„Mój syn zmienił swoje zachowanie i stosunek do mnie. Nie wiem, co to spowodowało: może nie potrzebuje już swojej matki”

Wychowywałam Macieja sama. Jego ojciec opuścił nas, gdy Maciej miał zaledwie trzy lata. Nie jestem pewna, czy mój syn pamięta, że kiedykolwiek znał swojego ojca.

Wszystko, co Maciejowi pozostało po ojcu, to kilka zdjęć i żadnych wspomnień.

Nigdy się nie wyszłam za mąż. Była jeszcze jedna próba ułożenia sobie życia osobistego. Mieszkaliśmy razem przez prawie dwa lata, a potem się rozstaliśmy.

Większość życia syna przeżyliśmy razem. Udało mi się utrzymać przyzwoity standard życia.

Zawsze powtarzałam mojemu synowi, że musi dobrze radzić sobie na studiach, aby być w stanie ukończyć naukę finansowaną przez państwo. Zdecydowanie nie miałbym pieniędzy na opłacenie jego edukacji.

A Maciej miał. Zapisał się na wybraną przez siebie specjalizację, zdecydował, że będzie mieszkał w akademiku, a wieczorami pracował na pół etatu, żeby mi było łatwiej.

Nie mogłam się z tym pogodzić: jakiego syna wychowałam! Co więcej, przyszły zawód Macieja był więcej niż obiecujący. Miał wszelkie szanse, by dostać się na informatykę.

Dziś mój syn ma dwadzieścia siedem lat. Przeprowadził się do innego miasta. Mieszka sam w wynajętym mieszkaniu. Nie ma tu przyjaciół. Ma tylko kolegów z pracy. To dobry facet, ale zawsze był dość skryty.

Rozumiem, że mój syn może czuć się samotny w obcym mieście. Staram się więc często go odwiedzać, przynajmniej na dzień lub dwa. Sprzątam jego mieszkanie i gotuję mu jego ulubione potrawy.

Wieczorami staramy się wychodzić na jakieś imprezy i spędzać razem czas.

Ale moje ostatnie wizyty u syna nie były już tak przyjemne jak kiedyś. Zauważyłam, że Maciej zachowuje się wobec mnie dość nieostrożnie, a nawet agresywnie.

Teraz mój syn traktuje z przymrużeniem oka wszystkie moje próby posprzątania jego domu. Po weekendzie dzwoni do mnie kilka razy i prawie na mnie krzyczy, bo przeniosłam jego rzeczy w inne miejsce.

Tak, sprzątam lub po prostu odkładam to, co leży niedbale. Ale to jest bałagan! Więc jest niewygodnie i brzydko. Sprzątam porozrzucane rzeczy niemal automatycznie. A potem mój syn beszta mnie jak uczennicę.

Przychodzę więc i staram się go uszczęśliwiać i rozpieszczać, ale zamiast wdzięczności otrzymuję tylko wyrzuty.

Podczas mojej ostatniej wizyty pokłóciłam się z synem. Poszłam do jego pokoju i bez zastanowienia wyprostowałam koc na jego łóżku. Był pognieciony z jednej strony, jakby ktoś na nim leżał.

Mój syn rozłożył komputer i coś przy nim majstrował. Nie wtrącałam się i wyszłam.

Wieczorem okazało się, że na łóżku syna leżał jakiś strasznie potrzebny i ważny mikroukład czy inna część komputerowa. A ja ją gdzieś w swoim bałaganie upuściłam.

Syn był wściekły. Krzyczał na mnie, że rujnuję mu życie i że „mam dość kontrolowania i wtrącania się”. Potem długo czołgał się po pokoju z latarką w rękach, szukając zaginionej rzeczy.

Może się myliłam. Ale to nie usprawiedliwia takiego traktowania matki. Podczas gdy mój syn był zajęty poszukiwaniami, spakowałem się i poszedłem do domu.

W tym czasie na zewnątrz było już ciemno. Musiałam pojechać autobusem. Byłam tak zdenerwowana, że łzy spływały mi po twarzy. Syn zadzwonił do mnie i znów mnie zbeształ.

Myślałam, że dzwoni, żeby przeprosić, ale on nazwał mnie histeryczką, że wychodzę sama w nocy.

Teraz nie mam już ochoty komunikować się z synem. Nie mogę zrozumieć, co się dzieje z tym facetem. Przecież zawsze był moim ulubionym synem! Co się stało?

Mam tylko jedno podejrzenie. Ktoś nad nim pracuje i nastawia go przeciwko matce. Może Maciej się z kimś spotyka? W przeciwnym razie, dlaczego tak drastycznie się zmienił?

„Moja matka powiedziała mi, żebym oddała dom mojemu bratu, a my kupimy inny dla siebie: nie mam dzieci, a one czekają”

„Po niewierności mojego męża moja matka i teściowa przekonują mnie, żebym mu wybaczyła, aby uratować rodzinę: ale jeśli nie chcę tego robić”

„Moja teściowa przyszła do naszego domu bez pozwolenia i zabrała mi buty: kupisz nowe, a Anna nie ma żadnych”