Nie lubię obchodzić swoich urodzin, ponieważ co roku moja mama każe mi zbierać wszystkich krewnych, a to jest przede wszystkim moje święto

Nie lubię obchodzić urodzin. Mówiąc dokładniej, nienawidzę tego dnia. Nie dlatego, że się starzeję czy muszę myśleć o minionych latach, ale dlatego, że co roku to wydarzenie zamienia się w farsę.

Moja mama szczerze wierzy, że to święto powinno być obchodzone w wielkim stylu. Jej zdaniem urodziny są jak małe rodzinne święto, którego pod żadnym pozorem nie można przegapić.

Co roku mamy to samo: kilka tygodni przed moimi urodzinami moja mama dzwoni i pyta, kto będzie na przyjęciu. Cóż, jak już pyta, to tylko udaje, że jest zainteresowana, choć tak naprawdę dla niej to już przesądzone.

Uważa, że „wąski krąg rodzinny” powinna zaprosić wszystkie jej siostry i ich rodziny, kilku innych dalekich krewnych, których widuję raz w roku, a nawet niektórych jej przyjaciół, którzy w ogóle mnie nie dotykają.

A ja jestem dorosłą kobietą! Tak, jestem singielką, ale mam czterdzieści lat. Chcę obchodzić święta w naprawdę małym rodzinnym gronie i zaprosić moich przyjaciół, a nie moją matkę!

screen Youtube

Ale moja matka znajduje milion zastrzeżeń do wszystkich moich argumentów. Tłumaczy, że to byłoby niemożliwe bez cioci Oli, która opiekowała się mną, odkąd byłam w pieluchach.

A ja z tą ciocią Olą nie mogę rozmawiać o niczym, z wyjątkiem tego, jakie nowe odmiany pomidorów wyhodowała w daczy.

Nasze relacje z bratem i siostrą też są, delikatnie mówiąc, chłodne. Spotykamy się na weselach, pogrzebach i „rodzinnych” imprezach mojej mamy. Nie mamy o czym rozmawiać i tak naprawdę nie chcemy.

A zapraszanie znajomych do takiego towarzystwa to kpina. Po co mają tam siedzieć z napiętymi uśmiechami i słuchać niekończących się dyskusji o letnich zbiorach w domku ich matki?

A takie imprezy nie są tanie. Rezultat jest zawsze taki sam: stoły są pełne jedzenia, którego nikt nie kończy, prezenty, które otrzymuję, w ogóle nie są mi potrzebne, a pod koniec wieczoru jest góra naczyń, a ja jestem zużyta jak cytryna.

W tym roku zdecydowałam: dość! Nie zniosę tego dłużej. W końcu to moja rocznica i mam prawo świętować tę datę tak, jak chcę!

Oczywiście rozmowa zapowiadała się na trudną, ale zebrałam siły, zadzwoniłam do mamy i jasno powiedziałam, że zapraszam ją na moje urodziny. Będziemy świętować w restauracji. Ale zapraszam tylko ją, żadnych ciotek ani koleżanek.

Moja mama rozłączyła się, mówiąc, że źle mnie wychowała, a ja zdałam sobie sprawę, że mam zagwarantowany bojkot nie tylko od niej, ale także od tych ciotek.

Postanowiłam jednak pójść na całość. Zaprosiłam tylko bliskich członków rodziny i kilku przyjaciół. W wyznaczonym dniu wszyscy zebrali się w restauracji. Świętowanie zaczęło się dobrze: powitania, prezenty, żarty. Od dawna marzyłam o takim dniu. Ale chyba wszystko może być idealne.

W połowie uroczystości pojawiła się moja matka. Wyglądała na tak wściekłą, że aż strach było na nią patrzeć. Podziękowałam mamie za przybycie. A ona powiedziała, że przyszła popatrzeć na moje bezwstydne oczy! Mimo wszystko dobrze się bawię. Nie potrzebuję mojej matki, ani mojej siostry i brata.

Próbowałam uspokoić mamę i poprosiłam, żeby nie robiła afery, usiadła przy stole i świętowała z nami. Ale ona już wyszła i narobiła hałasu na całą restaurację. Goście natychmiast zamilkli i przyglądali się skandalowi, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. W końcu, kiedy moja matka wylała z siebie całą złość i puściła parę, trzasnęła drzwiami i wyszła z
restauracji.

W pokoju zapadła niezręczna cisza. Wakacje zostały zepsute, a nastrój całkowicie się popsuł. Reszta wieczoru była dość nudna i wkrótce wszyscy wyszli.

Kiedy wróciłam do domu, po raz pierwszy tego dnia sięgnęłam po telefon. Szczerze mówiąc, spodziewałam się, że otrzymam gratulacje od moich krewnych, ale messengery były puste. Taką mamy rodzinę: kiedy nie zaprosiła mnie na swoje urodziny, stała się dla wszystkich obca.

Podczas gdy ja siedzę z dzieckiem, mój mąż wymyśla różne wymówki, aby wyjść z domu, ale ja go przechytrzyłam: „Idę do garażu z przyjaciółmi, a ty i twój syn możecie odpocząć ode mnie tutaj”

„Mój dom nie jest hotelem dla twojej rodziny. Nie możesz przyprowadzać tu obcych bez mojej zgody”: mąż nie wiedział, jak mi odpowiedzieć i milczał

Córka jest dumna, że jej mąż nie może nic bez niej zrobić: „Co ty będziesz robić na urlopie macierzyńskim, a on co będzie robił”