Na początku żałowałem, że zabrałem moją starszą matkę do siebie, ale później oddałem ją do domu spokojnej starości, gdzie będzie jej lepiej

Ze względu na dużą różnicę wieku, moi rodzice i ja często nie znajdowaliśmy wspólnej płaszczyzny porozumienia i nie mogliśmy się porozumieć.

Gdy tylko rozpocząłem studia i mogłem przenieść się do akademika, natychmiast to zrobiłem.

Po pierwsze, nie chciałem przeszkadzać mojej starszej mamie i tacie, a po drugie, o wiele bardziej interesowało mnie towarzystwo moich rówieśników.

Po studiach zamieszkałem w innym miejscu, gdzie dostałem pracę i zacząłem wynajmować mieszkanie. Tam założyłem rodzinę.

Ponieważ nigdy nie byłem zbyt blisko mojej matki, odległość jeszcze bardziej nas od siebie oddaliła. Dzwoniliśmy do siebie od czasu do czasu, ale to było wszystko.

screen Youtube

Wszystko zmieniło się po śmierci mojego ojca. Zostałem z mamą na cały miesiąc, ale nie mogłem sam wrócić do miasta. Ciężko przeżyła tę stratę i nie mogła znaleźć sobie miejsca w wielkim, pustym domu.

Na spotkaniu rodzinnym postanowiliśmy z żoną zabrać mamę do nas, bo sumienie nie pozwalało mi zostawić jej na pastwę losu.

Początkowo odmawiała przeprowadzki, ale udało mi się ją przekonać. Najwyraźniej starsza pani martwiła się tylko, że będzie nam przeszkadzać.

Szybko sprzedaliśmy dom na przedmieściach, a wpływy i emeryturę matki trzymałem na koncie depozytowym. Oczywiście spodziewałem się, że utrzymam całą rodzinę na własny koszt.

Zmieniło się również życie mojej córki, która przeprowadziła się do akademika, o którym od dawna marzyła. Do jej pokoju wprowadziła się babcia.

Myślałem, że nie będziemy mieli żadnych trudności, ale bardzo się myliłem. Mama tak bardzo rozpaczała po ojcu, że zaczęła się łudzić i stała się kapryśna. We wszystkim widziała podstęp i nie mogła pogodzić się z tym, że jej męża już nie ma.

Z czasem staruszka zaczęła oskarżać nas o kradzież jej rzeczy. Gdy tylko próbowaliśmy ją uspokoić, słyszeliśmy oskarżenia, że zmuszamy naszą matkę do mieszkania z nami. Porównywała jej warunki do więzienia. Próbowaliśmy to zignorować, ale później przerodziło się to w wielkie nieporozumienie.

W miarę jak sytuacja się pogarszała, musieliśmy zwrócić się do specjalistów. Zbadali moją matkę i powiedzieli, że w jej głowie zachodzą nieodwracalne procesy, których nikt nie może kontrolować. Jednocześnie, gdybyśmy zostawili kobietę w spokoju, wszystko mogłoby potoczyć się znacznie gorzej.

Pewnego dnia, gdy byliśmy z żoną w pracy, matka wyszła z mieszkania, poszła na podwórko i zaczęła wołać o pomoc. Ludzie zaczęli pytać, co się stało. Okazało się, że została okradziona i siłą przetrzymywana przez własnego syna, czyli mnie.

Odwiedzili nas kuratorzy, którzy mieli przeprowadzić kontrolę. Sprawdzili, gdzie starsza pani mieszka, co je i jaką ma opiekę. Pokazałem im również dokumenty potwierdzające, że emerytura mojej matki jest przechowywana na osobnym koncie. Wtedy eksperci poradzili mi, abym wysłał kobietę do płatnego specjalistycznego sanatorium, bo tak będzie znacznie lepiej dla wszystkich.

Ciężko było mi podjąć tę decyzję, ale zgodziłam się. Kiedy odebrano nam matkę, jej oczy były pełne smutku i niepokoju. Serce mi pękało, więc powiedziałam lekarzom, że zmieniłam zdanie.

Nie było jednak tak łatwo to odwołać, więc poradzili mi wrócić następnego dnia i wypełnić niezbędne dokumenty. Miałem całą noc do namysłu.

Ostatecznie żona mnie uspokoiła i postanowiliśmy nie zmieniać zdania. Cała emerytura mojej matki poszła na opłacenie domu opieki, a ja dałem pieniądze z własnej kieszeni na dodatkowe wydatki. Miesiąc później zaprzyjaźniła się tam, ale nie chciała mnie widzieć. Starsza pani powtarzała, że jestem tyranem i złodziejem.

Opieka nad starszymi rodzicami jest obowiązkiem każdego z nas, ale czasami samodzielne poradzenie sobie z tym zadaniem jest po prostu niemożliwe. Być może w takich przypadkach świetną alternatywą jest dom opieki. W końcu taka placówka może zapewnić wszystkie niezbędne warunki i zaopiekować się niedołężnymi osobami starszymi.

Facet na randce odmówił zapłacenia za mnie w kawiarni. Sześć miesięcy później wrócił, by mi to wynagrodzić: „Nie pójdę na drugą randkę”

Otworzyłam drzwi, a na progu czekali na mnie mąż, teściowa i nieznajoma kobieta: „Będziecie tu teraz mieszkać, jak się rozwiedziesz, synu”

„Moi rodzice pomogliby nam, gdyby mogli, a twoja matka jest przecież samolubna”: mój mąż powiedział, że moja matka powinna pomóc nam z mieszkaniem