„Postanowiłam świętować moje urodziny w domu. Zaprosiłam gości i przygotowałam wszystkie potrawy. Nie wiedziałam jednak wtedy, że teściowie zrujnują moje święto”

Ponieważ moje urodziny wypadły w weekend, postanowiłam zaprosić do świętowania najbliższych przyjaciół i rodzinę.

Razem z mężem mieszkamy w trzypokojowym mieszkaniu, więc miejsca powinno wystarczyć dla wszystkich.

Dzień wcześniej rozpoczęłam pierwsze przygotowania. Nie chciałam zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę, bo obawiałam się, że nie zdążę.

A przed przyjazdem gości musiałam popracować kilka godzin w pracy.

Upiekłam więc pyszne ciasto, upiekłam kaczkę w piekarniku, ugotowałam tłuczone ziemniaki i pokroiłam przetwory na sałatki.

W menu był tylko śledź i lazania, a reszta była warzywna i niestandardowa. Chciałam coś lekkiego, a nie z majonezem.

Poza tym na półkach czekały na swój czas roladki mięsne, gołąbki i smażona ryba. Wszystko było przykryte folią spożywczą i dobrze zapakowane.

Pozostało tylko pokroić wędlinę i ser oraz zaprawić sałatki.

Rano dzieci i mój mąż przywitali mnie, wręczyli prezenty i każdy pospieszył do swoich spraw. Dziewczynki miały lekcje z korepetytorami i miały wrócić dopiero wieczorem.

Moja teściowa i teść mieszkają w innym mieście, więc zostawiliśmy im klucze do mieszkania.

Ich pociąg przyjedzie dużo wcześniej niż ja i mój mąż wrócimy z pracy. Uznaliśmy, że tak będzie wygodnie dla wszystkich.

Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, co mnie czeka. W domu teściowie siedzieli w kuchni przy zastawionym stole.

Wyciągnęli wszystko, co przygotowałam. Teściowa przygotowała sałatki, a nawet kanapki z serem i wędliną. Prawie zemdlałam, a oni pili herbatę.

Łzy popłynęły mi z oczu. Co ja teraz zrobię dla moich gości? Będą tu za kilka godzin, a wszystkie moje przygotowania zostały zniszczone!

Zrozpaczona pobiegłam do sypialni. Mój mąż podążył za mną, a rodzice pobiegli za mną. Pytali, co się stało, dlaczego jestem smutna. Wręcz przeciwnie, próbowali jej pomóc i posmarowali wszystkie sałatki majonezem.

Teść stanął w obronie synowej, mówiąc, że teściowa powinna gotować tylko ziemniaki.

Nie byłam już w świątecznym nastroju. Oczywiście próbowaliśmy zrehabilitować pozostałe dania.

Kaczkę trzeba było pokroić na kawałki, a resztę odgrzać. Nic nie dało się zrobić z sałatkami, które miały być bez majonezu.

Tort również został pokrojony na porcje. Goście starali się być uprzejmi, więc ani słowem nie wspomnieli o moim płaczu, choć nie sposób było tego nie zauważyć.

Szczerze mówiąc, nie chcę nawet rozmawiać z rodzicami mojego męża. Zrujnowali mi święto i nawet nie zrozumieli, na czym polegała ich wina.

„Mój ojciec był nieobecny przez trzy miesiące, ale dzięki ludziom, którzy się o nas troszczyli, udało nam się przetrwać”

„Mamo, dzwoniłaś do mnie wczoraj, było późno, ale to był telefon na czas: serce matki czuło, że coś jest nie tak”

Babcia chodziła do przedszkola i patrzyła, jak jej wnuczka bawi się w piaskownicy. Obwiniała się, że obraziła synową