„Moja mama i tata pokazali swoje prawdziwe oblicze, kiedy potrzebowałam pomocy przy dziecku: Jesteśmy przyzwyczajeni do życia na własną rękę”

Rodzice mnie porzucili, bardziej dbali o własną wygodę niż o to, jak będzie żyła ich córka i mały wnuk. Żadnej pomocy.

Oczywiście nie mają obowiązku nam pomagać, jesteśmy dorośli, mamy własne rodziny, ale zachowali się nieludzko, po prostu pluli na wszystko.

Mój mąż i ja nie mamy teraz prawie żadnych pieniędzy, musimy wydawać nawet jego pensję na jedzenie.

Jestem na urlopie macierzyńskim, mam w ramionach sześciomiesięcznego synka, a mój mąż jest jedyną osobą, która pracuje.

A teraz mieszkamy w mieszkaniu, które zostało tylko z grubsza wyremontowane. To znaczy, dom został oddany zaledwie sześć miesięcy temu, są gołe ściany, nie ma kanalizacji, nic.

I musieliśmy się wprowadzić do tego mieszkania w takim stanie, ponieważ musieliśmy wydać wszystkie pieniądze, które zaoszczędziliśmy na remonty i prawie wszystkie pieniądze, które mieliśmy na leczenie.

Mój poród nie poszedł zgodnie z planem, potrzebowałam potem opieki medycznej, a moje dziecko musiało przejść operację, żeby móc normalnie żyć. Wszystkie pieniądze poszły na ten cel. Na szczęście wszystko poszło dobrze, moje dziecko i ja czujemy się dobrze, jesteśmy monitorowani przez lekarzy, ale nie mają oni żadnych obaw co do naszego stanu.

Zostaliśmy jednak bez pieniędzy, więc po prostu nie mogliśmy dalej wynajmować mieszkania. Wcześniej dom, w którym kupiliśmy mieszkanie, został oddany do użytku.

Oszczędzaliśmy pieniądze na remonty, bo wynajmowali nam gołe ściany bez niczego. Ale pieniądze zostały wydane na nasze zdrowie i nic nam nie zostało.

Rodzice męża mieszkają daleko, a moi w tym samym mieście co my, w trzypokojowym mieszkaniu. Myślałam, że będą w stanie udzielić nam schronienia na kilka miesięcy.

Nie zamierzaliśmy u nich zostać, ale doprowadzenie mieszkania do stanu nadającego się do zamieszkania zajęło mojemu mężowi trzy miesiące. Musiał zainstalować hydraulikę, położyć podłogi laminowane, tapety, przynieść i podłączyć kuchenkę gazową.

W obecnym stanie bardzo trudno jest mieszkać w tym mieszkaniu nawet dorosłym, a mamy na rękach dziecko.

Zwróciłam się do rodziców z prośbą. Czas uciekał, musieliśmy opuścić wynajmowane mieszkanie. Nie mieliśmy innego wyjścia.

Rozmawiałam z rodzicami osobiście, więc widziałam niezadowolenie na ich twarzach. Powiedzieli mi, że potrzebują czasu do namysłu, bo to była niespodziewana prośba.

Poprosiłam ich, by nie zwlekali i poszłam do domu. Byłam zdezorientowana ich reakcją, ponieważ bardzo dobrze znali naszą sytuację, nie przyszliśmy do nich tak po prostu.

Następnego dnia przyszła moja mama i zaczęła rozmowę o tym, że jesteśmy dorośli i powinniśmy być odpowiedzialni za nasze decyzje i tak dalej.

Nie oczekiwałam takiej reakcji. Powiedziałam mamie, że naszą jedyną alternatywą jest przeprowadzka do betonowego pudełka bez żadnych udogodnień. Moja matka wzruszyła ramionami i powiedziała, że poradzimy sobie ze wszystkim powoli.

Zaczęłam płakać. Ton mojej mamy był tak obojętny, jakbym była dla nich kimś obcym. Mama wyszła, zadzwoniłam i opowiedziałam o wszystkim mężowi.

Pośpieszył mnie uspokoić, powiedział, że to załatwi, że będziemy mieli, chociaż jakieś udogodnienia. I dotrzymał słowa. Porozmawiał ze znajomymi i w trzy dni załatwili i zamontowali toaletę i wannę, przywieźli płytki, położyli podłogę w mieszkaniu, zamontowali gniazdka i lampy.

Przenieśliśmy też własną sofę i łóżeczko dla dziecka. Ogólnie rzecz biorąc, dało się jakoś żyć, chociaż w mieszkaniu nadal nie było komfortu. Nie można tam nawet uporządkować rzeczy, bo nie ma szaf, wszystko leży w stosach.

Ale najbardziej ucieszyło mnie to, że kiedy moi teściowie dowiedzieli się o naszej sytuacji, przyjechali do nas, powiedzieli, że pomogą nam pieniędzmi i rękami, a na razie wynajęli dwupokojowe mieszkanie, do którego sami się wprowadzili, a nas przenieśli.

Mieli długie wakacje, około dwóch miesięcy. I te dwa miesiące poświęcili na remont naszego mieszkania na własny koszt.

Kupili nam zestaw kuchenny, wszystkie sprzęty, firanki, teść sam położył kafelki w łazience i fartuch w kuchni, teściowa z mężem położyli tapety, a potem wszyscy razem posprzątali mieszkanie, odtrącając moje nieśmiałe próby zaangażowania się.

Teściowa kazała mi zostać z dzieckiem, ja już dochodzę do siebie po operacji, a oni sobie poradzą.

Stopniowo zwrócimy im pieniądze, to nawet nie podlega dyskusji. Nie wszystko od razu, ale oddamy im wszystko. Ale faktem jest, że ludzie przyjechali na wakacje ze swoimi pieniędzmi, bo mamy problem i oni mogą go rozwiązać.

A moi rodzice tylko od czasu do czasu dzwonili i pytali, jak sobie radzimy. W porządku, prawda? Wstydzę się ich przed teściami, chociaż nigdy nie powiedzieli mi o tym ani słowa.

Teraz mieszkamy w dobrze utrzymanym mieszkaniu ze wszystkim, czego potrzebujemy. I teraz wiem, kto jest prawdziwą rodziną, a kto tylko iluzją.

Córka zostawiła swoją starszą matkę i wysłała jej następujący prezent, który matka zapamiętała na długo

„Nie podoba mi się, że moi rodzice muszą opiekować się moją siostrą i dzieckiem na starość: albo pójdziesz do pracy, albo wezmę sprawy w swoje ręce”

„Rok temu rozwiodłem się z żoną, a wczoraj ją zobaczyłem i zdałem sobie sprawę, że się myliłem: chciałbym mieć wszystko z powrotem”