„Czekałam w kawiarni na mężczyznę moich marzeń, a potem przyszła jego matka: ciekawe podejście do randkowania”

Kilka lat temu poznałam w internecie Krzysztofa, sympatycznego mężczyznę w okularach, z małym brzuszkiem i bezgraniczną inteligencją w oczach.

Był dokładnie tym, o czym marzyłam!

Byłam zdeterminowana, aby znaleźć mężczyznę i zaczęłam myśleć o tym, jaki powinien być. Bogaty i silny?

Niezły, ale nie taki — tacy mężczyźni są zbyt aroganccy i bezczelni, często oszukują.

Prosty robotnik bez wykształcenia, ale z miesięczną zaliczką?

Jasne, tacy faceci mają swoje zalety — są pracowici, stabilni, ciężko pracują na wartości rodzinne i przynoszą do domu każdy grosz.

Jednak często się upijają, a o czym ja, dziewczyna z prawie obronionym doktoratem z historii, miałabym rozmawiać z konwencjonalnym ślusarzem? Więc spasowałam.

W rezultacie doszłam do wniosku, że kujon taki jak programista, fizyk czy pisarz byłby dla mnie idealny. Stąd wziął się mój wizerunek — facet z brzuszkiem i w okularach. Najlepiej w swetrze, żeby dopełnić obrazu.

Krzysztof okazał się dokładnie taki. Opowiedział mi o swoim projekcie literackim, dał do przeczytania kilka stron swojego nowego fantastycznego dzieła i wprawił mnie w estetyczną ekstazę.

Musiałam przejść samą siebie i zaprosić go na randkę. W końcu jestem dziewczyną, nie powinnam wychodzić z inicjatywą. Facet całkowicie oczarował mnie swoją odpowiedzią: „Nie, nie jestem jeszcze gotowy, musimy się lepiej poznać”.

Zaledwie miesiąc później Krzysztof, w którym się zakochałam i którego poślubiłam zaocznie, był wreszcie gotowy na randkę. Umówiliśmy się na spotkanie w jednej z miejskich kawiarni. Po raz pierwszy od czasów studenckich wzniosłam się na skrzydłach!

Przyjechałam, usiadłam przy stoliku. Czekałam. Nagle obok mnie usiadła starsza kobieta o poważnych oczach, które zdawały się przeszywać moją duszę na wskroś. Pomyślałam, że to jakaś miejska wariatka i postanowiłam ją odesłać, ale wtedy staruszka zaczęła mówić.

Podeszła do mnie kobieta i zapytała, czy mam na imię Julia. Następne pytanie dotyczyło tego, co tu robię. Powiedziałam jej, że czekam na Krzysztofa.

Wtedy zaczęło do mnie docierać. Faktem jest, że mój potencjalny dżentelmen wspomniał o swojej matce w naszej korespondencji. Zapytałam go, kim byli jego rodzice, a on odpowiedział, że nie miał ojca, a jego matka była bardzo mądrą, ale władczą kobietą, która kontrolowała każdy jego ruch.

Nigdy nie wspomniał ani słowem o swoim ojcu. Zgadza się — to ta sama mama. Wieczór nie był już trudny.

Nie mogłam się powstrzymać i zapytałam ją, kim jest i czego ode mnie chce. Przedstawiła się jako Marta, matka Krzysztofa.

Powiedziałam jej, że niestety nie umówiłam się z nią na spotkanie. Pani Marta powiedziała, że jeśli chcę poznać jej syna, to nie ma nic przeciwko. Ale najpierw muszę spotkać się z nią.

Rozejrzałam się zdezorientowana i przy jednym z sąsiednich stolików zobaczyłam mojego rycerza. Nie na białym koniu, ale z wojenną mamą. Z trudem powstrzymałam śmiech i spojrzałam na nią, czekając, aż będzie kontynuować swoją przemowę.

Marta poprosiła mnie też, żebym na koniec powiedziała, co mi się podobało w jej synu. Nawet nie pamiętam, co sprawiło, że go polubiłam.

Powiedziawszy to, odpędziłam ją jak irytującą muchę i od razu podeszłam do stolika, przy którym siedział rudowłosy Krzysztof.

Zapytałam go, czy chce mi coś wyjaśnić. Spokojnie odpowiedział mi, że to jego mama, martwi się o niego. Ciekawe, czy jak pójdziemy spać, to też będzie sprawdzać, co z synem.

Śmiejąc się, opuściłam kawiarnię. Mimo wszystko w mojej duszy śpiewały rajskie ptaki. Zrozumiałam, że nie wszystko w moim życiu stracone, ale Krzysztof miał pecha — matka nigdy się od niego nie odczepi.

Oczywiście nie było mowy o kontynuowaniu związku. Nieszczęśnik dzwonił i pisał do mnie codziennie, ale za każdym razem mu odmawiałam. Powiedziałam mu wprost, że chciałabym być w związku z nim, a nie z jego matką.

Nie żałuję, że tak nagle zniszczyłam miłość, która ledwo się zaczęła. Nie chcę, aby mój los został skażony przez zrzędzącą, irytującą teściową, która ma wpływ na miliony kobiet na całym świecie!

„Chcę mieć własną rodzinę, ale nie mogę zostawić matki samej: cały czas mnie kontroluje”

„Dzieci otrzymały od nas mieszkanie w prezencie, ale później zaczęły domagać się pieniędzy na remonty: macie już dużo pieniędzy”

„Mój ojciec chce mnie wyrzucić z mieszkania, ponieważ nie płacę czynszu: teraz rozumiem, dlaczego moja matka się z nim rozwiodła”