„Mój syn przyprowadził swoją młodą żonę i poprosił o zamieszkanie ze mną, dopóki nie kupią własnego mieszkania: Mamo, przeszkadzasz Lisie w pracy, idź do sąsiadki”

Mój syn i jego żona oszczędzają na mieszkanie, więc poprosili o zamieszkanie ze mną.

Głupio im pozwoliłam i teraz muszą chodzić prawie po suficie we własnym domu, żeby nie przeszkadzać mojej synowej.

Ona pracuje, a ja jej przeszkadzam. Miałam ich dość i powiedziałam o wszystkim synowi.

Kiedy mój syn postanowił się ożenić, zdecydowałam się pomóc nowożeńcom pieniędzmi.

Sprzedałam swoje trzypokojowe mieszkanie, dołożyłam trochę oszczędności i wystarczyłoby mu na zakup jednopokojowego mieszkania.

screen Youtube

Dla siebie też kupiłam jednopokojowe mieszkanie, ale było przestronne i przerobiłam je na dwupokojowe. Miałam małą sypialnię, mały przedpokój i przestronną kuchnię.

Ale mój syn nie kupił niczego dla siebie, mówiąc, że nie widzi sensu w kupowaniu jednopokojowego mieszkania, ponieważ później będzie musiał je rozbudować, bo będzie miał dzieci.

Dlatego odłożył pieniądze w banku i poprosił mnie, żebym został z jego żoną, podczas gdy oni będą oszczędzać na mieszkanie.

Syn wyliczył ile by przepłacili. Lepiej, żeby teraz rzucili się w wir pracy, a potem kupowali bez kredytów. Na razie chcą mieszkać ze mną, jeśli nie mam nic przeciwko.

Cóż, mój syn miał rację. I ja też nie byłem taki przeciwny ich przyjazdowi. Myślałam, że jakoś się dogadamy. Każdy z nich miałby swój pokój i nie byliby tu ze mną na całe życie.

Na początku przez miesiąc wszystko było w porządku. Nie kłóciliśmy się z synową Lisą, nie było też specjalnych nieporozumień w domu. Ale to prawdopodobnie dlatego, że moja synowa jeszcze się nie zadomowiła. Potem zaczęła okazywać swój temperament.

Lisa pracuje w domu. Nie wiem, czym się zajmuje, ale syn mówi, że dobrze zarabia. Ale jej praca przyprawia mnie o mdłości. Każdy dźwięk ją rozprasza, wszystko jej przeszkadza. A ja chcę oglądać telewizję po południu, a kiedy gotuję, włączam radio, żeby się nie nudzić. I nie mam nic przeciwko zmywaniu naczyń.

Lisa nie mówi mi nic wprost, tylko chodzi i warczy jak obrażony jeż. Ale mówi swojemu synowi, a on mówi mnie.

Mój syn zaczął tłumaczyć, że Lisa pracuje, a ja jej przeszkadzam, ale nie mogłam zrozumieć jak, skoro nawet nie weszłam do ich mieszkania.

Co mam teraz robić, wychodzić z domu na cały dzień i włóczyć się po ulicach jak włóczęga? Mój syn powiedział, że przesadzam, ale mógłbym oglądać telewizję u sąsiada. Powiedział, że to będzie jeszcze lepsza zabawa dla nas dwojga.

I będę też gotował u sąsiada, bo jego żonie nie chce się podchodzić do kuchenki, a jada regularnie.

Mój syn powiedział, że to nie problem, można gotować wieczorem, a czasem zamówić dostawę. Myślę, że to bardzo ciekawe rozwiązanie. Mieli odbierać, ale wydawali pieniądze na dostawę. A dla mnie gotowanie wieczorem jest niewygodne. Wieczorem oglądam ciekawy serial.

W ramach kompromisu syn zaproponował, że kupi mi słuchawki. Wszystko bym słyszała, a w domu byłoby cicho. Oczywiście nie podobało mi się to, ale zgodziłam się. Plan jednak nie wypalił. Nie mogę nosić tych słuchawek przez długi czas, bolą mnie uszy, a dźwięk jest inny, boli mnie głowa.

Dobra, chyba mogę obejrzeć program po południu u sąsiadki. Niech synowa pracuje. Ale to nie był koniec jej narzekań. Wciąż hałasuję. Trzaskam drzwiami, szuram nogami albo głośno rozmawiam przez telefon.

Kiedy mój syn znowu przyszedł ze swoimi skargami, nie mogłam już tego znieść. Co to ma być! Muszę chodzić na palcach po domu i oddychać co drugi oddech, żeby nie przeszkadzać synowej. Niech idzie pracować do biura, jak wszyscy normalni ludzie, albo do biblioteki.

Odmówiłam synowi i powiedziałam, że będę mieszkać w domu tak, jak chcę. A jeśli im się to nie podoba, mogą się wyprowadzić.

Od tygodnia nie ma na mnie żadnych skarg. Oczywiście celowo staram się być bardzo cicho, ale nadal jestem osobą pracującą.

„Przez jakiś czas mieszkałam z moim chłopakiem w wynajętym mieszkaniu i płaciłam za nie: okazało się, że to jego mieszkanie, a on zabrał wszystkie pieniądze dla siebie”

„Wiem, że lepiej dla mnie będzie spędzić starość w domu opieki. Dla mnie to lepsze niż życie jak moja babcia: nie chcę być ciężarem dla moich dzieci”

„Przez całe życie opiekowałam się matką i nie wiedziałam, że kiedy odziedziczę dom, wszyscy moi krewni będą mi się sprzeciwiać”