

Teściowa uważa, że urodziny syna to jej święto i to ona decyduje, kto zostanie zaproszony: „Ja go urodziłam, ja go wychowałam”