Moja rodzina i ja pokłóciliśmy się o mieszkanie mojej babci: „Ona nie jest naszą babcią, znajdźmy jej dom spokojnej starości”

Mam męża i dwoje dzieci. Mój mąż ma dobrą pracę i w związku z tym dobrą pensję. Moje dzieci i ja mieszkamy w przestronnym, dużym mieszkaniu.

Moja rodzina składa się z mojego brata i jego rodziny, mojej matki, mojej kuzynki i jej rodziny, jej matki i mojej ciotki, siostry mojej matki.

Wszyscy często spotykaliśmy się w przyjaznym gronie. Chodziliśmy na pikniki i odwiedzaliśmy się nawzajem.

Mamy dzieci w podobnym wieku, które przyjaźnią się ze sobą. Dlatego często zabieraliśmy dzieci, aby tymczasowo z nami mieszkały.

Wszystko było dobrze, ale potem coś poszło nie tak.

Mam dwie babcie: jedna to moja własna, która urodziła moją mamę, a druga to siostra mojej babci, Mila.

Wychowywała nas przez całe życie, ponieważ nie miała własnych dzieci. Bardzo ją kochałam.

Miałam bardzo dobre relacje z babcią Milą — mogłam jej powiedzieć absolutnie wszystko.

Miała bardzo poważnego i ważnego męża, projektanta w fabryce. Żyli w dobrobycie, więc często nas rozpieszczali i kupowali nam drogie rzeczy.

Niestety, babcia zmarła, gdy miałam 13 lat. A potem mąż Mili zmarł bardzo nagle. Wszystkie te sytuacje były dla niej ciężką traumą, ale nie poddawała się.

Mniej więcej rok po pogrzebie babcia Mili zachorowała. Lekarze nie mogli jej zdiagnozować, wszystkie jej systemy działały normalnie, zgodnie z jej wiekiem, była to po prostu starość.

Moja rodzina i ja wszyscy zaczęliśmy opiekować się babcią, ale z czasem wszyscy zaczęli szukać wymówek.

Ja wszystko rozumiem, każdy ma rodzinę i pracę, więc zaproponowałam, że dołożę się i wynajmę opiekunkę.

W odpowiedzi usłyszałam tylko wyrzuty, że nie jest naszą babcią, nie jest naszą matką, tylko ciotką, że musi znaleźć dom opieki.

Powiedziałam im, że tak się nie stanie i zaczęłam sama odwiedzać babcię Milę.

Byłam bardzo zmęczona tymi wszystkimi podróżami, więc mój mąż zaproponował, że przeniesie babcię do nas.

Wydzieliliśmy dla niej pokój, a mój mąż zadzwonił do dobrego lekarza, który stwierdził, że jej choroba była opóźnioną reakcją na śmierć męża.

Spędziliśmy dużo czasu na leczeniu starszej pani, więc babcia Mila szybko wyzdrowiała.

Dzieci bardzo się z nią zżyły i zawsze opowiadały jej o swoich sprawach, a ona opowiadała im fascynujące historie ze swojego życia.

Babcia Mila mieszkała z nami przez sześć lat. W testamencie zapisała mi swoje mieszkanie w centrum miasta. I tu się zaczęło.

Zgłosili się wszyscy krewni, każdy domagał się swojej części i poszli do sądu. Byłam zszokowana ich zachowaniem. Oczywiście ich wysiłki poszły na marne, bo babcia zostawiła testament.

Ale wszyscy się pokłóciliśmy i nie komunikujemy się teraz. Jestem pewna, że nie muszę się z nikim dzielić. Nikt nie zaoferował mi pomocy przez te 6 lat.

„Ślub był zaplanowany co do minuty, goście widzieli go po raz pierwszy, panna młoda była we łzach: wszystko zmierzało do rozwodu”

„Pomagam mojej matce z pieniędzmi. A to sprawia, że moja żona i teściowa są bardzo niezadowolone: nie rozumiem, dlaczego moja matka ma głodować”

„Moja macocha przypomniała sobie o mnie tylko wtedy, gdy jej Maria potrzebowała pieniędzy. Nie zastanawiałam się dwa razy i powiedziałam jej to, na co zasłużyła”