„Moja teściowa jest dla mnie obca, ale czuję się z nią lepiej niż z moją matką: to dziwne, ale w życiu wszystko się zdarza”

Moja mama zawsze była nadopiekuńcza. Nie wychowywała mnie bardzo surowo jako dziecko, ale zawsze miała jakieś skargi: jeśli nie skończyłam zupy, to był skandal, jeśli dostałam złą ocenę w szkole, miałam długą rozmowę i zostałam ukarana zakazem wychodzenia z przyjaciółmi.

Nie chcesz iść do szkoły muzycznej? A co ty myślisz, że będziesz robić? Nigdy nie zrobisz w życiu nic dobrego, jeśli jako dziecko będziesz sobie pobłażać! I tak dalej…

Kiedy stałam się nastolatką, było naprawdę ciężko. Moja matka kontrolowała z kim i gdzie chodzę.

W tamtym czasie nawet uciekłam z domu. Kiedy uciekałam, włóczyłam się po ulicach przez półtorej godziny, a potem wracałam do domu, bo nie miałam dokąd pójść.

A w domu był zapach waleriany i moja mama z mokrym ręcznikiem na głowie. I nawet w tym stanie nigdy nie znudziło jej się zdawanie mi relacji.

Kiedy przyszedł czas na wybór kierunku studiów, nikt nie słuchał moich opinii. Pójdziesz na medycynę i koniec! Moja mama mówiła, że wie lepiej, czego potrzebuję.

I miała mnie tak dość swoimi kategorycznymi radami, że na złość jej poszłam do szkoły handlowej. Matka nie odzywała się do mnie przez miesiąc!

A potem wyszłam za mąż. Wyszłam za mąż wcześnie, ponieważ chciałam prowadzić niezależne życie. Na początku wynajmowaliśmy z mężem mieszkanie.

Już wtedy moja mama zaczęła się awanturować, mówiąc, że nie powinnaś włóczyć się po cudzych domach, zamieszkaj z nami.

Postanowiłam, że nie będę, a mąż mnie w tym wspierał. Nie dlatego, że miał złe relacje z teściową — nie, ale widział, jak ciężko było mi z nią mieszkać.

W kilka lat później kupiliśmy własny dom, oczywiście z kredytem hipotecznym. A potem urodziły nam się dzieci: syn i córka. Ogólnie rzecz biorąc, nie jest nam źle mieszkać osobno, ale czasami nadal potrzebujemy pomocy. Moja mama oczywiście nie ma nic przeciwko siedzeniu z dziećmi, ale tylko w pewnych sytuacjach nie chcę jej o to prosić.

Raz zostaliśmy zaproszeni przez znajomych w odwiedziny. Stało się to spontanicznie. Zadzwonili i powiedzieli, żebyśmy przyjechali do ich daczy na grilla. To był wolny dzień, sobota.

Zaplanowano, że zostaniemy na noc do niedzieli. Zadzwoniłam więc do mamy i poprosiłam, żeby posiedziała z wnukami u nas. Mama oczywiście przyjechała i wypuściła mnie i męża. Ale nawet nie dwie godziny później zadzwoniła, żeby sprawdzić, czy mamy jakąś zupę, bo nie mieliśmy czym nakarmić dziecka.

Oczywiście, że nie mamy zupy, nie ugotowałam jej. W lodówce są kotlety i makaron, więc dzieci nie będą głodne. Ale moja mama nie była z tego zadowolona, bo ona z kolei gotowała wszystko dla mnie. A ja nie jestem dobrą kucharką.

A teraz o mojej teściowej. W przeciwieństwie do mojej matki, jest osobą spokojną, a nawet obojętną pod pewnymi względami. Nigdy nie doradzała swojemu synowi, a co dopiero mnie. Nie łączy nas też żadna bliskość emocjonalna, jest dla mnie obcą osobą. Ale to właśnie jest piękne!

Jeśli poprosisz ją o opiekę nad dzieckiem, będzie mile widziana. Tak jak moja matka, przyjdzie na pierwsze zawołanie. Ale będzie siedzieć w ciszy – nie powie ani słowa, jakby przepracowała swoją zmianę. I dobrze mi z tym. Przynajmniej nie wyrywa mi mózgu. Więc zwracam się do niej częściej niż do mojej mamy.

Oczywiście mojej mamie się to nie podoba. Próbowała mnie przekonać, że obie są babciami, obie są takie same dla swoich wnuków, ale ja jestem córką, powinna być bliżej mnie.

Ale nie starała się za bardzo, była na tyle taktowna, żeby nie psuć mi relacji z zięciem. Jeśli chodzi o nich, pozostają neutralni. Nie wtykają nosa w moje relacje z matką i jestem im za to bardzo wdzięczny.

Tak właśnie żyjemy. Oczywiście moja matka jest kochaną osobą, ale o wiele trudniej jest mi z nią żyć niż z teściową. Chociaż moja teściowa jest obcą osobą. Najczęściej jest odwrotnie, ale tak jest ze mną. Moi nowi znajomi są zaskoczeni, ale ci, którzy znają mnie i naszą rodzinę od dziecka, uważają, że to normalne.

„Mój syn przyprowadził do domu dziewczynę i powiedział, że się z nią ożeni, ale od razu nie polubiłem mojej synowej: coś było z nią nie tak”

„I tam ty gratulowałeś: moja teściowa przypadkowo powiedziała mi o kochance mojego męża, a ja zabroniłam jej komunikować się z moimi wnukami”

„Nie ma co liczyć na pomoc, nie mamy żadnych oszczędności: rodzice mojego męża nie chcą nam pomóc w zakupie mieszkania, mimo że mają taką możliwość”