Tego dnia w pracy panował prawdziwy bałagan. Szef działu nagle chciał pilnie zobaczyć raport za miesiąc, mimo że jeszcze się nie skończył, a potem kolega poczuł się tak chory, że musieliśmy wezwać karetkę.
Ogólnie rzecz biorąc, sama sporządziłam raport. A o czwartej, kiedy już zestawiałam ostatnie liczby, zadzwonił mój mąż. Był szczęśliwy jak słoń!
Powiedział, że nie będzie dziś sam. Zapytałam go, z kim przyjeżdża, klikając palcami na kalkulatorze. Odpowiedział, że to niespodzianka.
Uknuł intrygę, że tak powiem! Nie potrzebuję teraz jego zagadek. Ostateczne liczby nie zgadzają się w raporcie!
Cóż, kończę raport i zachodzę w głowę: kogo tym razem przyprowadzi mój mąż?
Jest towarzyskim, gościnnym facetem. Przyjaciel, kolega, mama? Nie, z koleżanką i kolegą jakoś sobie poradzę. Mogą zjeść kupione w sklepie pierogi z babeczką. Ale co, jeśli wpadnie Adam z mamą?
Sofia to wiedźma! Od razu pójdzie sprawdzić parapety, półki, zajrzy pod kanapę. Oczywiście, że jest tam kurz! Nie odkurzam mieszkania codziennie. Raz w tygodniu wystarczy sprzątanie na mokro.
Ale moja teściowa ma inne zdanie, uważa, że w domu powinno być sterylnie czysto, jak na sali operacyjnej. Chociaż myślę, że nawet tam znalazłaby niedociągnięcia.
A kiedy przypomniałam sobie, że rano nie pościeliłam łóżka w sypialni i zostawiłam górę prania w łazience, zrobiło mi się niedobrze. Wyobrażałam sobie, jak mama mówi o moim zapracowaniu i zmęczeniu ze żrącym uśmiechem, a potem wzdycha ciężko, mówiąc, że Adam ma pecha, że jego żona jest taką bałaganiarą.
A Adam jest bardzo przywiązany do matki i wszystkie jej uwagi traktuje bardzo poważnie.
Krótko mówiąc, kiedy sporządzałam raport, sprawdzając go ponownie, miałam czas, aby mentalnie pokłócić się z mężem, wymyślić wspaniałą przemowę dla teściowej, a potem bezpiecznie o tym zapomnieć.
Dzięki Bogu raport został przekazany mojemu szefowi bez żadnych błędów, a nawet trochę wcześniej. Postanowiłam wyjść wcześniej z pracy. Mój szef to dobry człowiek, choć czasem potrafi być zły, ale puścił mnie bez żadnych problemów.
I tak prawie galopem pobiegłam do domu. Miałam dwie godziny zapasu. Biegałam po mieszkaniu jak pocisk. Tak, sypialnia była posprzątana, parapety i półki lśniły, pralka robiła pranie.
Włożyłam kurczaka i ziemniaki do piekarnika i chwyciłam za odkurzacz. Podczas odkurzania zdałam sobie sprawę, że muszę zrobić coś na herbatę. Wkrótce w wolnowarze piekła się szarlotka.
Zanim przyjechał mój mąż, w mieszkaniu panował idealny porządek, a kuchnię wypełniały oszałamiające aromaty. Robiłam herbatę ziołową, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Prostując wykrochmalony fartuch i wzdychając ciężko, jak przed egzaminem, wyszłam naprzeciw mężowi i jego matce.
Byłam niemal w 100% pewna, że to ona. W końcu nie było jej przez tydzień. Musiała za mną tęsknić. A dlaczego Adam nie otworzył drzwi własnym kluczem? Pewnie popisywał się przed mamą. Chciał, żeby zobaczyła, jaką ma posłuszną żonę. W ogóle złość na Adama rosła w moim sercu.
Na progu mój mąż stał sam i powiedział, że chyba zostawił klucze w innej kurtce. Zapytałam go, gdzie jest jego matka, a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Powiedział, że jego matka nie przychodziła do nas przez długi czas, najwyraźniej miała romans.
Ma nowy obiekt, o który musi się troszczyć. Po śmierci teścia wprost zadręczała męża swoją nadopiekuńczością. A Adam pokazał, z kim przyszedł.
I wyciągnął spod kurtki kociaka! Białego, puszystego! Mój Boże, marzyłam o tym od dawna, nawet przesiadywałam z mężem na stronach, gdzie sprzedaje się zwierzęta.
Adam powiedział, że idzie po południu do biura, a on siedział przy drzwiach na zewnątrz. Tak żałośnie miauczał. Jak można nie przyjąć takiego cudu? Dziewczyny zaopiekowały się nim do wieczora.
Uśmiechnęłam się, przytuliłam to puszyste szczęście do piersi i zawołałam ukochanego na kolację, mamy dziś kurczaka i ciasto, starałam się jak mogłam.
Mój mąż zastanawiał się, kiedy udało mi się zrobić wszystko. A potem zjedliśmy obiad, rozmawialiśmy, Mark, jak nazwaliśmy kociaka, wypił trochę mleka i spał spokojnie na moich kolanach. Boże, jak dobrze mieć Adama i mnie razem. A teściowa? Mam nadzieję, że wszystko się ułoży w jej życiu osobistym.