„Moja teściowa całe życie żyła na koszt męża, a kiedy odszedł, nie zaczęła zarabiać na życie: nie zamierzam jej utrzymywać”

Wyszłam za mąż sześć lat temu. Odkąd byłam małą dziewczynką, moja mama radziła mi, abym wybierała męża na podstawie jego rodziny.

Powiedziała mi, żebym zwracała szczególną uwagę na sposób, w jaki traktuje kobiety, to znaczy, jak traktuje swoją matkę lub siostrę, tak będzie traktował mnie.

Nie odmówiłam matce posłuszeństwa. Znalazłam rodzinę, w której moja matka nadal żyje jak księżniczka. Ostatecznie moje małżeństwo dobrze się ułożyło.

Teraz wychowuję małego synka i spodziewam się kolejnego dziecka.

Musiałam jednak pożyć w tej rodzinie trochę dłużej, aby zdać sobie sprawę z tego, jak naprawdę byłam tu traktowana.

screen Youtube

Niedawno przeżyliśmy żałobę. Zmarł mój teść. Był ojcem mojego męża, a jego drugi brat i siostra pochodzili od innego mężczyzny. Ale Grzegorz przyjął ich jak swoich.

Wychował ich, dał im wykształcenie i pracę. A rok temu odszedł z tego świata. Nawet mnie było go żal. Moja teściowa mieszkała z nim tyle lat. Nie szczędził jej niczego.

Więc to była dla niej wielka tragedia. I nie tyle chodziło o szczerą miłość, ile o bezpieczeństwo finansowe. Grzegorz zarabiał wystarczająco dużo.

Do tego stopnia, że jego żona i trójka dzieci byli całkowicie zależni od niego. Dostawał pensję i nie ukrywał jej przed żoną, tylko jej ją przynosił.

Wtedy teściowa wydawała wszystko tak, jak chciała: nowe ubrania, wakacje nad morzem, jedzenie, coś smacznego dla dzieci itp.

To Stefania nigdy nie przepracowała ani jednego dnia w swojej pracy. Nie wiedziała, jak zwykli ludzie zdobywają pieniądze. Wiedziała tylko, jak je wydawać.

A teraz moja teściowa jest bez grosza. Kiedyś jej rodzice, potem jej dwaj mężowie, zajmowali się wszystkim za nią, a teraz ona siedzi i czeka, aż jej dzieci przyjdą jej z pomocą.

Mój mąż, jak ślepiec, bardzo się martwi, że moja matka jest teraz bez grosza. A teraz jej dzieci decydują, kto będzie ją utrzymywał w przyszłości. Ona nie będzie pracować, nie dostanie emerytury, bo nie ma stażu pracy.

Najmłodszy z jej synów nadal samodzielnie studiuje na uniwersytecie. Stara się zapewnić sobie byt. Tak więc jeden kandydat został wyeliminowany.

Dwaj najstarsi długo się kłócili, ale zdecydowali, że co miesiąc będą dzielić wszystkie wydatki na matkę na pół. A wierzcie mi, ta ostatnia ma poważne zachcianki: chce jeździć nad morze, leczyć się w prywatnych klinikach, kupować nowe ubrania. Jak małe dziecko, na Boga!

Nie mogę zrozumieć, jak osoba w jej wieku wciąż nie zna wartości pieniądza. Nie odróżnia nowej pary butów od owoców dla dzieci.

Moja sytuacja jest zupełnie inna. Tak było, gdy byłam dzieckiem i tak jest teraz. Zawsze starałam się wspierać mojego męża i pomagać mu we wszystkich aspektach, nawet finansowych.

Nadal pracowałam na etacie. Teraz musiałam iść na urlop macierzyński. Niedługo urodzę drugie dziecko. Na razie mam pieniądze na dzieci, a potem planuję wrócić do pracy.

I wszystko byłoby dobrze, ale kaprysy mojej teściowej mocno uderzyły po kieszeni. Teraz muszę odmawiać sobie najbardziej podstawowych potrzeb, ponieważ matka mojego męża ma własne plany dotyczące moich pieniędzy.

Nawiasem mówiąc, mamy kredyt hipoteczny. I na pewno nie spłacimy go w tym tempie. Od roku remontujemy też łazienkę, bo wciąż nie zaoszczędziliśmy na nową hydraulikę. Krótko mówiąc, to koszmar.

Nie rozumiem, dlaczego inne babcie cieszą się ze zwykłych rzeczy, jak rozmowa ze znajomymi, wyjazd do sanatorium, sukcesy wnuków i dzieci, a nasza jest zawsze na jej głowie.

Myśli tylko o zakupach i podróżach. Nie przejmuje się nami. Kupiła sobie nawet psa, żeby nie być samotną w domu. I nie wzięła go ze schroniska, tylko kupiła… Rasowego… Nie taniego… Czy to nie szalone?

Ponad połowa zarobków mojego męża trafia do niej. A my żyjemy z pieniędzy na dzieci i mojej małej pracy na pół etatu. Kredyt hipoteczny mamy już od dawna. A sama od dawna nie byłam na wakacjach, nie mówiąc już o odświeżeniu garderoby.

I nie mogę powiedzieć, że moja teściowa jest bardzo przebiegła czy coś w tym stylu, ale jak tylko się jej czegoś pozbawi, to wpada w furię. Zaczyna się litować.

Nie mam nic przeciwko wspieraniu starszej pani. Ale wsparcie i utrzymanie to różne rzeczy. A ja nie zamierzam działać charytatywnie, poświęcając wszystko dla wygody teściowej.

To nie może trwać wiecznie. Chciałabym, żeby mój mąż też to zrozumiał. Ale on zaczął ze mną wojować dopiero wtedy, gdy dowiedział się, że zasugerowałam jego matce pójście do pracy.

Jest przekonany, że starsza pani bardzo rozpacza po stracie ukochanego.

No tak, wygodniej jest smucić się na morzu gdzieś poza granicami kraju niż w pracy, która nie jest pragnieniem serca.

„Mój syn przyprowadził swoją młodą żonę i poprosił o zamieszkanie ze mną, dopóki nie kupią własnego mieszkania: Mamo, przeszkadzasz Lisie w pracy, idź do sąsiadki”

„Przez jakiś czas mieszkałam z moim chłopakiem w wynajętym mieszkaniu i płaciłam za nie: okazało się, że to jego mieszkanie, a on zabrał wszystkie pieniądze dla siebie”

„Wiem, że lepiej dla mnie będzie spędzić starość w domu opieki. Dla mnie to lepsze niż życie jak moja babcia: nie chcę być ciężarem dla moich dzieci”