„Moja siostra z dwójką dzieci wyszła za mąż za mężczyznę z trójką dzieci. Teraz oboje udają, że są szczęśliwi, ale rozumiem, że to po prostu niemożliwe”

Nigdy nie rozumiałam, skąd wzięło się to śmieszne stwierdzenie, że nie ma cudzych dzieci. Istnieją, i to jak!

Czy kiedykolwiek próbowaliście codziennie wychowywać, karmić i edukować nierodzime dzieci? Właśnie o tym mówię. Sama nie mam jeszcze dzieci.

Ale jeśli będę miała, to będą moje własne. I nie wierzę w takie bzdury o „przyzwyczajaniu się i stawaniu się jak swoje”. Ale moja siostra to zrobiła. Teraz gryzie się w łokcie.

Jest cztery lata starsza ode mnie. Jako dziecko podziwiałam ją, ale teraz już tego nie chcę. Nawet trochę mi jej żal.

Sofia zawsze była bardzo poprawną i uprzejmą dziewczyną. Żyła według zasad i oddawała się człowieczeństwu.

screen Youtube

Była taka miła i współczująca — można by ją po prostu wziąć i wsadzić w ramkę. Ale w działaniach Sofii nie było logiki — tylko emocje.

Nie mam nic przeciwko jej dobremu sercu i współczującej naturze. Ale to nie jest dobre dla filantropii. To hobby i nic więcej. Ale dla Sofii ta pobłażliwość zrujnowała jej życie.

Po pierwszym roku studiów jej siostra postanowiła wyjść za mąż. Jej miła dusza znalazła najbardziej nieutalentowanego młodego mężczyznę, ponieważ tak bardzo chciała go zmienić.

Kompleks ratownika czy coś w tym stylu. Pan młody Sofii był synem miejscowych pijaków. Nie był lepszy od swoich rodziców. Siostra zabrała się więc za jego reedukację.

Dwa miesiące później zaszła w ciążę. Prawdopodobnie była przekonana, że rodzicielstwo zmieni poglądy jej męża, ale na próżno. Chociaż…

Przez jakiś czas jej kochanek wciąż się trzymał. Nawet ja uwierzyłam w cud. A potem wszystko poszło w kółko. Moja Sofia w końcu przejrzała na oczy. Zabrała dzieci i uciekła z tego burdelu. Wróciła do rodziców. Ja właśnie wyjechałem do stolicy na studia.

Na początku żyło nam się dobrze. A potem Sofia nagle pomyślała, kto by jej potrzebował z dwójką dzieci? Nawiasem mówiąc, nawet bez dzieci ktoś z jej charakterem nie potrzebowałby jej zbyt wiele.

Z wyjątkiem bycia wykorzystywaną. Nie miała wykształcenia, własnego domu, wyglądu, perspektyw — a wszystko przez pierwszego męża, którego „ratowała” przez kilka lat!

Wtedy moja siostra zapragnęła prawdziwej miłości. Zaczęła szukać mężczyzny w Internecie. Znalezienie go nie zajęło jej dużo czasu!

Był to rozwiedziony mężczyzna, starszy od niej o 11 lat. W dodatku miał trójkę dzieci. Dobrze, że przynajmniej miał dach nad głową. Miał własny dom w wiosce.

Miał też małe gospodarstwo: kury, ogród warzywny, kaczki, króliki. Boję się tego. Jestem dziewczyną z miasta, ale Sofii to nie obchodzi. Natychmiast zebrała dzieci, spakowała walizki i pojechała do niego!

Spotkali się. To było tak, jakby wybuchła między nimi wielka miłość. I zaczęli mieszkać razem. Świętowali swoje zaręczyny w tym samym domu. Nie mogli znaleźć więcej pieniędzy. Co więcej — pięcioro dzieci! Nawiasem mówiąc, starsi byli zadowoleni ze wszystkiego, ale dzieci nie od razu stały się przyjaciółmi. Nie chciały zaakceptować nowej matki i jej dzieci.

Powiedziały, że mają własną mamę. Na początku wszyscy myśleli, że to po prostu zajmie trochę czasu. Ale minęły dwa lata i nic się nie zmieniło. Muszę jednak przyznać, że Sofia kocha ich całym sercem. Chciałabym, żeby odwdzięczyły się tym samym!

Mojej siostrze jest teraz ciężko z tyloma dziećmi i dużym domem.

Wszyscy teraz udają, że takie życie idealnie im odpowiada. Co za duża i szczęśliwa rodzina! Ale ja tego tak nie widzę. Wiem, że Sofia jest bardzo zmęczona. Na jej miejscu rzuciłabym wszystko i uciekła z tego domu. A teraz dzieci, które już się nie dogadują, rozpoczną wiek przejściowy. Wtedy zaczyna się zabawa.

Kiedy przyjeżdżam w odwiedziny, prawie płaczę: moja siostra jest torturowana, dzieci nie są posłuszne, mój mąż nie robi nic poza jedzeniem i oglądaniem telewizji. To ciężka praca, a nie szczęśliwe życie rodzinne. Gdybym była Sofią, szybko zrobiłabym tam porządek, ale moja siostra jest zbyt dobra. Nie potrafi krzyczeć na dzieci ani pokazać mężowi, gdzie jego miejsce.

Staram się przekonać siostrę, że powinna o siebie zadbać. A ona mi mówi, że łatwiej jest być wolontariuszką, bo ona to wszystko robi z dobrej woli. A ja mówię, że z taką wolą życie pozagrobowe nie jest takie odległe. Sugeruję, żebyśmy złożyli pozew o rozwód, póki jest jeszcze czas.

Wzrusza ramionami. Żal jej dzieci. Nawet tych nierodzimych, które traktują ją z pogardą i uprzedzeniem. Teraz zastanawiam się, czy są dzieci innych ludzi, czy nie. I gdzie jest granica tej bezgranicznej miłości, dla której jesteś gotowa zrobić wszystko? Nawiasem mówiąc, Sofia i jej mąż nie mają żadnej miłości. Są obowiązki i zobowiązania. To wszystko. Współczuję Sofii. Jest jeszcze taka młoda, a już tak bardzo zrujnowała sobie życie.

„Moja teściowa całe życie żyła na koszt męża, a kiedy odszedł, nie zaczęła zarabiać na życie: nie zamierzam jej utrzymywać”

„Mój syn przyprowadził swoją młodą żonę i poprosił o zamieszkanie ze mną, dopóki nie kupią własnego mieszkania: Mamo, przeszkadzasz Lisie w pracy, idź do sąsiadki”

„Przez jakiś czas mieszkałam z moim chłopakiem w wynajętym mieszkaniu i płaciłam za nie: okazało się, że to jego mieszkanie, a on zabrał wszystkie pieniądze dla siebie”