Odszedłem od mojej pierwszej żony dawno temu. Rozwiedliśmy się dwadzieścia lat temu. Czasami rozmawialiśmy, pozdrawialiśmy się w urodziny i to wszystko.
Ożeniłem się ponownie, więc starałem się poświęcić więcej czasu mojej nowej rodzinie.
Proces rozwodowy przebiegł spokojnie, żona nie wystąpiła o alimenty, ale nie zapomniałem o córce i od czasu do czasu wysyłałem jej przyzwoitą kwotę.
W tym czasie moja córka miała już około 10 lat. Zrozumiałem, że jest na mnie obrażona i starałem się tłumaczyć wszystko tak, jakby nie było żadnych problemów. Jednocześnie była wobec mnie nieufna.
Oczywiście spotykaliśmy się, ale zawsze miałem wrażenie, że jest wobec mnie podejrzliwa.
Moja córka zawsze próbowała mnie pytać, czym różni się nowa rodzina od starej. Dlaczego wybrałem ją, a ich zostawiłem.
Kilka razy pytała mnie, czy nadal ją lubię. Oczywiście, że tak, nawet bardziej, bo widuję ją rzadziej i bardziej za nią tęsknię.
Ale słuchała tego wszystkiego bardzo podejrzliwie i ciągle doszukiwała się kłamstw w moich słowach.
Udało mi się utrzymać ciepłe relacje z byłą żoną, choć nie spodziewałem się tego.
Po narodzinach dziecka w nowej rodzinie musiałem początkowo zmniejszyć liczbę naszych spotkań, aż dziecko trochę podrosło.
Ale ten czas wystarczył, by moja najstarsza córka zwątpiła w mój stosunek do niej. Wszystkie moje kolejne próby przywrócenia dawnej relacji zawiodły.
Stałem się dla niej obcy, ale miałem nadzieję, że moja córka dorośnie i wszystko zrozumie.
Minęło dwadzieścia lat, a ona nadal jest taka zimna. I znowu moje próby nie przynoszą pożądanego rezultatu. Bardzo trudno jest mi uświadomić sobie, że moja córka nie była jeszcze w stanie mnie zrozumieć i wybaczyć.
Przecież byłoby znacznie gorzej, gdybym został i żył z kobietą, której nie kochałem. Kiedy dziecko dorasta w takiej rodzinie, uważa się za normalne, że ma wyobcowane relacje między małżonkami.
I tak, dorastała w dobrej rodzinie i sprzyjającej atmosferze (moja pierwsza żona szybko wyszła dobrze za mąż, kocha i jest kochana). Wszystko wydaje się być w porządku ze wszystkimi, ale moja córka nie chce się ze mną komunikować.
Nawet z wnukami nie pozwala mi się widywać. Rozumiem wszystko, urazy z dzieciństwa i tak dalej, ale dzieciństwo się skończyło. Sama stałam się matką i nadszedł czas, aby wszystko zrozumieć.
Próbowałem do niej dotrzeć przez moją pierwszą żonę. Ale moja córka też nie reaguje na jej argumenty. Nie wiem, jakie inne środki podjąć. Naprawdę chcę jak najszybciej odbudować ten związek. Ile lat jeszcze będzie na mnie zła? Kiedy ochłonie i będziemy mogli komunikować się jak ojciec i córka?