Mój Szymon ma dwadzieścia sześć lat. Zawsze był wspaniałym, posłusznym synem. Wychowywałam Szymona sama.
Jego ojciec opuścił nas, gdy miał cztery lata i nigdy nie brał udziału w jego wychowaniu.
Jestem wdzięczna mojej mamie za to, że zawsze mi pomagała. Nawet nie wiem, jak poradziłabym sobie ze wszystkim sama.
Wychowanie syna z pensji nauczyciela nie było łatwe. Na szczęście w ostatnich latach modne stały się różnego rodzaju korepetycje.
Dzięki temu mogłam mieć dodatkowy dochód i dać Szymonowi możliwość zdobycia dobrego wykształcenia.
Moja matka zmarła trzy lata temu. Nie sprzedałam jej mieszkania, uznałam, że bardziej opłaca się je wynająć. Teraz mieszkają tam lokatorzy.
Mój syn dorósł i dostał pracę. Wszystko szło dobrze, ale miałem jedną rzecz na głowie. Zawsze martwiłam się, że Szymon nie ma dziewczyny.
W jego wieku nadszedł czas, jeśli nie na ślub, to przynajmniej na myślenie o narzeczonej.
Wiele razy próbowałam przedstawić Szymona córkom moich przyjaciół i kolegów.
W szkole nasz zespół składa się głównie z kobiet i jeśli się dobrze postarać, nietrudno znaleźć kilka narzeczonych.
Ale Szymon ciągle mnie odtrącał, przekonując, że to nie jest odpowiedni moment i że sam chce się spotkać z dziewczyną.
Ale mi to nie przeszkadzało! Ale jak długo mam czekać? Postanowiłam wziąć los za rogi. Miesiąc temu zaprosiłam moją przyjaciółkę i jej córkę do nas.
Jest studentką, mądrą i piękną dziewczyną. W tym roku kończy dwadzieścia dwa lata. Dziewczyna ma obiecujący zawód.
Kiedy mój syn wrócił do domu z pracy, zrobił niezadowoloną minę. Widzę, że nie jest szczęśliwy. Nie zwracał uwagi na gości. Potem powiedział mi, że wtrącam się w jego życie osobiste.
Ojciec Szymona i ja również spotkaliśmy się kiedyś w ten sposób. Nasi przyjaciele umieścili nas w tym samym towarzystwie. O co chodzi?
Tydzień temu zostałam do późna w pracy. Wróciłam do domu, a tam na moim ulubionym fotelu siedziała bezczelna dziewczyna w koszulce z odkrytymi ramionami. A mój syn powiedział mi, że to moja dziewczyna i jesteśmy teraz razem.
Zebrałam całą siłę woli w pięści, ale syn nie skomentował jej wyglądu. Dobra, chyba Szymon ją wybrał, więc powinnam spróbować to zaakceptować.
Nakarmiłam ich oboje obiadem, wypiliśmy nawet po kieliszku. A potem Szymon powiedział mi, że Maria (jego dziewczyna) zostanie z nami na noc.
Mój syn i ja nigdy wcześniej nie mieliśmy takiego doświadczenia, ale ugryzłam się w język. Dałam im czystą pościel i poszłam spać.
Następnego dnia wróciłam do domu z pracy, a ta pani znowu siedziała na moim krześle, tylko tym razem w półprzezroczystej koszuli nocnej. Oglądała telewizję i żuła kanapkę.
Zrobiłam dziewczynie uwagę i powiedziałam jej, że w naszym domu nie ma zwyczaju jedzenia poza kuchnią. Zrobiła minę i powiedziała, że i tak już zaczęła, więc dokończy.
Jej syna nie było w domu. Maria powiedziała, że poszedł do sklepu.
Kiedy Szymon wrócił, zaproponowałam, żeby młodzi ludzie zaczęli mieszkać razem, jeśli są prawdziwie zakochani. Ale ja nie chcę tego widzieć. Wszyscy jesteśmy dorośli — łatwiej jest żyć osobno.
Maria natychmiast zainterweniowała, komentując, że nie chcą wydawać pieniędzy na wynajęte mieszkanie. A Szymon zrobił to jeszcze lepiej: zaproponował, że da im mieszkanie swojej babci.
Pokłóciliśmy się i nowożeńcy wyszli. Następnego dnia Szymon zadzwonił do mnie i powiedział, że jeśli nie chcę pozwolić im mieszkać ze mną, to muszę dać mu udział w moim mieszkaniu.
A potem mój syn wpadł na genialny pomysł, że mógłbym go później od niej odkupić, a oni wykorzystaliby pieniądze na zaliczkę na kredyt hipoteczny.
Wiem na pewno, że sam nie wpadłby na taki plan. Teraz ta dwójka dzwoni do mnie codziennie i doprowadza mnie do szału żądaniami „swojego udziału”. W ten sposób moje życie wywróciło się do góry nogami w ciągu miesiąca. Żałuję, że mój syn nigdy nie poznał Marii.